Miłość ekumeniczna nie polega jedynie na miłych słowach i uśmiechach

Z Pawłem Bartosikiem, pastorem Ewangelicznego Kościoła Reformowanego w Gdańsku o ekumenizmie i stojących przed nim wyzwaniach rozmawiała Karolina Hermann.

PB: Powrót do Pisma jest podstawą budowania jedności na prawdzie. Oczywiście mam świadomość odmienności interpretacyjnych w różnych tradycjach wyznaniowych, ale przecież nie ominiemy tych trudności powołując „nieomylnego interpretatora”, który „rozwieje” nasze wątpliwości. Trud budowania jedności polega na dialogu, wysiłku, a nie szukaniu dróg na skróty. Musimy usiąść przy stole z Pismem świętym w ręku, szukając w Bożym Słowie mądrości i słuchając siebie nawzajem. Słowo Boże jest ostrym mieczem zdolnym rozstrzygnąć prawdziwość naszych myśli (Hbr 4,12). Jeśli chłopiec chce się stać dojrzałym młodzieńcem, a potem mężczyzną, musi mieć kręgosłup ukształtowany przez Słowo Boże. Nauczanie katechizmów, wierszyków biblijnych, piosenek nie może zastąpić Pisma świętego. Przywrócenie mu miejsca nadrzędnego (wobec Kościoła) i jedynego autorytetu jest w moim przekonaniu niezbędne do tego, by Kościół duchowo (i liczebnie) rósł i dojrzewał.

Mając wspólny fundament można budować dalej. Silny i dojrzały Kościół będzie słyszalny w świecie nie dzięki wpływom politycznym, lecz dzięki swej mądrości i dojrzałości (Pwt 4,7-8). Nie możemy mówić o dojrzałym Kościele bez dojrzałych rodzin i nie możemy mówić o dojrzałych rodzicach bez dojrzałych mężczyzn. Powinniśmy wyposażać mężczyzn aby byli zdolni prowadzić swoje żony i dzieci ku dojrzałości w Chrystusie i nieść ciężar odpowiedzialności za swój dom. Chrystus nie był winny grzechów Oblubienicy (nas jako Bożych Dzieci), a jednak zechciał ponieść odpowiedzialność za nią idąc na krzyż. Mąż chrześcijanin ma postępować podobnie względem swojej rodziny dając przykład swoim życiem.

To takie podstawowe rzeczy, które widzę jako priorytety dla Kościoła dziś. Można wymieniać jeszcze potrzebę pracy nad ubibljnianiem schematu i piękna liturgii, potrzebę ewangelizacji, zaszczepianie u chrześcijan przekonania, że każdy zawód wynika z powołania (nie tylko duchownego). Naszą pracą przyczyniamy się do upiększania świata. Naprawiając kran, zmieniając pieluszki, gotując ziemniaki, programując - chwalimy Chrystusa. Kościół (szczególnie pastorzy i księża) powinien umieć wskazywać ludziom na praktyczne zastosowanie co to znaczy być chrześcijaninem jako mąż, żona, syn, córka, dyrektor, polityk, ekonomista, artysta, prawnik, hydraulik, pielęgniarka czy mechanik.

KH: Dziękuję za rozmowę

luty 2008
«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama