Mordercy zostawili przy jego ciele kartkę z napisem: „Bhatti musiał umrzeć za swą wiarę w Jezusa”. Właśnie rozpoczyna się proces beatyfikacyjny pierwszego katolickiego ministra w historii Islamskiej Republiki Pakistanu.
Mordercy rozrzucili przy jego ciele ulotki, w których napisali, że „Bhatti musiał umrzeć za swą wiarę w Jezusa oraz dlatego, że chciał zmienić prawo o bluźnierstwie przeciwko islamowi”. Ostrzegli, że „wszystkich niewiernych, którzy myślą tak jak on, wyślą do piekła”. Dwa miesiące wcześniej w podobny sposób zginął muzułmański gubernator Pendżabu Salman Taseer. Został zabity przez swego ochroniarza, ponieważ „stał się bluźniercą”, ośmielając się bronić Asii Bibi. Zabójca gubernatora Mumtaz Qadri został stracony w 5. rocznicę śmierci Shahbaza Bhattiego. W tym dniu islamscy fundamentaliści wyszli na ulice wielu pakistańskich miast, protestując przeciwko wyrokowi na „bohaterze narodowym, który zabił bluźniercę” i domagając się wystawienia mu pomnika.
W tym dniu przy kościołach w Pakistanie wzmocniono policyjną ochronę w obawie przed zamachami. Dodatkową ochronę w więzieniu dostała też Asia Bibi, a jej rodzina ukryła się w pilnie strzeżonym miejscu. – To, że Sąd Najwyższy utrzymał karę śmierci dla zabójcy gubernatora, a prezydent nie ugiął się pod naciskiem fundamentalistów i nie ułaskawił go, świadczy o pewnej transformacji w Pakistanie. Może kara spotka też morderców Bhattiego, wciąż przebywających na wolności – mówi Mobeen Shahid, który na Uniwersytecie Laterańskim w Rzymie wykłada islam. Przyjaźnił się i współpracował z Bhattim. – Odczuwalna na całym świecie radykalizacja islamu negatywnie odbija się również na życiu mniejszości w Pakistanie. Sytuacja chrześcijan, których w tym 180-milionowym morzu islamu jest zaledwie 2 proc., w ciągu ostatnich 5 lat bardzo się pogorszyła. Prześladowane są inne religie, a także szyiccy muzułmanie, uważani przez rządzących sunnitów za zdrajców Koranu – podkreśla Shahid. Dlatego tak bardzo potrzeba przywrócenia w Pakistanie ministerstwa ds. mniejszości religijnych. Zostało ono zlikwidowane po śmierci Bhattiego. Z czasem przywrócono je jako departament, który praktycznie nie ma żadnej władzy. Na jego czele stoi muzułmanin, co utrudnia dialog z dyskryminowanymi w tym kraju mniejszościami.
Katolik ministrem
Shahbaz Bhatti urodził się w 1968 roku. Miał pięcioro rodzeństwa. Jego ojciec przez lata służył w pakistańskim wojsku, a następnie został nauczycielem. Matka zajmowała się domem. Już jako nastolatek Bhatti był wrażliwy na los dyskryminowanych mniejszości. Jego zaangażowanie umocniło się w czasie studiów uniwersyteckich, gdy na własnej skórze doświadczył, na jakie upokorzenia skazani są niemuzułmańscy studenci. Najpierw założył Pakistańską Organizację Mniejszości Religijnych, a później związał się z reformatorską Pakistańską Partią Ludową (PPL).
Został zauważony przez Benazir Bhutto, z którą współpracował aż do chwili, kiedy charyzmatyczna premier została zabita przez islamskich fundamentalistów. Bhatti odniósł wówczas lekkie obrażenia. Kiedy PPL wygrała wybory, został ministrem ds. mniejszości, a zarazem pierwszym w historii tego islamskiego kraju katolikiem na tak wysokim stanowisku. „Inspirację do mej służby czerpię z Biblii i życia Jezusa. Z nich wypływają moja siła i determinacja. Kiedy widzę ludzi biednych i w potrzebie, mówię sobie, że to Jezus wychodzi mi naprzeciw. Mam nadzieję, że kiedyś bez wstydu będę mógł spojrzeć Mu w oczy” – pisał w swych notatkach.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."