Malala Yousafzai, Pakistanka walcząca o prawo do edukacji dziewcząt odwiedziła Nigerię. W czasie spotkanie z prezydentem tego kraju zaapelowała o podjęcie konkretnych działań na rzecz uwolnienia chrześcijańskich uczennic uprowadzonych przez islamistów.
To wymowne spotkanie, które przyciągnęło uwagę światowej opinii publicznej, odbyło się w dniu jej 17. urodzin.
Malala, będąca symbolem oporu przeciwko islamskiemu fanatyzmowi, przypomniała, że także w kulturze islamskiej dziewczęta muszą mieć prawo do rzetelnej edukacji. „Sprzeciwiają się temu jednak islamscy ekstremiści z Boko Haram, którzy porwali licealistki” - mówi Riccardo Noury z Amnesty International wspierającej akcję #BringBackOurGirls.
„Ta odważna siedemnastolatka zasługuje na szacunek całego świata. Jej prośba do prezydenta Goodlucka Jonathana była bardzo konkretna. Wezwała do zdecydowanych działań na rzecz uwolnienia porwanych dziewcząt, a nie tylko pozostawania na poziomie pięknych obietnic – mówi Noury. - Niebawem od ich uprowadzenia minie 100 dni i naprawdę rzeczą zaskakującą jest to, że nie ma na ich temat żadnych pewnych informacji ani też nie wypracowano realnej strategii prowadzącej do ich oswobodzenia. Dowodzi to totalnej niewydolności zarówno instytucji państwa, jak i służb bezpieczeństwa. Smutnym dowodem na to jest przejęcie przez Boko Haram kontroli nad północą Nigerii, porwania oraz tysiące zabitych. Fakt, że ekstremiści nie napotykają na najmniejsze przeszkody, dowodzi tego, że ktoś ich popiera i z nimi współpracuje”.
W czasie swej wizyta w Nigerii Malala Yousafzai prosiła prezydenta Goodlucka Jonathana o to, by spotkał się z protestującymi w stolicy matkami porwanych uczennic. Ten wstępnie obiecał, jednak ostatecznie odwołał spotkanie twierdząc, że akcja #BringBackOurGirls ma zbyt polityczny charakter.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Za wiarę są z największą surowością karani przez komunistów.