Chodzi o krótkie odpowiedzi na wątpliwości dotyczące właściwej interpretacji Soboru - wyjaśnia sens opublikowanego wczoraj dokumentu Kongregacji Nauki Wiary jej sekretarz abp Angelo Amato w rozmowie z Radiem Watykańskim.
- Te odpowiedzi mają duże znaczenie ekumeniczne. Czwarte pytanie dotyczy kwestii, dlaczego Sobór określa mianem „Kościołów” również Kościoły wschodnie odłączone od pełnej komunii z Kościołem katolickim.
- Odpowiedź zaczerpnięto z soborowego Dekretu o ekumenizmie, który stwierdza: «Ponieważ owe Kościoły mimo odłączenia posiadają prawdziwe sakramenty, szczególnie zaś na mocy sukcesji apostolskiej kapłaństwo i Eucharystię, dzięki którym wciąż są z nami złączone najściślejszym węzłem», zasługują na tytuł «Kościołów partykularnych czyli lokalnych» i są nazywane Kościołami siostrzanymi katolickich Kościołów partykularnych. Trzeba jednak sprecyzować, że komunia z Kościołem katolickim, którego widzialną Głową jest Biskup Rzymu i Następca Piotra, nie jest jakimś zewnętrznym uzupełnieniem Kościoła partykularnego, ale jednym z jego wewnętrznych elementów konstytutywnych. Dlatego sytuacja Kościoła partykularnego, którą cieszą się te czcigodne Wspólnoty chrześcijańskie Wschodu, naznaczona jest pewnym brakiem.
- Ostatnie pytanie brzmi: „Dlaczego dokumenty Soboru i późniejsze wypowiedzi Magisterium Kościoła nie przypisują tytułu «Kościoła» Wspólnotom chrześcijańskim powstałym w XVI wieku w wyniku reformacji?”.
- W tym przypadku rana jest jeszcze o wiele głębsza. Wspólnoty te, powstałe po liczącej półtora tysiąclecia tradycji katolickiej, nie zachowały sukcesji apostolskiej w sakramencie święceń. Brakuje im zatem koniecznego elementu konstytutywnego, aby być Kościołem. Ze względu na brak kapłaństwa sakramentalnego nie utrzymały właściwej, pełnej rzeczywistości Misterium eucharystycznego. Dlatego według nauki katolickiej nie mogą być nazywane «Kościołami» we właściwym tego słowa znaczeniu.
- Jakie są konkluzje nowego dokumentu Kongregacji nauki Wiary?
- Są trzy konkluzje, jakie możemy wyciągnąć z tych odpowiedzi. Przede wszystkim zachodzi ciągłość między doktryną tradycyjną a soborową i posoborową. Nowe oblicze Kościoła nie oznacza zerwania, ale harmonię w coraz właściwszym rozumieniu jego jedności i jedyności. Po drugie, jedyny Kościół Chrystusowy, pomimo podziałów, trwa w historii w Kościele katolickim. Nie jest zatem właściwe sądzić, jakoby Kościół Chrystusa dzisiaj już nigdzie nie istniał albo istniał jedynie jako ideał in fieri przyszłego scalenia czy zjednoczenia różnych Kościołów siostrzanych, promowanego przez dialog. Przez słowo subsistit Sobór chciał wyrazić jedyność, a nie mnogość Kościoła Chrystusowego: istnieje Kościół jako jedyny podmiot w rzeczywistości historycznej. Po trzecie, identyfikacji Kościoła Chrystusowego z Kościołem katolickim nie należy rozumieć w sensie, jakoby poza Kościołem katolickim istniała jakaś «eklezjalna pustka». W Kościołach i Wspólnotach odłączonych istnieją bowiem ważne «elementa Ecclesiae». Tak więc, odrzucając niewłaściwe interpretacje Kościoła, odpowiedzi Kongregacji przyczyniają się do wzmocnienia dialogu ekumenicznego, w którym, poza otwarciem na rozmówcę, konieczna jest wierność tożsamości wiary katolickiej. Tylko w taki sposób będzie można dojść do jedności wszystkich chrześcijan w „jednej owczarni i pod jednym pasterzem” (J 10,16) oraz uzdrowić ranę, która do tej pory utrudnia Kościołowi katolickiemu pełne urzeczywistnienie się jego powszechności w historii.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.