Metropolita Belgradu: nie ma napięć, dążymy do większego braterstwa

70 proc. katolików w Serbii stanowi ludność o korzeniach węgierskich a 25 proc. chorwackich

Pozytywnym i nieoczywistym znakiem woli dialogu była obecność prawosławnego patriarchy Porfiriusza na ingresie katolickiego metropolity Belgradu. „Nie ma między nami napięć, są pozytywne znaki dialogu, ale trzeba jeszcze wiele pracy prowadzącej do większego braterstwa” – mówi Radiu Watykańskiemu abp Ladislav Nemet. Jest on werbistą o węgierskich korzeniach, który kończył seminarium w Polsce, a po latach misyjnej posługi w różnych krajach został arcybiskupem serbskiej stolicy.

Ten kraj, który powstał w 2006 roku z rozpadu Serbii i Czarnogóry jest mieszanką wielu kultur, w której Kościół katolicki jest mniejszością. 70 proc. wiernych stanowi ludność o korzeniach węgierskich a 25 proc. chorwackich. Abp Nemet wskazuje, że katolicy próbują odnaleźć swoje miejsce w społeczeństwie i trwa proces ich identyfikacji.

Metropolita Belgradu podkreśla, że z Serbską Cerkwią Prawosławną, której zwierzchnikiem jest patriarcha Porfiriusz, nie ma konfliktów. Oba Kościoły pogłębiają dialog ekumeniczny i podejmują wspólne działania mające zapobiec m.in. usunięciu lekcji religii ze szkół, co próbują osiągnąć serbskie władze. Dążą też wspólnie do lepszego uregulowania statusu kapłanów i wspólnot zakonnych w tym kraju. Jak zauważa abp Nemet, pomagają w tym przyjacielskie relacje, jakie od lat łączą go z obecnym patriarchą Porfiriuszem.

„Patriarcha Porfiriusz i ja urodziliśmy się w tym samym regionie, 30 km od siebie i jesteśmy sąsiadami. Kiedy przyjechałem do Serbii w 2008 roku, wtedy go ponownie spotkałem, był jeszcze zwykłym zakonnikiem; dopiero potem został biskupem, arcybiskupem metropolitą i od zeszłego roku patriarchą Serbskiego Kościoła Prawosławnego – mówi papieskiej rozgłośni abp Nemet. – W ciągu tych lat wielokrotnie się spotykaliśmy nie tylko przy okazjach religijnych, także w normalnym życiu. Stąd mamy kontakt, który ja bym nazwał przyjacielskim. Myślę, że naszym zadaniem nie jest siąść i rozmawiać o teologii, pytać jakie są problemy, ale pokazać ludziom, że możemy być razem. Powiem szczerze, że jak ludzie się dowiedzieli, iż patriarcha będzie na inauguracji mojej posługi, to nie chcieli wierzyć, bo zawsze jest takie wrażenie, że Serbski Kościół Prawosławny jest przeciwny katolikom, co nie jest prawdą. Widać, że te małe kroki przyjaźni są najważniejsze. Na tym możemy zbudować grono ludzi, którzy będą pracowali na rzecz pokoju i współpracy. Na pewno jest szansa, że będziemy żyli w pokoju, że nie będzie napięć między wiernymi Kościoła prawosławnego i katolickiego. Największa jedność, to iść w kierunku Jezusa, Duch Święty pracuje na tej drodze i on nas będzie prowadził do celu. Ja bym powiedział, że jedność to jest to, jak żyjemy razem, że możemy się wzajemnie odwiedzać i spotykać, aż dojdziemy do punktu, że będziemy się mogli wspólnie modlić, a wtedy osiągniemy to, co jest dla nas najważniejsze.“

«« | « | 1 | » | »»

Reklama