Tydzień Powszechnej Modlitwy o Jedność Chrześcijan 18-25 stycznia 2006

Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich (Mt 18,20)

HOMILIA

W siódmym dniu tegorocznego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan tematem naszego rozważania są słowa: To, co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnie uczyniliście (Mt 25,40). Dziękujemy Panu Bogu za ten czas naszej wspólnej modlitwy. Dziękujemy za to, że tu jesteśmy, że jesteśmy zgromadzeni w Jego imię, że jesteśmy razem, l to bycie razem to jest wielkie dziękczynienie, które składamy Bogu na Jego chwałę.
Jedna z pieśni napisana na początku XVIII stulecia przez Nikolausa Ludwika von Zinzendorfa rozpoczyna się od słów: Serca razem połączone w Bogu pokój znaleźć chcą. Miłość swą, rozpromienione, niech ku Zbawcy w górę ślą. Jezus głową, my członkami, światłem On, w nas odblask lśni. On jest Mistrzem, my uczniami. On jest nasz, a Jego my. Słowa tej pieśni wprowadzają nas w dzisiejsze dziękczynienie. Dziś gromadzi nas tutaj Jezus Chrystus nasz Pan i Zbawiciel. Niech Jego Imię będzie uwielbione w tej modlitwie.
Najmilsi, chrześcijanin to człowiek całkowicie zaangażowany w życie, taki, który pragnie wypełniać to wszystko, co jest zawarte w Ewangelii. Często wypowiadamy słowa czy wykonujemy czyny, które zdają się być naszym usprawiedliwieniem: przecież nic takiego nie powiedziałem, nie zrobiłem. Pan Jezus mówi: To, co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnie uczyniliście (Mt 25,40). My mamy dane to życie jako niesamowitą możliwość czynienia dobra wobec innych: głodnych nakarmić, spragnionych napoić, przybyszów przyjąć, nagich przyodziać, chorych i więźniów odwiedzić. To właśnie jest chrześcijańska postawa zatroskania o drugiego człowieka; Boża postawa. Przez nią wchodzimy w zjednoczenie z Bogiem. Nie wolno nam być obojętnymi na niedolę drugiego człowieka. Musimy naśladować Jezusa. Mamy być tacy, jak On: dobrzy, zatroskani i miłosierni. Trzeba żyć dla drugich, a nie dla siebie. Trzeba być kimś, kto ma otwarte, czujne oczy i uszy, które dał nam Pan Bóg, żeby widzieć i słyszeć to, co dzieje się w nas i wokół nas. Mamy być otwarci na siebie, na swoją rodzinę i na tych, którzy żyją obok czy są choćby naszymi sąsiadami. Jakże często spotykamy się z rzeczywistością kompletnej pustki, nieznajomości. A to sprzeciwia się temu, czego Chrystus od nas wymaga. Chrystus posłał nas na świat, tu mamy wnieść Jego serce, aby ono żyło w tym świecie. To my mamy czynić błogosławieństwem nasze domy, nasze środowiska. Kiedyś na pewno usłyszymy od Niego słowa: Chodź, bo Mnie nakarmiłeś, przyodziałeś, odwiedziłeś. A tym, którzy na tym świecie widzieli tylko siebie, swój własny interes i swoją wygodę, powie: Idź, bo w niczym mi nie usłużyłeś. I to jest zasadnicza myśl dzisiejszej Ewangelii, której słowa stanowią program chrześcijańskiej szczęśliwości, a która najpełniej realizuje się w budowaniu jedności między wszystkimi wyznawcami Chrystusa.

Nie wszędzie ta jedność między chrześcijanami przedstawia się tak dobrze, jak byśmy sobie tego życzyli. Jest jeszcze wiele niedociągnięć, napięć, nieporozumień, a nawet nieszczerości. Możemy powiedzieć, że jeszcze nie do wszystkich dotarła gorąca modlitwa Jezusa: Ja za nimi proszę, za tymi, których mi dałeś. Spraw, aby stanowili jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty mnie posłał (J 17,20-21). A my chrześcijanie jesteśmy podzieleni. Mamy nadzieję, że czego ludzkie wysiłki nie są w stanie dokonać, bo jesteśmy ludźmi słabymi, to może sprawić wspólna modlitwa chrześcijan oraz świadomość, że gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich (Mt 18,20). Te słowa Jezusa, które są hasłem tegorocznego Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan, wspaniale skomentował w 108 roku św. Ignacy z Antiochii: Pan nasz powiedział, że gdzie dwaj lub trzej zgromadzą się w Jego imię, tam On jest wśród nich. Tak wielka jest moc tej modlitwy, kiedy już dwoje czy troje, ale cały Kościół gromadzi się na modlitwie... . W tym kolejnym Tygodniu Modlitw pragniemy sobie uświadomić, że tak naprawdę to słabo świadczymy o Chrystusie wobec świata. Bo jakże możemy głosić Boga Miłości, Boga Prawdy, Tego, który umarł za nas na krzyżu, skoro sami, my wyznawcy Tego samego Pana Jezusa Chrystusa, jesteśmy skłóceni, pełni nieufności, braku wzajemnego zaufania, niechęci. Właśnie, moi Drodzy, ze świadomości tego grzechu, jakim jest podział Kościoła, a jednocześnie z tej wielkiej miłości do Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego wypływa w Kościele ruch ekumeniczny.

