Boję się pójść do kościoła – mówiła libańskiemu dziennikowi „L’Orient –Le Jour” zapłakana mieszkanka Damaszku, kiedy zbliżała się syryjska Wielkanoc. Przetrwanie chrześcijańskiej społeczności w ogniu wojny stoi pod znakiem zapytania.
Tegoroczna Wielkanoc należała do najsmutniejszych w historii syryjskiego chrześcijaństwa. Państwowe siły bezpieczeństwa wzmocniły ochronę kościołów, ale obawy przed atakami fundamentalistów muzułmańskich spowodowały, że nie odbyła się ani jedna procesja, a pogrążeni w smutku wierni modlili się przede wszystkim o pokój i ocalenie kolejnych duchownych porwanych przez integrystyczne oddziały rebeliantów. W lutym w ich ręce wpadli dwaj księża: ormiański katolik Michał Kayyal i prawosławny Maher Mahfuz, a w kwietniu dwaj biskupi: grecko-prawosławny metropolita Aleppo Paweł Jazigi i Grzegorz Jan Ibrahim, metropolita Aleppo Kościoła syro-prawosławnego (jakobickiego). W tym samym miesiącu ostatni duchowni katoliccy opuścili wschodnią Syrię – nieznani sprawcy, najprawdopodobniej oddział dżihadystów Frontu Al-Nosra (związanego z iracką Al-Kaidą), wysadzili w powietrze kościół franciszkański w Deir Ezzor. Kapucyni i siostry ze zgromadzenia Misjonarek Miłości Matki Teresy wraz ze swymi podopiecznymi, grupą starszych, chorych ludzi, dołączyli do tysięcy muzułmańskich uchodźców szukających schronienia przed wojenną zawieruchą.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."