Białoruski reżim przygotowuje represyjną ustawę o religii

Zagrożone może być nawet samo istnienie wolności sumienia – czytamy na portalu telewizji Biełsat.

Obowiązująca na Białorusi represyjna ustawa „O wolności sumienia i organizacjach religijnych” ma zostać jeszcze bardziej zaostrzona. Organizacje religijne będą musiały stawić czoła nowym ograniczeniom i kontroli ze strony władz. Zagrożone może być nawet samo istnienie wolności sumienia – czytamy na portalu telewizji Biełsat.

15 czerwca zakończyły się konsultacje społeczne dotyczące proponowanej przez białoruskie władze nowej ustawy o wolności sumienia i organizacjach religijnych. Według rzecznika ds. religijnych i etnicznych Alaksandra Rumaka zmiana ustawy odbywa się „z uwzględnieniem praktyki jej stosowania” – władze rzekomo dopasowują ją do obowiązującej konstytucji i ustalają „nowe, nowoczesne podejście” do relacji między władzami a organizacjami religijnymi. „Nowoczesne podejście” wydaje się być zaczerpnięte z podobnych ustaw w Azerbejdżanie, Kazachstanie, Kirgistanie, Rosji, Tadżykistanie i Uzbekistanie, które zostały przeanalizowane podczas procesu opracowywania.

Rumak zapewnia, że przyjęcie ustawy „nie pociągnie za sobą negatywnych konsekwencji społecznych, finansowych i gospodarczych”. Jednak Konferencja Biskupów Katolickich Białorusi twierdzi, że organizacje religijne „po wdrożeniu zmian w nowej ustawie mogą napotkać pewne trudności, co może skomplikować dynamikę stosunków państwowo-wyznaniowych w kraju”.

Krytyczne komentarze w stosunku do ustawy na Forum Prawnym Białorusi wyraziły również Grodzieńska i, jak się wydaje, Witebska eparchia Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej. Władze Białoruskiej Cerkwi zapowiedziały przesłanie władzom „swoich rozsądnych uwag i sugestii”. Jak zauważa prawosławny duchowny Alaksandr Szramka, nawet obecnie obowiązująca ustawa „wywołała krytykę i protesty ze względu na jej wyraźnie represyjny charakter”, ale po 2020 roku reżimowi nie wystarcza już taka jej postać.

Nierówność wyznań

Według Szramki dokument „na starcie stawia różne religie i wyznania w nierównej pozycji wobec prawa”. Na przykład w preambule zawarto zapis o „szczególnej roli” Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej w historycznym kształtowaniu i rozwoju duchowych, kulturowych i państwowych tradycji narodu białoruskiego. Kapłan zauważa jednak, że ta „szczególna rola białoruskiej Cerkwi” zasadniczo niczego nie zmienia, ponieważ w obecnej ustawie wpisana jest jej „kształtująca rola”.

Jednocześnie eparchia grodzieńska białoruskiej Cerkwi stwierdza, że zamiana słów umniejsza „znaczenie wpływu prawosławia na kształtowanie tożsamości narodowej narodu białoruskiego”. I sugeruje, że słowo „białoruska” powinno zostać wykreślone ze sformułowania.

Najważniejszą rzeczą w projekcie ustawy według Szramki jest to, na co zwrócono szczególną uwagę i co podlega ściślejszej kontroli: „pozareligijna działalność organizacji religijnych, przede wszystkim kanały komunikacji ze społeczeństwem i wpływ na nie”.

Więcej zakazów, mniej wolności

Projekt ustawy zakazuje, między innymi, używania jakichkolwiek symboli innych niż symbole religijne w miejscach kultu oraz działalności organizacji religijnych skierowanych „przeciwko suwerenności Białorusi, jej porządkowi konstytucyjnemu i harmonii obywatelskiej”. Ponadto własność religijna organizacji religijnych nie może być wykorzystywana „do celów politycznych, a także do działalności terrorystycznej i innych działań ekstremistycznych”. Szramka nazywa to „konsekwencją lekcji, jakie reżim wyciągnął podczas protestów w 2020 roku”.

Jednocześnie duchowny podkreśla, że funkcje rzecznika ds. religijnych i etnicznych zostały znacznie rozszerzone. O ile wcześniej miały one raczej charakter doradczy, o tyle teraz „staje się on pełnoprawnym podmiotem władzy”, któremu przyznaje się prawo do samodzielnego zawieszenia działalności organizacji religijnej.

