Abp Jeremiasz: Jesteśmy jednym Kościołem

Świadomość, że ostatecznie jesteśmy jednym Kościołem, stanowi wielkie osiągnięcie dotychczasowego dialogu katolicko-prawosławnego - uważa prawosławny arcybiskup wrocławsko-szczeciński Jeremiasz.

Trzeba też wspomnieć o ważnym Kościele północnoafrykańskim w Kartaginie. Jego spory z Kościołem rzymskim brały się także ze swoistej konkurencji między nimi.

Nie zapominajmy również, że na decyzje pierwszych siedmiu soborów powszechnych, które wspólnie uznajemy, biskupi Rzymu nie mieli wielkiego wpływu. Papież nie był nawet obecny na żadnym z nich! Przysyłał swoich legatów, których rola była różna. Czasami byli to ludzie o mocnym charakterze i władczym usposobieniu, w związku z czym wpływali bardzo istotnie na obrady, ale na takiej samej zasadzie, jak każdy z biskupów obecnych na soborze.

Bywało, że głos decydujący mieli biskupi, którzy akurat nie zajmowali katedr szczególnie ważnych. Na pierwszym soborze powszechnym wiodącą postacią był Ozeasz z Kordoby. Na drugim soborze taką osobą był początkowo św. Grzegorz Teolog. Przebieg soborów powszechnych jest dla eklezjologii rzeczą istotną, podobnie jak to, że zdarzały się przypadki potępienia biskupów Rzymu jako heretyków, np. papieża Honoriusza I przez VI Sobór Powszechny (pierwszy kanon tego soboru). Trzeba to wszystko widzieć i uwzględniać.

Kwestia prymatu w żadnym wypadku jednak nie może przesłonić podstawowego elementu eklezjologicznego, jakim jest soborowość. Mamy więc do czynienia z całym kompleksem problemów, które są niewątpliwie trudne i w których istnieją różnice, chociaż wydaje się, że jest duża szansa na osiągnięcie porozumienia.

KAI: Kiedy więc prawosławny patriarcha Bartłomiej I z Konstantynopola mówi, że byłby gotów uznać prymat Biskupa Rzymu, o ile byłby on rozumiany tak, jak w pierwszym tysiącleciu, to na pewno nie ma na myśli katolickiego rozumienia prymatu?

Abp Jeremiasz Tak. Na pewno nie chodzi o prymat jurysdykcyjny.

KAI: Jak się ta koncepcja pierwszeństwa w Kościele ma do rezygnacji przez Benedykta XVI z tytułu Patriarchy Zachodu?

Abp Jeremiasz: Tego nie wiemy. Strona prawosławna pytała o to stronę katolicką, ale nie doczekała się odpowiedzi. Była tylko pewna wypowiedź, która pozwala zrozumieć tę decyzję. Jeden z dyskutantów ze strony katolickiej powiedział, że pojęcie Patriarchatu Zachodu w odniesieniu do obecnego kształtu Kościoła katolickiego, a więc Kościoła pozostającego w jurysdykcji papieża, jest dziś tak szerokie, że właściwie nie można tej nazwy zachować dla tak rozległego terytorium, obejmującego obie Ameryki, Australię, itd. Trzeba więc zmodyfikować to pojęcie, dostosowując je do aktualnej sytuacji eklezjalnej. Kiedyś był to tytuł zrozumiały.

Ale rzeczywiście granice tradycyjnych patriarchatów powinny być określone na nowo. Również w Kościele prawosławnym doświadczamy tego, że ich obecna forma nie odpowiada rzeczywistemu stanowi Kościoła. Powstał szereg potężnych Kościołów, które nie istniały w pierwszym tysiącleciu, choćby Kościół katolicki w Polsce, Rosyjski Kościół Prawosławny czy Rumuński Kościół Prawosławny. Myśl kanoniczna nie nadążyła tutaj za historycznym rozwojem.

KAI: Jakie prerogatywy można by, zdaniem Księdza Arcybiskupa, przyznać temu, kto sprawowałby prymat w zjednoczonym Kościele?

Abp Jeremiasz: Na pewno prawo i obowiązek zwoływania soborów oraz przewodniczenie jakiemuś stałemu Synodowi Biskupów. Zgodnie ze starym zwyczajem patriarchalnym w każdym Kościele istnieje Synod Biskupów. Prawosławni chcą, by taki Synod powstał też w jednym Kościele chrześcijańskim. Byłoby to gremium dość pokaźne.

W myśl starej zasady kanonicznej, pierwszy ma również obowiązek zadbania o obsadę diecezji po śmierci ordynariusza poprzez zainicjowanie powołania jego następcy. Odpowiada za to biskup sprawujący prymat regionalny, ale gdyby zaistniały jakieś konflikty, dobrze jest mieć kogoś, kto posiada prerogatywy rozstrzygania trudnych spraw.

W kompetencji prymatu byłaby sprawa kontaktów ze światem zewnętrznym, jak również koordynacja życia kościelnego na różnych odcinkach, jest bowiem cały szereg problemów ogólnokościelnych. Nie chodzi jednak o centralistyczne zarządzanie Kościołem, tak jak się zarządza np. państwem.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |