Do zamachu bombowego doszło wczoraj przed kościołem protestanckim w Nigerii. Ładunek wybuchł po nabożeństwie Wspólnoty Wszystkich Chrześcijan w miejscowości Suleja, na północ od stolicy kraju, Abudży.
W wyniku eksplozji śmierć poniosły trzy osoby, a siedem zostało ciężko rannych. Motyw zamachu nie jest jeszcze znany. Przypuszcza się, że może stać za nim islamska sekta „Boko Haram”, która działa w północno-wschodniej części kraju, podzielonej między chrześcijan i muzułmanów.
Nie był to jedyny akt przemocy na tle religijnym, do jakiego doszło wczoraj w Nigerii. Wojsko i policja dokonały również akcji zbrojnej przeciwko radykalnym sektom islamskim w mieście Maiduguri. W wyniku operacji zabitych zostało 17 osób, w tym 13-letni chłopiec. Tylko 11 spośród ofiar okazało się muzułmańskimi ekstremistami. Pozostali ponieśli śmierć przypadkowo. Z tego względu nigeryjskie Stowarzyszenie Praw Człowieka wezwało rządzących do zwalczania sekty Boko Haram z zapewnieniem bezpieczeństwa zwykłym obywatelom.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."