Łatwiej zlikwidować, trudniej zarejestrować

Od teraz warunkiem koniecznym do założenia związku wyznaniowego będzie działalność co najmniej jednej wspólnoty religijnej z jego struktur na terytorium Białorusi przez co najmniej 30 lat oraz działalność w strukturach wyznania co najmniej 15 wspólnot religijnych we wszystkich regionach i w Mińsku – jako stolicy. Wcześniej wystarczyło 20 lat i 10 wspólnot w większości regionów.

– Nowa wersja ustawy przewiduje ponowną rejestrację wszystkich organizacji religijnych w ciągu roku, a tym, które nie zostaną zaakceptowane przez władze, można będzie odmówić rejestracji – powiedział Szramka.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że działalność niezarejestrowanych organizacji religijnych jest „zabroniona”. Teraz tylko obywatel Białorusi, który nie jest zaangażowany w „działalność terrorystyczną i ekstremistyczną” i który na stałe mieszka w kraju, będzie mógł kierować organizacją religijną. Według Szramki jest to wymierzone „przeciwko tym działaczom religijnym, którzy w wyniku represji znaleźli się poza granicami Białorusi”.

Swoją drogą eparchia witebska Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej proponuje zezwolić na kierowanie organizacjami religijnymi także Rosjanom, „biorąc pod uwagę bliskie stosunki między bratnimi narodami Białorusi i Rosji”.

Ponadto do listy przypadków, w których organizacja religijna może zostać zlikwidowana, dodano „niezgodność z głównymi kierunkami polityki wewnętrznej i zagranicznej reżimu oraz koncepcją bezpieczeństwa narodowego”. Tak więc działalność organizacji religijnej musi być zgodna z kierunkami polityki wewnętrznej i zagranicznej państwa, co według witebskiej eparchii białoruskiej Cerkwi „jest sprzeczne z zasadami rozdziału Kościoła i państwa oraz jego świeckim charakterem”.

– Wszystko to jest zgodne z „najlepszymi” tradycjami białoruskiego reżimu, w którym „nieuczestniczenie w polityce” oznacza opozycję lub niezależną politykę, ale zgodność z polityką państwa jest narzucana nawet jako obowiązek – mówi Szramka.
Lokalna kontrola ma zostać wzmocniona

Ustawa sugeruje również, że władze lokalne powinny utworzyć komisje kontrolujące organizacje religijne i dać im prawo do przeprowadzania odpowiednich kontroli. Katoliccy biskupi nie widzą jednak takiej potrzeby:

– Nie jest jasne, dlaczego działalność religijna tak bardzo różni się od działalności kulturalnej, sportowej czy turystycznej i dlaczego kontrole i monitorowanie działalności religijnej powinny podlegać specjalnym zasadom.

Ponadto Konferencja Biskupów Katolickich wątpi, czy w każdym rejonie jest wystarczająca liczba kompetentnych urzędników religijnych. Biskupi uważają pojawianie się urzędników „bez zaproszenia lub zgody” na wydarzeniach religijnych, obrzędach religijnych lub szkółkach niedzielnych za „przesadę i niekonstruktywne działanie”.

Modlić się? Tylko w kościele

Projekt ustawy proponuje również zezwolenie na działalność misyjną tylko w budynkach i na terenach organizacji religijnych oraz w miejscach pielgrzymek, zakazując jej między innymi w pomieszczeniach mieszkalnych.

– Lista dozwolonych miejsc głoszenia kazań misyjnych właściwie wyklucza przestrzeń publiczną, terytorium innych organizacji niereligijnych, sferę prywatnych interakcji duchownych z wiernymi i wiernych między sobą, co jest sprzeczne z samą zasadą wolności wyznania – stwierdza eparchia witebska.

Co więcej, taki zakaz uderzałby też w protestantów. W tradycji ewangelickiej nabożeństwa domowe zajmują szczególną pozycję, zwłaszcza w rozproszonych wspólnotach. Nabożeństwo domowe może odprawić we własnym domu każda rodzina luterańska. Zakaz narażałby na odpowiedzialność ewangelików, którzy z powodu wieku, choroby czy po prostu odległości nie mogą dotrzeć do swoich kościołów i na nabożeństwie domowym chcieliby się spotkać z innymi ewangelikami, na przykład z okazji Pamiątki Reformacji.
By kontrola była jeszcze skuteczniejsza

W dokumencie kwestia „nauczania religijnego” jest omówiona oddzielnie. Szczegółowo opisano między innymi procedurę tworzenia i funkcjonowania szkół niedzielnych i grup nauki religijnej dla dorosłych. Treść programów nauczania religijnego „nie powinna być sprzeczna z ideologią powszechnie uznawanych tradycyjnych wartości państwa białoruskiego”.