Czym jest ekumenizm? Na to pytanie dzisiaj dajemy jednoznaczną odpowiedź. To powołanie do pojednania między podzielonymi chrześcijanami. Kto otrzymał sakrament chrztu św., ten już został zobowiązany do jednoczenia, a nie do dzielenia. Ten, kto odrzuca ekumenizm, nie przyjmuje Modlitwy Arcykapłańskiej Jezusa Chrystusa. Kiedy Chrystus modli się o jedność, to równocześnie pragnie powiedzieć, że ta jedność jest darem powinnością. Jedność jest darem, bo otrzymaliśmy ją od Ojca, Syna i Ducha Świętego. Jedność jest powinnością, ponieważ ona została nam zadana, począwszy od apostołów, przez pokolenia wszystkich chrześcijan, aż do nas. Jako chrześcijanie, jesteśmy zobowiązani do budowania pojednania między chrześcijanami. Ekumenizm oparty na rzeczywistym dialogu potwierdzonym działaniem może doprowadzić do tego, iż chrześcijanie uznają, że tworzą jedność, choć jednocześnie są różni, i uznają, że tę odmienność warto zachować i darzyć szacunkiem. Dialog to nie tylko rozmawianie ze sobą, to dla chrześcijan styl życia, gdyż Kościół jest ludem Bożym, mającym oparcie w jedności Ojca z Synem i Duchem Świętym. Skoro dialog jest wieczną formą życia Trójcy Świętej, to my, stworzeni na obraz Trójjedynego Boga, nie
możemy inaczej dojrzewać do jedności, jak tylko przez dialog prowadzony w duchu miłości. Pamiętajmy, że modlitwa stanowi element dialogu z Bogiem i z drugim człowiekiem. Drugi człowiek to wielki dar, jaki otrzymaliśmy od Boga, i za ten dar Jemu dziękujemy i w tej dzisiejszej modlitwie jeszcze bardziej uświadamiamy sobie znaczenie słów: To, co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnie uczyniliście (Mt 25,40).
Siostry i Bracia, Kościół, jako wspólnota ludzi wierzących, potrzebuje trwałego pojednania. Scaleni ze sobą chrześcijanie mają szczególną rolę do spełnienia. Powinni odnaleźć w modlitwie drogi pojednania, uczyć się dialogu, którego najwyższą postacią jest miłość. Cóż to takiego? Otóż ruch ekumeniczny to pragnienie i działanie członków różnych wspólnot chrześcijańskich, mających na celu zbliżenie różnych wyznań, wzajemne poznanie czy w końcu pragnienie, by ich członkowie kochali się wzajemnie, służyli sobie. Dzieło pojednania między chrześcijanami dokonuje się także w naszym kraju, dokonuje się wtedy, kiedy w zgodzie pracujesz, kiedy jesteś w stanie pomóc sąsiadowi, który jest: czy to ewangelikiem, czy to katolikiem, prawosławnym, baptystą, adwentystą czy innym chrześcijaninem, czy jest to przedstawiciel innej religii, czy nawet człowiek mający inny światopogląd.
Moi Kochani, pragnę Warn teraz dać program budowania szczęścia i pojednania między nami. Ten program zawarty jest m.in. w kolejnej zwrotce pieśni, która była cytowana na początku: Dokładajcie więc starania, by miłować braci swych, niechaj nikt się z was nie wzbrania, by swe życie dać za nich. Tak nas Pan miłował wiernie, przelewając swoją krew; jakże boli Go niezmiernie, gdy was, braci, dzieli gniew [...]. Jak Ty z Ojcem zjednoczony, tak i nas zjednoczyć chciej. Bardzo często na nabożeństwach ekumenicznych kaznodzieje posługują się zdaniem, które zostało wypowiedziane przez Jana Pawła II, 31 maja 1997 roku, podczas nabożeństwa ekumenicznego w Hali Ludowej we Wrocławiu, że z drogi ekumenizmu nie ma odwrotu. Kto by się jej wyparł, wyparłby się samego Jezusa Chrystusa, który tak gorąco modlił się o tę jedność. Dlatego ekumenizm to nie kaprys ani jakaś chwilowa moda, ale wymóg Ewangelii. Kilka razy spotkałem się ze zdaniem, że ekumenizmu nie ma, daj sobie z tym spokój, a jeśli jest, to się nie rozwija. Na jednym z nabożeństw ekumenicznych w Wyższym Seminarium Duchownym w Katowicach w czasie swego
wystąpienia duszpasterz z Kościoła prawosławnego powiedział: Kiedyś nas nazywano schizmatykami, później nas nazwano braćmi odłączonym, a dziś mówią o nas, że jesteśmy Kościołem siostrzanym. Ta wypowiedź wskazuje, że ekumenizm się rozwija. Dlatego nie załamujmy się, kiedy nam coś nie będzie wychodziło, gdy będziemy niezadowoleni w naszym ekumenicznym pielgrzymowaniu. Niech Duch Święty prowadzi nas drogą wiary i miłości, jak prowadził, pod przewodnictwem Mojżesza, Naród Wybrany z niewoli do wolności. Życzmy sobie, abyśmy ogarnięci Duchem Świętym mogli przyjąć do siebie Jezusa i z Nim realizowali Jego słowa z dzisiejszej liturgii w naszym codziennym życiu: To, co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnie uczyniliście (Mt 25,40). Wyciągajmy dłoń w stronę każdego człowieka, przepraszajmy, przebaczajmy, jednoczmy się. Niech pokój Chrystusa i dar jedności w Duchu Świętym zagości w naszych sercach. Amen.

Ks. Józef Budniak- Śląsk Cieszyński

Modlitwa powszechna (przyczynna) - zob. Część IV.

«« | « | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama