Przed blisko 20 laty ukazała się w Niemczech książka pod frapującym tytułem: „Gniew z miłości. Wzburzeni mężowie Kościoła".
Przykład - jeden z licznych - to trzytomowy traktat teologicznodogmatyczny o Duchu Świętym; począwszy od myśli patrystycznej i średniowiecznej po okres nowożytny i współczesny. To samo odnosi się do źródłowego (400 stron!) a młodzieńczego jeszcze dzieła (Congar miał wtedy 29 lat), do dziś stanowiącego niezbędne narzędzie w ręku każdego ekumenisty: „Chrześcijanie rozłączeni" i „Wytyczne dla teologii laikatu" (600 stron), które to dzieło przyniosło mu niekwestionowany tytuł klasyka teologii laikatu. Budowanie wszystkich teologicznych dokonań na fundamencie danych historycznych zapewnia dziełom Congara trwałą obecność w naukowych badaniach dalszych pokoleń teologów.
Książka o „Chrześcijanach rozłączonych" jest na przykład pierwszą rzymskokatolicką próbą teologicznego usytuowania ekumenizmu w całości obrazu Kościoła. Autor postuluje powrót do źródeł wspólnych wszystkim chrześcijanom (Biblia, Ojcowie Kościoła, życie Kościoła). Ich zgłębianie wymagać będzie podwójnego wysiłku: poważnego podejścia krytycznego oraz pojednawczego wyjaśniania na nowo odkrytych treści z myślą o braciach odłączonych. Całe ekumeniczne myślenie francuskiego teologa wspiera się na dwu filarach: ekumenizm jest najpierw ze swej istoty odkrywaniem i poznawaniem drugich, przez kontakty z ich literaturą i poprzez spotkania z nimi (Congar uważał, że wiele głębokich prawd zrozumieć i znaleźć można przy lekturze pism Lutra), a wszystko, co u braci protestantów pozytywne, należy od nich przyjmować. Drugi jego wkład w dzieło ekumenii to wzniesienie się ponad ideę powrotu naszych braci do Kościoła katolickiego. Tydzień Modłów o Jedność Chrześcijan doprowadził uczonego do uchwycenia momentu, że ruch ekumeniczny - przez modlitwę prowadzącą do pogłębienia własnej wierności wobec Ewangelii - już jest ważną formą jedności. Były to idee wówczas wręcz obrazoburcze, jeżeli przypomnieć stanowisko Piusa XI, który encykliką „Mortalium animos" (1928) zabronił katolikom wszelkich kontaktów z ewangelikami, a wspólne z nimi modlitwy obłożył sankcjami.
Bibliografia dzieł Congara jest imponująca. W kuluarach Vaticanum II krążyło krotochwilne powiedzenie: „Nie jest pewne, czy o. Congar przeczytał wszystko, co sam napisał". Ale późniejszy Kardynał cytował chętnie słowo Rilkego, wedle którego trzeba uzbroić się w cierpliwość, „aż uciążliwość stanie się całkowicie nie do zniesienia; a wtedy sytuacja zmienia się; jeżeli zaś jest tak niezmiernie ciężka, bierze się to stąd, że ludzie zmagają się o prawdę”.
Kardynalska purpura
Bywały momenty, kiedy owo ścieranie się o prawdę przynosiło uznanie potykającemu się w jej imię Congarowi. Widocznym tego dowodem była kardynalska purpura, którą Jan Paweł II uhonorował osobę i teologiczne dzieło ciężko już wówczas chorego i przykutego do szpitalnego łoża francuskiego dominikanina; kapelusz kardynalski wręczył mu - 26 listopada 1994 r. - specjalny wysłannik papieża kard. Jan Willebrands. Trudno tu jednak pominąć gorzką okoliczność spóźnionego jednak wyniesienia Congara, na pół roku przed jego śmiercią. Z okazji tej nominacji o uczonym Kardynale pisał wówczas Rene Laurentin: „Z racji ogromnego dzieła eklezjologicznego i ekumenicznego Paweł VI mianował go w rzeczy samej kardynałem po zakończeniu Soboru. Długo rozważana lista miała już zostać opublikowana. Oto jednak, w przeddzień jej ogłoszenia ukazał się w «ConciIium» manifest kontestacyjny. Do podpisania go nakłoniono ojca Congara jako członka redakcji tego periodyku. Zgodził się na to w myśl szeroko rozumianego pojęcia przyjaźni i solidarności. Trzeba było go skreślić z listy. Papież był skonsternowany, zwierzył mi się wówczas kard. Villot, sekretarz stanu. Ale cóż robić? Nie można było uczynić z kontestatora kardynała".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."