O trudnej historii, która zaczęła się w Płocku, i o liście w Watykanie, który wciąż czeka na odpowiedź, z autorem najnowszej książki „Święte Oficjum a mariawici” ks. prof. Henrykiem Seweryniakiem rozmawia ks. Włodzimierz Piętka.
Ks. Włodzimierz Piętka: We wstępie do swej najnowszej książki Ksiądz Profesor pisze, że od samego początku historia ta wzbudzała „ogromne dyskusje, napięcia i kontrowersje”. Dlaczego więc wracamy do historii aż z początku XX wieku?
Ks. prof. Henryk Seweryniak: W mojej książce rzeczywiście chodzi o wydarzenia z początku minionego wieku, a dokładniej o lata 1903–1906, kiedy to mariawici podejmowali starania o uznanie ze strony Stolicy Apostolskiej (zajmowała się tym ówczesna Kongregacja Świętego Oficjum). Do tej pory badacze opierali się zwykle na dość skąpych materiałach i spoglądali na początki mariawityzmu bądź przez pryzmat reform społecznych, prowadzonych przez pierwszych mariawitów, bądź tragicznych działań mariawickiego abp. Jana Kowalskiego w latach 20. i 30. ubiegłego wieku. Jeśli jednak chcemy poważnie myśleć o pierwszych latach mariawityzmu i próbach rozwiązywania tego, co przez całe lata nazywano „kwestią mariawicką”, to trzeba sięgnąć do bogatszych źródeł. A one istnieją – były zbierane w rzymskim Archiwum Kongregacji Nauki Wiary, dawnego Świętego Oficjum, a obecnie są już udostępniane.
Od lat jestem zaangażowany w dialog z braćmi mariawitami. Zawsze byłem przekonany, że dramatyczny podział, jaki dokonał się w Płocku, również tutaj może zostać zakończony. Często rozmawiałem o tym z niektórymi księżmi mariawickimi, którzy mnie odwiedzali w seminarium. Te rozmowy bywały niekiedy głębokie i wzruszające, bo ci księża, wchodząc w mury płockiego seminarium, byli również świadomi, że niejako wracają do miejsca, gdzie na samym początku mariawityzm spotkał się z wielkim zainteresowaniem (niektórzy pierwsi księża mariawiccy tutaj pracowali), a z drugiej strony, że właśnie tu tę sprawę od początku krytycznie badano.
W rozmowach z nieżyjącymi już dzisiaj duchownymi mariawickimi, zwłaszcza bp. Romanem Nowakiem czy ks. Wawrzyńcem Rostworowskim, dochodziliśmy do wniosku, że jest to sprawa bolesna, po ludzku bardzo trudna do rozwiązania; że sami tego nie dokonamy i że tylko jeśli Duch Święty zechce i kiedy On zechce, ten podział ustanie. Musimy jednak naszymi ludzkimi siłami „pomagać Duchowi Świętemu” i współpracować z Nim przez zmierzanie do prawdy w miłości. Na tym fundamencie powstała Komisja Mieszana do spraw Dialogu Teologicznego pomiędzy Kościołem Katolickim i Kościołem Starokatolickim Mariawitów. I właśnie wtedy, na prośbę strony mariawickiej, podjęliśmy badania archiwaliów, przechowywanych w Stolicy Apostolskiej. Okazało się, że są tam przekazywane niemal wszystkie pisma, petycje, prośby, oświadczenia, decyzje związane z tą kwestią. Nie można ich pomiąć w naszym poszukiwaniu prawdy w miłości. I właśnie dlatego wracamy do tej historii.
Jak wyglądała wizyta w Watykanie, zwłaszcza kwerenda w archiwum Kongregacji Nauki Wiary?
To była jedna wielka „Boża przygoda”. Dzięki wsparciu prymasa kard. Glempa i innych biskupów, w Stolicy Apostolskiej pozytywnie odpowiedziano na prośbę naszej komisji. Jako jeden z pierwszych archiwalia badał w końcu lat 90. ks. Ryszard Kolczyński, studiujący wtedy w Rzymie nasz płocki ksiądz. On też dokonał wstępnego ich spisu. Już po samych tytułach tych licznych pism można było się domyślać, że mamy do czynienia z nieznanymi dotąd, niezwykle ciekawymi, zbiorami. Potem już sam, trzy razy, udawałem się do Rzymu i za każdym razem przez blisko tydzień spisywałem, tłumaczyłem i streszczałem te archiwalia.
W uzyskaniu kolejnych pozwoleń bardzo wspomógł mnie bp Piotr Libera, a na miejscu kompetentną i braterską pomocą służył mi pracujący w kongregacji Polak – ks. Albert Warso. W sumie zbadałem około tysiąca dokumentów, zapisanych po polsku, łacinie, włosku i francusku. Była to bardzo żmudna i wyczerpująca praca, tym bardziej że w archiwum niczego nie wolno fotografować – mogłem jedynie przepisywać i streszczać. Mogłem też kupić fotokopie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."