Nasz kraj stał się ogromnym więzieniem pod gołym niebem, gdzie obywatelom odmawia się wszelkich praw” – piszą biskupi środkowoafrykańscy do władz tego kraju.
„Prawo dyktują uzbrojone grupy, a życie i godność mieszkańców Republiki Środkowoafrykańskiej nie mają najmniejszej wartości”. W tym dramatycznym tonie biskupi tego kraju zwracają się do władz przejściowych w Bangi oraz do międzynarodowych sił pokojowych. Ze smutkiem wskazują, że każda z tych stron zrzuca na drugiego odpowiedzialność za losy kraju, a cierpi na tym niewinna ludność.
Środkowoafrykański episkopat jednoznacznie stwierdza, że rozpoczęta w grudniu 2012 r. przemoc osiągnęła obecnie niewyobrażalne rozmiary. „Mordów i grabieży dokonuje się przy całkowitej bezkarności. Nasz kraj stał się ogromnym więzieniem pod gołym niebem, gdzie obywatelom odmawia się wszelkich praw” – piszą biskupi. Wskazują zarazem na dokonującą się za cichym przyzwoleniem władz i sił rozjemczych grabież surowców naturalnych. „Wywożone za granicę diamenty i inne bogactwa tylko dolewają oliwy do ognia i przyczyniają się do tego, że każdego dnia rozlewana jest krew niewinnych ludzi”.
Episkopat Republiki Środkowoafrykańskiej przypomina też o dramatycznym losie uchodźców. Wskazuje zarazem, że kraj jest zakładnikiem trzech ugrupowań rebelianckich: Seleki, Anti-Balaki i Armii Oporu Pana.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."