Wizyty przedstawicieli patriarchatu ekumenicznego w Rzymie z okazji uroczystości świętych Piotra i Pawła mają już swoją tradycję. Warto przypomnieć, co dwa lata temu, w roku 2004 po takiej wizycie powiedział patriarcha Bartłomiej I.
- Z jakimi uczuciami Wasza Świątobliwość opuszcza Watykan?
- Jestem pod wrażeniem tej wizyty. To było już moje trzecie spotkanie z Janem Pawłem II. Po raz pierwszy spotkaliśmy się w roku 1995, podczas mojej oficjalnej wizyty w Watykanie, i potem w roku 2002, w Dniu Modlitw o Pokój w Asyżu. Kończąca się wizyta była o wiele bardziej wzruszająca, bardziej ludzka, bardziej braterska niż poprzednie spotkania, chociaż doceniam ich wartość. Doświadczyłem tego szczególnie podczas ostatniego spotkania z Janem Pawłem II, kiedy podpisaliśmy wspólną deklarację. Następnie razem zjedliśmy obiad. Zaprosiłem Jana Pawła II do Stambułu. Byłaby to już jego druga wizyta w tym mieście. W 1979 roku spotkał się tam z moim poprzednikiem, patriarchą Dymitrem I. Papież był bardzo zadowolony i przyjął zaproszenie. A ja cieszyłem się jeszcze bardziej, ponieważ pojawiła się nowa perspektywa: powitania Ojca Świętego w Konstantynopolu - pierwszej siedzibie prawosławia. Byłoby to ważne wydarzenie dla przyszłości relacji katolicko-prawosławnych. Mogę szczerze powiedzieć, że w czasie ostatniego spotkania z Papieżem mniej dbaliśmy o protokół, a bardziej słuchaliśmy serca. Powtórzę to, co powiedziałem na Placu Świętego Piotra: nasze wysiłki na rzecz przywrócenia jedności muszą rozgrywać się na płaszczyźnie duchowej, potrzeba wiele modlitwy. I taka właśnie atmosfera towarzyszyła naszemu spotkaniu. Wyjeżdżam z Rzymu wzruszony i bardzo zadowolony, a także pełen optymizmu, jeśli chodzi o nasze wzajemne relacje w przyszłości.
- Jak Wasza Świątobliwość ocenia obecne relacje między katolikami a prawosławnymi?
- Trudności wciąż istnieją. Po obu stronach jest też dobra wola kontynuowania dialogu. Zdecydowanie nie chcemy go przerywać. W czasie mojej rozmowy z Papieżem oraz konsultacji w Papieskiej Radzie Popierania Jedności Chrześcijan po raz kolejny potwierdziliśmy wspólne pragnienie poszukiwania dróg i środków prowadzących do pełnej jedności. Dialog jest jedyną drogą, która może doprowadzić do rozwiązania problemów między nami. Przyjaźń i braterstwo już istnieją, decyzja, że chcemy polepszyć wzajemne relacje też już została powzięta. Teraz trzeba rozpocząć głęboką dyskusję na temat prymatu, nieomylności papieża, pozycji Biskupa Rzymu w całym Kościele chrześcijańskim. To są najtrudniejsze kwestie, które nie pozwalają jeszcze na komunikowanie ze wspólnego kielicha eucharystycznego.
- Wasza Świątobliwość przewodniczył nabożeństwu inaugurującemu prawosławną służbę Bożą w kościele św. Teodora na Palatynie. Jan Paweł II przekazał tę świątynię wspólnocie grecko-prawosławnej w Rzymie. Jakie znaczenie ma ten gest w budowaniu relacji katolicko-prawosławnych?
- Odbieram to jako konkretny znak przyjaźni i braterstwa między naszymi Kościołami. Wyraziłem Papieżowi moją ogromną wdzięczność i podkreśliłem, że właśnie takie gesty budują dialog. Pokazują one, że nie ograniczamy się tylko do słów, ale podejmujemy odważne kroki, niekiedy może symboliczne, jednak mające wielkie znaczenie. Wierni, którzy uczestniczyli w tej uroczystości, a byli wśród nich nie tylko prawosławni, ale również katolicy, bardzo cieszyli się z tego wydarzenia. Obecnych było dwóch kardynałów, wielu prałatów. Ta świątynia będzie widocznym znakiem duchowej łączności między naszymi Kościołami. Sądzę, że ten gest Jana Pawła II zostanie doceniony nie tylko przez Patriarchat Ekumeniczny i jego grecko-prawosławną archidiecezję we Włoszech. Doceni go całe prawosławie. Konkretyzuje on dobrą wolę i braterstwo w imię Boga. W relacjach ekumenicznych będzie więc stanowił przykład do naśladowania.
czerwiec 2004
«« | « |
1
| » | »»