Najwyżej 2 proc. prawosławnych Rosjan wzięło udział w kościelnych obchodach Bożego Narodzenia

W wielu obwodach wskaźnik ten nie przekroczył 1,5 proc.

Z różnych danych, głównie wyliczeń policji, ale także z badań opinii społecznej, wynika, że prawosławne Boże Narodzenie i poprzedzającą ją wigilię świętowało w Rosji w cerkwiach nie więcej niż 2 proc. ludzi uważających się za prawosławnych. W większości obwodów wskaźnik ten rzadko osiągał nawet półtora procent. Patriarchat Moskiewski, podobnie jak wiele innych lokalnych Kościołów prawosławnych, obchodzi pamiątkę Narodzenia Pańskiego 7 stycznia.

Z wyliczeń policji wynika, że w całym kraju na liturgie świąteczne przyszło średnio 1-2 proc. osób, którzy formalnie przyznają się do prawosławia. Na przykład w obwodzie rostowskim frekwencja na nabożeństwach i poprzedzającym je tzw. całonocnym czuwaniu nie przekroczyła 1,5 proc., i to mimo bardzo rozwiniętego tam budownictwa kościelnego i rosnącej roli RKP w życiu społecznym. