Zamiast ósmego?

Bóg wzywa nas do prawości, każde kłamstwo, fałszywe świadectwo, mijanie się z prawdą, zaciemnianie, ubarwianie, ukrywanie prawdy jest grzechem. Grzechem, który trzeba wyznać, bo tylko wyznając grzech możemy dostąpić przebaczenia.


Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu. Zastanawia mnie, dlaczego w przykazaniu podkreślony jest zakaz składania fałszywego świadectwa przeciw drugiej osobie. Czy w takim razie mówienie nieprawdy jest dozwolone, gdy nie dotyczy innych? Trudno jednak wyobrazić sobie taką sytuację, w której kłamstwo nie ma wpływu na inne osoby. Owszem, możemy oszukiwać samych siebie, ale gdy je wypowiadamy, zapisujemy, przestaje być tylko naszą sprawą. Zaczyna dotyczyć innych. Po za tym, już sami Żydzi rozumieli to przykazanie bardzo szeroko. Gdy do Jezusa przyszedł młodzieniec szukający życia wiecznego, On nakazał mu przestrzeganie przykazań. W czasie rozmowy dochodzi do wyliczenia tychże. A Jezus rzekł: Tych: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa (Mt 19,18). W relacji ewangelisty Marka ta sama wypowiedź jest jeszcze wzmocniona: Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, nie oszukuj, czcij ojca swego i matkę (Mk 10,19).

Czytając ósme przykazanie musimy rozumieć go bardzo szeroko; jako wezwanie do prawdomówności, uczciwości i prawości w swoim postępowaniu. Przykazanie to dotyczy wszystkich sfer naszego życia. Nie chodzi o to, co wychodzi z naszych ust, lecz o to, jakie jest nastawienie naszego serca. Jeżeli będę dopuszczał możliwość wprowadzania w błąd bliźniego, prędzej czy później zacznę kłamać. Jeżeli zasadą mojego postępowania będzie postępowanie prawe, to choć zdarzy mi się skłamać, będę to kłamstwo traktował jak grzech, którego należy żałować i który należy wyznawać.

I właściwie na tym powinienem zakończyć ten tekst. Reszta to przecież wyliczanie poszczególnych sytuacji, w których łamiemy Boże przykazanie. Wystarczy tylko uczciwie przyjrzeć się danej sytuacji i stwierdzić, co jest oszustwem a co nie. Niestety, nie jest to takie proste. Chociażby z tego powodu, że potrafimy znaleźć wspaniałe wymówki, które w naszym mniemaniu pozwalają nam na omijanie tego przykazania. Co więcej, nie jesteśmy w stanie zauważyć naszego grzechu, dopóki nie zostanie nam jasno pokazany. Stąd rodzi się potrzeba wyliczania poszczególnych sytuacji, które mówią o łamaniu tego przykazania. (...)

Chciałbym zająć się pewną swoistą "filozofią" postępowania, która w pewnych, całkiem sporych, grupach chrześcijańskich jest nauczana i lansowana. Ogólnie można powiedzieć, że opiera się ona na poczuciu Bożego wybrania. Bóg wybiera cię pośród innych ludzi. Ma dla ciebie wielki plan do wypełnienia. W tym celu także ciebie w szczególny sposób wyposaża i pomaga w jego realizacji. Masz więc swój określony cel, jasno sprecyzowane posłannictwo do wypełnienia, tym samym jesteś ponad tym światem. Możesz czasami dla dobra twojego zadania być "ponad" tym światem, czyli normami, które w tym świecie obowiązują. Gdyby użyć tutaj słów Pana Jezusa, masz wykazać się "przebiegłością".

I tak oto to, co normalnie byłoby nazwane krętactwem, kłamstwem, oszustwem, w imię "wyższych" celów można nazwać chrześcijańską przebiegłością. Przebiegłość ta polega na nadrzędności celu - misji, którą mam osiągnąć, nad środkami, jakich używam w celu jej osiągnięcia. Mając więc wytyczony przez "Boga" cel, nie do końca muszę przejmować się przykazaniami. To znaczy, wcale ich nie muszę łamać, ale przecież nie muszę do końca o wszystkim informować. Mogę więc traktować innych ludzi, zwłaszcza tych tak zwanych "niewierzących", jak narzędzia, które pozwolą mi zrealizować "Boże posłannictwo". Celowo używam tutaj znaku cudzysłowu, bo uważam, że jest to raczej posłannictwo kogoś zupełnie innego.

Pan Bóg jest Święty, nie ma w Nim cienia grzechu, On brzydzi się grzechem, potępia grzech do tego stopnia, że Syna swego wysłał na śmierć krzyżową. On nie musi dawać swoim uczniom narzędzi w postaci niedomówień, kłamstwa, wprowadzania w błąd, w postaci "przebiegłości". Warto bowiem cytować całą wypowiedź Pana Jezusa. Oto Ja posyłam was jak owce między wilki, bądźcie tedy roztropni jak węże i niewinni jak gołębice (Mt 10,16). Nie ma więc tutaj mowy o przebiegłości, lecz roztropności, a to przecież dwie różne cechy. Roztropny to ten, który nie postępuje nierozważnie, a więc nie popełnia głupstw. Na dodatek Jezus jednym tchem nakazuje być przy tym niewinnym jak gołębica. Czyli nieskalanym, niezabrudzonym jakimkolwiek grzechem.(...)

Bóg wzywa w ósmym przykazaniu do tego, abyśmy byli uczciwi. Byśmy nigdy nie kłamali i nie wprowadzali w błąd kogokolwiek. Żadna też nadrzędna sprawa nie usprawiedliwia kłamstwa czy oszustwa. Bóg nazywa grzechem podpisywanie umów, których i tak nie mamy zamiaru przestrzegać, bez względu, jak wielkie dzieło będziemy mogli osiągnąć po podpisaniu tychże. Bóg wzywa nas do prawości, każde kłamstwo, fałszywe świadectwo, mijanie się z prawdą, zaciemnianie, ubarwianie, ukrywanie prawdy jest grzechem. Grzechem, który trzeba wyznać, bo tylko wyznając grzech możemy dostąpić przebaczenia. Możemy sobie ułatwić zadanie bycia prawym poprzez zadawanie sobie pytania: "Co na moim miejscu zrobiłby, powiedziałby Pan Jezus?"

Artykuł pochodzi z kwartalnika "Warto" wydawanego przez Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko Augsburskiego w RP

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |