A co jest twoim płaszczem?

– Przestrzeń modlitwy to dobre miejsce na spotkanie – zapewniają młodzi białoborzanie, niezależnie od tego, czy chodzą do cerkwi, czy do kościoła. Ten wieczór spędzili razem na śpiewie kanonów i rozważaniu słowa Bożego.

Towarzyszył im brat Maciej z ekumenicznej wspólnoty z francuskiego Taizé, który przyjechał na zaproszenie młodych z greckokatolickiej parafii pw. Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy.

Doświadczenie wspólnoty

– Na przełomie roku byłam pierwszy raz na Europejskim Spotkaniu Młodych w Rydze. I bardzo żałowałam, że wybrałam się na nie dopiero teraz. Zachwyciła mnie prostota, brak przerostu formy nad treścią, a że śpiew jest mi bardzo bliski, to i bliskie mi były przepiękne kanony, którymi podczas spotkań modliliśmy się w różnych językach – opowiada Marta Hnat, w której sercu i głowie zrodziło się pragnienie, by zorganizować podobne spotkanie w swojej cerkwi. – To doświadczenie wspólnoty młodych z różnych krajów, różnych wyznań modlących się wspólnie jest bardzo mocne. Pomyślałam, że to mogłoby być zachętą dla młodych z mojej parafii. Może łatwiej będzie im przyjść do cerkwi na takie spotkanie modlitewne, a dzięki temu zapragną być tu częściej – dodaje młoda białoborzanka.

Na zaproszenie do Białego Boru odpowiedział brat Maciej. Tym chętniej, że razem ze współbratem podróżuje właśnie po Polsce. – Zachęcamy młodych do kontynuowania Pielgrzymki Zaufania. To nie są tylko Spotkania Europejskie organizowane przez naszą wspólnotę, to nie tylko Taizé we Francji, ale codzienne życie życiem swojej wspólnoty, parafii, i odnajdowanie Chrystusa we współbraciach – wyjaśnia br. Maciej.

Jestem niewidomy

Charakterystyczny krzyż kojarzący się ze wspólnotą z maleńkiej francuskiej wioski doskonale wkomponowuje się we wnętrze niekonwencjonalnej białoborskiej cerkwi. Całą przestrzeń wokół niego zajęli młodzi. W półmroku zastanawiają się nad fragmentem Ewangelii. – Co robi Bartymeusz, kiedy mówią mu: „On cię woła”? Odrzuca swój płaszcz, zrywa się i biegnie do Jezusa. Odrzuca płaszcz, czyli coś, co miał najcenniejszego, co chroniło go od chłodu i gorąca, co pozwalało przeżyć przy drodze – brat Maciej tłumaczy kolejne zdanie. – Każdy z nas okrywa się płaszczem, który trzeba odrzucić, żeby zerwać się i pobiec do Jezusa. A co jest twoim płaszczem? – pyta. Za chwilę młodzi w niewielkich grupach będą sami sobie zadawać takie pytania, pochylając się nad Markowym przekazem o uzdrowieniu niewidomego.

– Nie czytałem nigdy wcześniej w ten sposób Ewangelii. Najczęściej słowa wpadają mi jednym uchem i wypadają drugim, nie zastanawiałem się nad tym, że jestem niewidomy jak Bartymeusz – przyznaje nieco zakłopotany jeden z chłopców. – Tak robimy w Taizé, żeby sprowokować młodych do myślenia nad Słowem. Oni chcą żyć Ewangelią, ale często zatrzymują się na pobożności. Dojrzewanie dotyczy także wiary: przechodzimy od tego, co słyszymy od rodziców czy w kościele, do osobistego spotkania, które jest suwerennym wyborem. Żeby żyć Ewangelią, musimy ją czytać, musimy ją rozumieć – wyjaśnia zakonnik.

Różne języki, jeden śpiew

Do białoborskiego sanktuarium młodzi grekokatolicy zaprosili również swoich sąsiadów z Kościoła rzymskokatolickiego. – W Białym Borze Ukraińcy i Polacy żyją obok siebie od 70 lat, wiele rodzin jest mieszanych. Ale spotkania są zawsze potrzebne, bo zbliżają do siebie nawzajem i do Pana Boga – mówi ks. Mariusz Dmyterko, proboszcz parafii greckokatolickiej w Białym Borze. Przyznaje, że spotkanie w duchu ekumenicznej wspólnoty sprawdza się także, gdy sąsiedzi pozostają w eklezjalnej jedności.

– Różnimy się jedynie obrządkami. Warto jednak poznawać swoje tradycje. Nie ma między nami różnic dogmatycznych, ale są różnie stawiane akcenty w teologii wschodniej i zachodniej. Nieznajomość może prowadzić do niechęci, niezrozumienia, czasem wrogości. Nie da się jednak poznać bez spotkania, bez bycia razem, a dobrą przestrzenią do spotkania jest modlitwa – dodaje duszpasterz. Młodzi greccy i rzymscy katolicy wspólnie adorowali krzyż oraz modlili się śpiewem kanonów: po łacinie, po polsku i po ukraińsku.

– Sposób modlitwy braci z Taizé niweluje różnice wynikające z odmiennych wyznań czy obrządków. Stajemy na jednej płaszczyźnie. Jednoczy nas Chrystus i miłość do drugiego człowieka – uważa o. Wacław Zyskowski, który przywiózł młodzież ze Szczecinka. – I okazuje się, że nawet język nie jest tu przeszkodą. Pięknie pokazało to spontaniczne wyśpiewanie na koniec spotkania hymnu Światowych Dni Młodzieży. Jedni śpiewali po polsku, drudzy po ukraińsku, ale razem powiedzieliśmy sobie, że jesteśmy błogosławieni, kiedy jesteśmy miłosierni, także względem siebie nawzajem – dodaje redemptorysta. A białoborscy grekokatolicy zapraszają na kolejne spotkanie w duchu Taizé 22 kwietnia.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama