Stracono go w Białą Niedzielę 9 kwietnia 1945 roku z rozkazu samego Hitlera. Był samotnym jasnym punktem pośrodku ciemności. W miejscu, gdzie zginął, ustawiono napis: "Dietrich Bonhoeffer, świadek Jezusa Chrystusa między swoimi braćmi”.
Muszę wyglądać na fanatyka
Dramatyczny kryzys oficjalnych struktur kościelnych, które „nie podążają już śladami Jezusa”, skłania Pastora z Wrocławia do postawienia pytania: „Jak powinniśmy dziś żyć jako chrześcijanie?”. On sam formułuje swoje credo w książce, wydanej w 1937 roku, pt. „Naśladowanie”, będącej komentarzem do Jezusowego Kazania na Górze. Sedno tkwi w tytule. Bonhoeffer pisze w liście do brata: „Być może pod pewnymi względami muszę wyglądać na fanatyka i wariata. Ale gdybym chciał być rozsądniejszy, musiałbym powiesić na kołku całą moją teologię (…) Chyba wszedłem na właściwy trop, pierwszy raz w życiu. Wierzę i wiem, że mogę osiągnąć jakąś jasność wewnętrzną i być naprawdę uczciwym, gdy tylko wezmę na serio Kazanie na Górze”.
W 1938 r. Bonhoeffer wyjeżdża do Nowego Jorku, gdzie ma zapewnioną spokojną posadę nauczyciela akademickiego. Po duchowej walce decyduje się wrócić do Berlina, tuż przed wybuchem wojny. Swojemu amerykańskiemu przyjacielowi wyjaśnia: „Przyjazd do Ameryki był błędem. Muszę ten trudny okres naszej narodowej historii przeżyć wraz z chrześcijanami w Niemczech. Nie będę miał żadnego prawa do współtworzenia chrześcijańskiego życia w powojennych Niemczech, jeżeli nie będę dzielił tej próby czasu wraz z moim narodem”.
Chyba przypadek powoduje, że staje się uczestnikiem konspiracji antyhitlerowskiej, skupiającej wysokich oficerów niemieckiego wojska (Wehrmachtu) oraz wywiadu wojskowego (Abwehry). Utrzymuje kontakt z wysokimi oficerami Abwehry, którzy organizowali później spisek na życie Hitlera. Dla zalegalizowania tych kontaktów Bonhoeffer zostaje zarejestrowany jako współpracownik wywiadu. Odwraca to od niego uwagę gestapo i daje możliwość udziału w misjach zagranicznych. W czasie jednej z nich w Sztokholmie spotyka się z anglikańskim biskupem Georgiem Bellem, którego informuje o zamiarach antyhitlerowskiej opozycji. Bell wspomina go później: „Jego przekonania były kryształowo czyste. Był tak młody, a zachowywał taką pokorę. Dostrzegał prawdę i zawsze wypowiadał ją, i to bez lęku”.
To dla mnie początek życia
Kilka miesięcy po zaręczynach z Marią von Wedemeyer, 5 kwietnia 1943 r., zostaje aresztowany i umieszczony w berlińskim więzieniu Tegel, a następnie w więzieniu głównej kwatery gestapo przy Prinz-Albrecht Strasse. Później trafia do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, skąd zostaje przeniesiony do obozu w Flossenbürgu. Jego więzienne listy świadczą o bezgranicznym zaufaniu Bogu. „Przez dobrą moc Twą, Panie, otoczony, przeżywać mogę każdy dzień i rok. Wiernością Twoją jestem pocieszony, wiem, że mnie wiedzie Twej miłości wzrok” – pisze do matki w grudniu 1944 r. z więzienia, oddalonego kilkaset metrów od kwatery głównej Hitlera. „Był radosny, przyjazny i skromny. Bonhoeffer jawił się jako ten, który roztacza wokół siebie atmosferę zadowolenia i wdzięczności za sam fakt życia. Był jedną z niewielu osób, jakie spotkałem, dla których Bóg był rzeczywisty i do tego zawsze bardzo bliski” – tak wspominał go angielski oficer, współwięzień obozu w Buchenwaldzie.
W więziennych zapiskach i listach Bonhoeffera najmocniej dochodzi do głosu radykalna krytyka religii, która nie wytrzymała czasu próby. Dlatego szuka takiego kształtu chrześcijańskiej wiary, która jest wierna Bogu i zarazem wierna ziemi. Bóg stał się człowiekiem w „centrum świata”, po to, aby dać nam przykład prawdziwego człowieczeństwa. I dlatego, twierdzi Bonhoeffer, chrześcijaństwo musi angażować się w doczesność, musi brać odpowiedzialność za ten świat. Kościół musi naśladować Chrystusa w radykalnym byciu dla ludzi, w postawie całkowitej służebności. Nadzieja płynie z krzyża Chrystusa: „Człowieka nie czyni chrześcijaninem religijny akt, ale uczestnictwo w cierpieniu Boga w świecie”. W więzieniu Bonhoeffer sam doświadcza prawdy słów, które zapisał parę lat wcześniej w „Naśladowaniu”: „Obraz Boga jest obrazem Jezusa Chrystusa na krzyżu. W taki obraz musi zostać przekształcone życie ucznia”. O świcie 9 kwietnia 1945 r. 39-letni Bonhoeffer zostaje stracony przez powieszenie na kilka dni przed wyzwoleniem obozu przez Amerykanów. Żegnającym się z nim powiedział: „To koniec, a dla mnie początek życia…”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.