Arcybiskup Aleppo: nigdy nie zostawię mych ludzi, raczej umrę niż ich opuszczę

Arabska wiosna, która miała przynieść Syrii więcej demokracji, w rzeczywistości zniszczyła istniejącą w tym kraju równowagę, zarówno polityczną, społeczną i ekonomiczną, jak też religijną.

Mówił o tym melchicki arcybiskup Aleppo Jean-Clément Jeanbart podczas wizyty w Monreale na Sycylii. Tamtejszy Kościół znacznie wspiera syryjskich chrześcijan. Na najbliższy Wielki Post ogłoszona została m.in. nadzwyczajna zbiórka środków dla Aleppo.

Metropolita tego udręczonego miasta wskazał, że mimo coraz bardziej dramatycznej sytuacji chrześcijanie nie chcą migrować. „Jako pasterz mego Kościoła nigdy nie zostawię mych ludzi; raczej umrę, niż ich opuszczę” – podkreślił abp Jeanbart. Dodał zarazem, że przed wojną w Aleppo istniała bieda, nie było jednak, tak jak teraz, wszechobecnej nędzy. Ludzie należeli do 15 różnych grup religijnych i etnicznych, mimo to przez całe wieki żyli w pokoju, a władze potrafiły wszystkim zagwarantować względną wolność religijną. „Dialog i wzajemny szacunek były podstawą naszego życia. Teraz wszystko zostało zniszczone” – wskazuje melchicki hierarcha.

Abp Jeanbart przypomina zarazem, że bez pomocy chrześcijan z innych krajów świata sytuacja byłaby jeszcze gorsza. „W Aleppo co miesiąc wspieramy finansowo 450 rodzin, 1600 rodzin otrzymuje też żywność. Ponadto dopłacamy naszym wiernym do prądu, a także czesnego, tak by dzieci mogły kontynuować naukę” – mówi hierarcha. Wskazuje, że z myślą o przyszłości chrześcijanie zainicjowano też projekt „Budować żeby pozostać”. Ma on na celu wyszkolenie wykwalifikowanej kadry, która, gdy nadejdzie pokój, zacznie podnosić Syrię z wojennych zgliszczy.

«« | « | 1 | » | »»

Reklama