Z Burkina Faso docierają doniesienia o atakach na kościoły, kapłanów, wiernych. – To bardzo bolesne, ale trzeba wiedzieć, że to ataki inspirowane z zewnątrz, w tym kraju nie ma konfliktu międzyreligijnego – mówi pochodzący stamtąd o. Emmanuel Noufe ze Zgromadzenia Ojców Białych.
Burkina Faso to jedno z najbiedniejszych państw w zachodniej części Afryki. Religią dominującą jest tu islam. Kościół katolicki jest młody, liczy zaledwie 120 lat. Od trzech lat jednak w północnej części kraju nasilają się działania dżihadystów, którzy wtargnęli od strony sąsiedniego Mali, gdzie powiązane z Al-Kaidą i Państwem Islamskim ugrupowania dążą do wprowadzenia szariatu. W tym roku w Burkina Faso zostało zabitych przez bojówki dżihadystyczne już ponad 400 osób, a około 100 tys. na terenach północnych musiało w ucieczce opuścić swoje domy.
– Burkina... Kto by pomyślał? Mały kraj w sercu Sahelu, ponad 60 grup etnicznych, współistnienie chrześcijan i muzułmanów rewelacyjne, a teraz ta sytuacja... Próba zniszczenia tego, co w ciągu wieków wypracowała tutejsza społeczność, usiłowanie stygmatyzacji pewnych grup. Wiadomo, że to manipulacja, jak w większości konfliktów o tej skali przemocy. I manipulacji właśnie się obawiamy. Byłbym jednak ostrożny z mówieniem, że to ataki tylko na chrześcijan, ponieważ każda grupa wyznaniowa miała już tu swoje ofiary, również muzułmanie – przyznaje o. Paweł Hulecki, misjonarz pracujący w tym kraju.
Al-Kaida i Państwo Islamskie
W pasie Sahelu działają różne ugrupowania islamistyczne, jak Al-Kaida Islamskiego Maghrebu, Ansar ad-Din (Obrońcy Wiary), Al-Murabitun (Strażnicy). Te, które infiltrują północne i wschodnie tereny Burkina Faso, to Ansarul Islam, będąca gałęzią Ansar ad-Din, oraz Nusrat al-Islam (Grupa Wsparcia Islamu i Muzułmanów) i Państwo Islamskie Wielkiej Sahary. – Ci dżihadyści to handlarze narkotyków. Północ Burkina, na granicy z Mali, to strefa przerzutu narkotyków do innych krajów Afryki. Drugi powód konfliktu to obecność francuskich żołnierzy w rejonie. Dżihadyści nigdy jej nie zaakceptują – uważa o. Noufe, od trzech lat pracujący w Polsce. Francja ma obecnie ok. 4500 żołnierzy w rejonie Sahelu w ramach operacji Barkhane, prowadzonej przy wsparciu Wielkiej Brytanii, Kanady, Estonii oraz grupy G5 Sahel (to koalicja pięciu państw: Mali, Nigru, Burkina Faso, Czadu i Mauretanii, zawiązana w 2014 r. celem wzmocnienia bezpieczeństwa w rejonie i wspólnej walki z dżihadystami).
– Ataki dżihadystów to partyzantka. Werbują lokalnych młodych bez perspektyw, którzy łatwo dają się rekrutować i zmanipulować. Chodzi o sianie terroru i zdestabilizowanie obecnego rządu, który jest bezsilny w tej sytuacji. To wszystko poszło już za daleko – twierdzi o. Paweł Hulecki. W kraju strefą zagrożoną są obecnie tereny północno-wschodnie. Pierwszego spektakularnego ataku dżihadyści dokonali w styczniu 2016 r. w stolicy Wagadugu. Stała za nim Al-Kaida Maghrebu. Samochód z bombą zabił wówczas na targowisku ponad 30 osób. – Wcześniej w kraju nie było o nich słychać – przypomina o. Noufe. Kolejne ataki w Wagadugu miały miejsce w sierpniu 2017 (celem była kawiarnia) oraz w marcu 2018 r. (atak na francuską ambasadę i budynek wojskowy).
Chrześcijanie w Burkina Faso stanowią około 20 proc. ludności, muzułmanie – ponad 60. Przez lata koegzystowali w pokoju. – Obecne wydarzenia nie mogą odcisnąć się piętnem na współistnieniu zwykłych ludzi. O dżihadystach mówi się tu po prostu „terroryści” – mówi o. Hulecki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Miejscowa wspólnota chrześcijańska domaga się od władz państwowych konkretnych kroków.
Skierował on przesłanie do braci tego klasztoru i społeczeństwa.