Urwane zdanie

Gdy wnuk rodzonego brata papieża Jana XXIII rozmawia z następcą brata Rogera, to przekaz musi być „gęsty”.

Jak mantra przewija się od pierwszych stron tej niewielkiej książki wołanie o jedność chrześcijan. Brat Alois przypomina ideę, która przyświecała bratu
Rogerowi, gdy tworzył wspólnotę w Taizé: „To miejsce wybrał w 1940 r. człowiek, który nie lubił granic, barier, waśni, który nie lubił także podziałów, wzajemnych i nieodwołalnych sądów ani niezgody między wyznaniami religijnymi, kulturami, pokoleniami”. Natomiast Marco Roncalli przypomina, że Taizé – o czym z pewnością nie wszyscy wiedzą – było na początku miejscem schronienia dla prześladowanych Żydów, a następnie dla niemieckich jeńców więzionych we Francji. Brat Alois dodaje: „[Brat Roger] Miał niewiele, a dzielił się tym: wodą ze studni, zupą z pokrzyw, dachem nad głową, ogniem…”.

Ciekawostką jest np. to, że reguła wspólnoty nie zawiera żadnych regulaminów, godzinowych rozkładów zajęć i ustaleń praktycznych. Założycielowi zależało przede wszystkim na wspólnej modlitwie i braterskiej miłości. W tej chwili we wspólnocie są bracia z ponad 30 krajów – ze wszystkich części Europy, ale też z Afryki, Azji, obu Ameryk. Brat Alois tłumaczy: „Jak Jan był świadkiem Chrystusa, który dopiero miał przyjść, tak my staramy się dawać świadectwo jedności Kościoła, którą wciąż przesłaniają nasze podziały, świadczymy o czymś, czego zarysu jeszcze nie znamy”. Genius loci polega m.in. na tym, że modlący się wspólnie w Taizé bracia i ich goście z całego świata – prawosławni, protestanci, katolicy – czują się głęboko zjednoczeni, choć każdy z nich zachowuje swoją wiarę, a nawet ją w tym miejscu pogłębia.

Następca brata Rogera stawia proste pytania: czy katedra lub główny kościół w wielu miastach nie mogłyby stać się domem wspólnej modlitwy dla wszystkich tamtejszych chrześcijan albo czy wszyscy chrześcijanie nie mogliby uznać, że biskup Rzymu jest powołany do wspierania komunii między wszystkimi, nawet jeśli niektóre formuły teologiczne zawierają różnice?

Wzruszające są fragmenty o spotkaniu z matką kobiety, która zabiła brata Rogera, rozmowy o dzisiejszej młodzieży oraz wspomnienia ze spotkań wspólnoty z kard. Wojtyłą, a później Janem Pawłem II. Robią wrażenie opowieści o tym, że do francuskiej wioski przyjeżdżają także zaprzyjaźnieni… rabini żydowscy z młodzieżą czy mnisi buddyjscy z Korei albo młodzi muzułmanie.

Brat Alois zdradza, że brat Roger w dniu swojej śmierci po południu zaczął pisać zdanie, którego nie dokończył: „O ile nasza wspólnota w rodzinie ludzkiej
tworzy warunki, aby poszerzało się…”. Bracia – jak przyznaje obecny przełożony wspólnoty – nie wiedzą do dziś, co chciał im przekazać założyciel, ale jest pewien jednego: „Naszym zadaniem jest dokończenie jego zdania i pójście drogą, na której Bóg wydłuża nasze kroki”.

*

Marco Roncalli, brat Alois "Nowe więzi solidarności. Taizé dzisiaj". Bernardinum, Pelplin 2015 r.

«« | « | 1 | » | »»

Reklama