Biskupi katoliccy obawiają się, że szkoły niedzielne będą musiały być tworzone na podstawie pisemnych wniosków rodziców. Nie wykluczają, że może to skutkować obowiązkiem prowadzenia list dzieci uczących się religii, których następnie mogliby zażądać urzędnicy. Taki wymóg, zdaniem biskupów, „wiązałby się z istotną zmianą zakresu praw i obowiązków osób wierzących w stronę ich ograniczenia”.

Przedstawiciele Konferencji Biskupów Katolickich twierdzą, że powstaje sytuacja, w której „podstawowe prawo do nauczania religii dzieci może być realizowane tylko poprzez odmowę podstawowego prawa zarówno dorosłych, jak i dzieci do anonimowości wierzących”. Członkom mniejszości narodowych odmawia się również prawa do nauczania religii w ich własnym języku.

Episkopat nie zgadza się również z tym, że dokument nie uznaje nauki religii za działalność edukacyjną, ale wymaga corocznego składania władzom lokalnym sprawozdań „z działalności w zakresie nauki religii dzieci uczęszczających do niedzielnych szkół wyznaniowych w porządku i składzie określonym przez Ministerstwo Edukacji”.

– Umożliwi to skuteczniejsze monitorowanie działalności niedzielnych szkół religijnych przez organizacje religijne, a jednocześnie uzyskanie informacji o ich rzeczywistej pracy – mówi Rumak, rzecznik rządu ds. religii.

Ponadto organizacje religijne nie mogą już wynajmować pomieszczeń od wszystkich organizacji i przedsiębiorców zaangażowanych w działalność edukacyjną. Wcześniej dotyczyło to tylko instytucji państwowych. Według eparchii grodzieńskiej Białoruskiej Cerkwi Prawosławnej zakaz wynajmu „może postawić w trudnej sytuacji zarówno wiejskie parafie, jak i nowe społeczności miejskie”.

Według Szramki wszystko to „ujawnia całą nieufność reżimu wobec jakiegokolwiek niekontrolowanego przez władze wpływu na umysły, zwłaszcza młodych ludzi”.

Biblioteki – bez Biblii

Ponadto „dystrybucja literatury religijnej poza miejscami kultu będzie zabroniona”, podobnie jak jej wprowadzanie do bibliotek instytucji edukacyjnych.

– Powstaje pytanie, czy Biblie, Korany i inne święte księgi zostaną wycofane z bibliotek uniwersyteckich? – pytają katoliccy biskupi.

Pozostaje jednak wiele nierozwiązanych kwestii. Na przykład katoliccy biskupi proponują zwolnienie księży i seminarzystów z poboru do wojska i służby w rezerwie. Domagają się również, aby władze lokalne mogły zwolnić organizacje religijne z opłat za organizację wydarzeń publicznych.

Konferencja Biskupów Katolickich zwraca uwagę na szereg sprzeczności i niekonsekwencji w projekcie ustawy, a także brak zrozumienia specyfiki katolickiej przez jej autorów, co prowadzi do zamieszania, rozbieżności, a nawet niemożności spełnienia tych wymagań. Eparchia Grodzieńska Białoruskiej Cerkwi również ma zastrzeżenia do sformułowań, które są zaczerpnięte „z sowieckich podręczników ateistycznych”.
Systematyczne szukanie „wrogów”

Natalla Wasilewicz, moderatorka związanej z opozycją grupy Chrześcijańska Wizja, zauważyła w komentarzu dla Biełsatu, że nowa wersja ustawy została przyjęta, po pierwsze, w celu zwiększenia represji wobec organizacji religijnych, poddania ich większej kontroli i jeszcze większego zdławienia ich działalności. Po drugie, konieczne jest ponowne zarejestrowanie organizacji religijnych, które muszą przejść przez „ideologiczne, polityczne sito”.

– Daje to możliwość łatwego sprawdzenia wszystkich w terenie, w tym założycieli organizacji religijnych, ponieważ władzom zostaną przedłożone listy. Teraz białoruski reżim bardzo lubi wymagać różnego rodzaju list. Pomagają one systematycznie wyszukiwać „wrogów” – mówi Wasilewicz.

Wasilewicz nie wyklucza również możliwości sprawdzania telefonów księży i szefów organizacji religijnych podczas składania dokumentów do ponownej rejestracji. Na tej podstawie można „odmawiać rejestracji nielojalnym i pozwolić na rejestrację tylko lojalnych”, jak to już ma miejsce w przypadku stowarzyszeń publicznych i partii politycznych.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama