Z Pawłem Bartosikiem, pastorem Ewangelicznego Kościoła Reformowanego w Gdańsku o ekumenizmie i stojących przed nim wyzwaniach rozmawiała Karolina Hermann.
Karolina Hermann: Jak wasz Kościół zapatruje się na ekumenizm? Praktykujecie go przez cały rok, czy tak szczególnie tylko w czasie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan?
Pastor Paweł Bartosik: Pismo Św. wzywa nas do budowania i przyczyniania się do jedności Kościoła Powszechnego nie tylko przez 7 dni w ciągu roku. Słowa Ap. Pawła z Listu do Efezjan 4, 1-5 zachęcające chrześcijan do „zachowywania jedności Ducha w spójni pokoju” są wezwaniem do okazywania tego typu postawy każdego dnia.
Ów „ekumenizm” w ciągu roku przejawia się w naszym Kościele w różnorodny sposób. Organizujemy konferencje wychodząc do innych Kościołów z inicjatywą współpracy w ich tworzeniu. Choćby najbliższa, która będzie poświęcona idei zakładania przedszkola i szkoły chrześcijańskiej w Gdańsku. Chcemy współtworzyć szkołę dla dzieci z różnych Kościołów chrześcijańskich zachęcając do tego projektu także inne denominacje. Chcemy by idea szkoły, którą jest uczenie dzieci poszczególnych dziedzin wiedzy z perspektywy Pisma Św., łączyła chrześcijan. Dlatego katechizację i nauczanie poszczególnych dogmatów zostawiamy rodzicom i Kościołom do których należą dzieci, szanując odmienność stanowisk w pewnych dziedzinach.
Co roku wraz z innymi Kościołami w naszym mieście włączamy się do charytatywnej akcji świątecznej „Gwiazdkowa Niespodzianka”. Dołączamy do ogólnoświatowej modlitwy w jej intencji i organizujemy rozdawanie paczek świątecznych w Gdańsku przygotowanych przez chrześcijan (z różnych Kościołów) Europy i USA.
Innym bardzo praktycznym przejawem ekumenizmu jest w naszym Kościele cotygodniowe nabożeństwo, na które zapraszamy chrześcijan innych wyznań, zachęcając jednocześnie do uczestnictwa we wspólnej komunii (Wieczerzy Pańskiej). Uważamy, że każdy ochrzczony uczeń Jezusa Chrystusa jest przez Niego zaproszony do wspólnego Stołu, który w Piśmie Św. symbolizuje wspólnotę, społeczność i Bożą łaskę okazaną grzesznikom (np. Pan Jezus spożywający posiłek z celnikami i grzesznikami).
KH: Gdyby w ekumenizmie postawić na miłość, czy to rozwiązałoby wszystkie problemy?
PB: Miłość może wiele. Jednak wedle Pisma Św. nie jest to niezdefiniowane uczucie serca oderwane od codziennego życia. Miłość jest przede wszystkim czynem.
Miłość do Boga polega na czynie (a nie jedynie emocjach) przejawiającym się w posłuszeństwie wobec Jego przykazań (1 J 5,3). Podobnie jest z miłością do bliźnich. Mąż mówiący żonie w rocznicę ślubu, że ją kocha i dlatego ma dla niej „duchowe kwiaty” i „duchową kolację” nie jest mężem gotowym do poświęceń. Miłość Chrystusa wobec Kościoła (jako wzór miłości mężów wobec żon – Ef 5,22-32) jest miłością ofiarną. Miłość ekumeniczna nie polega jedynie na miłych słowach i ciepłych uśmiechach. Polega raczej na gotowości do poświęceń. Co z kolei oznacza pragnienie szukania jedności na fundamencie Słowa Bożego, chęć dyskutowania. Również o kwestiach niewygodnych i trudnych, powodujących podziały między chrześcijanami.
KH: Czy mógłby pastor powiedzieć, jak jego zdaniem należy praktykować miłość w relacji z innymi Kościołami?
PB: Tak powiedziałem powyżej. Szukać płaszczyzn porozumienia w różnych dziedzinach, w których często jesteśmy w stanie mówić jednym, wspólnym głosem. Np. publikując wspólne stanowiska (jako Kościoły w Gdańsku) w sprawach ważnych dla naszego miasta lub publicznie dyskutowanych (np. aborcja, małżeństwa homoseksualistów itp.). Myślę, że przy odrobinie chęci i inicjatywy dałoby się coś takiego zrobić.
KH: W czasie kazania (podczas nabożeństwa z okazji Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan – przyp. red) wspomniał pastor o wspólnych korzeniach i różnych gałązkach i stwierdził: „Niektóre zaś powinny być odcinane ze względu na stan drzewa i pozostałych gałązek” Jak w praktyce wyobraża ksiądz sobie takie zabiegi na drodze do ekumenizmu ?
«« | « |
1
|
2
|
3
|
»
|
»»