Przed blisko 20 laty ukazała się w Niemczech książka pod frapującym tytułem: „Gniew z miłości. Wzburzeni mężowie Kościoła".
Intelektualny zwrot
U Congara twórczość teologiczna sprzęga się nierozdzielnie z jego życiem. Tutaj też tkwi tajemnica zafascynowania czytelnika lekturą dzieł tego uczonego. Dominikański mnich nie był teologiem dogmatycznej systematyki, nawet nie był profesjonalnym eklezjologiem, z którą to specjalnością często się go kojarzy. Jeżeli już eklezjologiem, to eklezjologiem-ekumenistą; dostrzegał bowiem nierozerwalną więź Kościoła z ekumenią, która jest jego pierwszą i najznakomitszą cechą. I, co ważne, stanowi fragment „Credo" naszej wiary: „Wierzę w JEDEN, święty, powszechny i apostolski Kościół".
Swe ekumeniczne powołanie Congar rozpoznał bardzo wcześnie. Już na dwa lata przed święceniami, latem 1928 r., przełożeni zakonu zlecili mu wykłady z teologii. Dwudziestoczteroletni uczony za przedmiot swego seminarium obrał temat: „Jedność Kościoła". Wzruszające jest wyznanie przygotowującego się do kapłaństwa młodego dominikanina: codziennie w czasie jutrzni odmawiał kantyk Zachariasza „Benedictus". „Lecz jeden jego werset recytowany był nie tyle przeze mnie, ile był mówiony z góry przez kogoś Innego - wyznawał po latach. - «A i ty, dziecię, prorokiem Najwyższego zwać się będziesz, bo pójdziesz przed Panem, torując Mu drogi». Nie wiążę ani nie wiązałem z tym jakiegokolwiek wyjątkowego powołania... To, co powiedziane było o Janie Chrzcicielu, w efekcie odnosi się do każdego kapłana, a nawet do każdego chrześcijanina. Każdy jest wezwany do ofiarowania się i otwarcia na co dzień... w dziele realizacji planu, jaki łaskawy Bóg finalizuje w historii ludzi". Losy proroków, nie tylko starotestamentowych, bywały zresztą bardzo ciężkie.
Congar sam podaje przybliżoną datę swego zafascynowania ekumenią. Działo się to około 25 lipca 1930 r., kiedy przyjąć miał święcenia kapłańskie. Uświadomił sobie wtedy, jak bardzo ekumenizm domaga się zmiany całego myślenia, zespolenia w jeden ekumeniczny ruch wszystkich nurtów teologii: duszpasterskiego, biblijnego, liturgicznego i eklezjologicznego. W książce „Chrześcijanie w dialogu" Congar tak zarysowuje ramy swej intuicji: „Bardzo wcześnie zacząłem rozumieć, że ekumenizm nie jest zwykłym amatorstwem, lecz zakłada ruch nawrócenia i reformy, która rozciąga się na życie wszystkich wspólnot wiary. Z równą siłą uświadomiłem sobie, że pracę ekumeniczną należy zaczynać od siebie i wśród swoich. Chodziło nam o to, aby Kościołowi katolickiemu pozwolić na obrót o kilka stopni wokół jego własnej osi, tzn. w kierunku pewnej konwergencji i możliwej jednozgodności z innymi, w głębszej i lepiej respektowanej wierności wobec naszego jedynego źródła, względnie wobec naszych wspólnych źródeł”.
Tę intuicję Kardynał będzie powtarzał i precyzował na różne sposoby. Sprawa jedności chrześcijan zawsze winna jawić się w podwójnym aspekcie: najpierw jako pytanie o jedność między katolikami oraz jako pytanie o jedność między chrześcijanami. Korzeniem takiej jedności jest wewnętrzny pokój każdego chrześcijanina z osobna i pokój z naszymi siostrami i braćmi. Ten typ pokoju wypływa natomiast z właściwego praźródła, którym jest Bóg. Jedność zawsze bierze swój początek z góry: Bóg niezmiennie na pierwszym miejscu.
Powrót do źródeł
Szlify swego intelektualnego warsztatu wziął od współczesnych sobie filozofów - Jacques'a Maritaina i Étienne Gilsona - i, co oczywiste, Tomasza z Akwinu. Ze względu na tego ostatniego myśliciela wstąpił do zakonu dominikanów (1925 r.). Ale nie rezygnował z gruntownego poznania źródeł biblijnych i patrystycznych. Ze znakomitej uczelni dominikańskiej w Saulchoir wyniósł zacięcie i zamiłowanie do historii. Formację historyczną zdobywał pod egidą tej miary uczonych swego zakonu, co A. Lemonnyer, P. Mandonnet, Roland-Gosselin, a przede wszystkim bardzo wtedy jeszcze młody o. M.-D. Chenu. Solidna analiza źródeł historycznych i wysoki kunszt aktualizowania ich zawartości przenika każde z jego dzieł, budzi w czytelniku respekt i bezwarunkowe zaufanie do autora oraz stymuluje do własnych przemyśleń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."