W Białymstoku zakończyły się w sobotę dwudniowe cerkiewne uroczystości, związane z 20. rocznicą przeniesienia tam z Grodna na Białorusi relikwii Męczennika Gabriela, świętego Ziemi Białostockiej i patrona prawosławnej młodzieży.
Głównej liturgii w białostockiej katedrze św. Mikołaja przewodniczył zwierzchnik Cerkwi w Polsce, metropolita Sawa, w asyście kilkunastu prawosławnych hierarchów z Polski, Białorusi, Litwy, Rosji, Grecji i Brazylii. W nabożeństwie wzięły udział tłumy wiernych, także dzieci i młodzież. Uroczystości zakończyła procesja z relikwiami wokół świątyni.
W wystąpieniu na zakończenie obchodów, abp Sawa mówił o znaczeniu powrotu relikwii do Polski. Powiedział, że od tego dnia widać rozwój prawosławnego życia duchowego i religijnego w Białymstoku.
Zwracając się do najmłodszych, metropolita Sawa mówił, że dzieci i młodzieży powinno być tego dnia na uroczystościach znacznie więcej. Mówił, że Gabriel jest przykładem dla nich, jak rozwijać się "w sensie duchowym i sensie fizycznym". "On jest waszym patronem, on wam pomaga. Każde wyznanie wiary przynosi obfity plon, to jest droga dla młodego człowieka, dla ucznia, także dla matki i ojca" - mówił.
Dodał, że tylko na bazie rodziny, którą nazwał "domową cerkwią", można zbudować "zdrowe społeczeństwo". "Kiedy będzie zdrowa domowa cerkiew, będzie zdrowa cerkiew wielka, będzie zdrowe społeczeństwo" - podkreślał zwierzchnik polskiej Cerkwi. Życzył młodzieży, by jak najwierniej zachowywała to, co przekazuje jej Cerkiew, ale także rodzice czy - jak się wyraził - "zdrowa szkoła".
Na murze okalającym prawosławną białostocką katedrę oglądać można wystawę fotograficzną związaną z 20. rocznicą powrotu relikwii męczennika Gabriela do Białegostoku. To kilkadziesiąt fotografii z wcześniejszych obchodów związanych z tym wydarzeniem, a także np. z pielgrzymek do Zwierek, rodzinnej miejscowości Gabriela, gdzie rokrocznie w maju odbywają się uroczystości ku jego czci.
Od 1997 roku obchodom towarzyszą Białostockie Dni Muzyki Cerkiewnej. W tym roku będzie tylko jeden koncert - w niedzielę odbędzie się on w białostockiej cerkwi Hagia Sophia. Wystąpi m.in. chór z Brześcia na Białorusi.
Gabriel Gowdel, którego relikwie trafiły do Białegostoku we wrześniu 1992 roku, pochodził z pobożnej prawosławnej rodziny. Urodził się w 1684 roku we wsi Zwierki na Białostocczyźnie, niedaleko Zabłudowa.
Według przekazów, jako dziecko wyróżniał się wśród innych niezwykłymi, jak na jego wiek, cechami. Skłaniał się bowiem bardziej ku modlitwie i odosobnieniu niż dziecięcym zabawom. Gdy miał sześć lat, został w nieznanych okolicznościach uprowadzony z domu i zamordowany. Według niektórych przekazów, przed śmiercią poddano go okrutnym torturom.
Kiedy po prawie 30 latach przypadkowo otwarto jego grób obok miejscowej cerkwi - podczas wyszukiwania miejsc do pochowania zmarłych w wyniku epidemii - zauważono, że złożone do grobu ciało nie uległo rozkładowi. Przeniesiono je wówczas uroczyście do krypty cmentarnej w Zwierkach. Wówczas epidemia ustała.
Podstawą kultu świętego stały się liczne uzdrowienia przy jego grobie. Po pożarze w 1746 r. kaplicy w Zwierkach, nienaruszone zwłoki chłopca przeniesiono do pobliskiego Zabłudowa. Potem przez wiele lat relikwie wędrowały po wschodnich kresach Polski. Przechowywano je m.in. w Słucku, Białymstoku i Supraślu.
W 1944 roku trafiły do Grodna, skąd we wrześniu 1992 roku - dzięki porozumieniu z białoruską Cerkwią - zostały uroczyście przeniesione do białostockiej katedry pw. świętego Mikołaja.
W leżących kilkanaście kilometrów od Białegostoku Zwierkach zbudowana została cerkiew pod jego wezwaniem, która w październiku ma być wyświęcona. W zabudowaniach przy cerkwi mieszkają siostry z domu zakonnego, który wcześniej działał w białostockich Dojlidach. Opiekują się one relikwiami męczennika Gabriela.
W 2007 roku w lesie w pobliżu tej świątyni postawiono krzyż upamiętniający miejsce pochówku Gabriela w 1690 roku.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."