Udręczona Syria potrzebuje miłosierdzia

„Tylko miłosierdzie może uratować Syrię” – pisze w liście pasterskim z okazji rozpoczęcia Jubileuszowego Roku Świętego wikariusz apostolski Aleppo, bp Georges Abou Khazen OFM.

Kościelny zwierzchnik wszystkich katolików obrządku łacińskiego w tym kraju zwraca uwagę, że tocząca się tam wojna kosztowała już setki tysięcy ofiar śmiertelnych i miliony uchodźców.

Franciszkański biskup przypomina, że wszyscy Syryjczycy „tęsknią za ustaniem walk i odrodzeniem ich ojczyzny, które nie będzie się mogło dokonać bez miłosierdzia”. Jak zauważa, jest ono istotą religii i w samej tylko Księdze Psalmów wymienia się je ponad 50 razy. Zwraca uwagę, że muzułmanie używają stale wyrażenia: „W imię Boga miłosiernego i litościwego”. „Doznaliśmy już zbyt wielu następstw przemocy i braku miłosierdzia różnych stron konfliktu – pisze syryjski duchowny. – Doświadczyliśmy skutków działań w imię jakiegoś boga, który bynajmniej nie jest «miłosierny i litościwy»!”. Bp Abou Khazen podkreśla, że „Bóg okazuje nam miłosierdzie po to, byśmy również my okazywali je innym”.

Tymczasem dwudziestu pięciu chrześcijan zostało uwolnionych w Syrii z rąk dżihadystów z tzw. Państwa Islamskiego. Wśród nich są kobiety i małe dzieci. Spędzili oni w niewoli prawie dziesięć miesięcy i ich stan jest ciężki. Szacuje się, że w rękach islamistów pozostaje wciąż 130 chrześcijan, którzy w lutym zostali uprowadzeni na północy tego kraju.

Dżihadyści napadli wówczas na położone nad rzeką Chabur (w Biblii Kebar) wioski zamieszkane głównie przez chrześcijan asyryjskich i chaldejskich. Uprowadzono wówczas ok. 260 osób, wśród nich wielu starców, kobiet i dzieci. Dziewięcioro chrześcijan zginęło w obronie swoich domów przez terrorystami, a ok. 3 tys. uciekło chroniąc się w okolicznych górach. W ciągu minionych miesięcy islamiści zaczęli uwalniać porwanych, jak się przypuszcza po zapłaceniu za nich okupu.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

Reklama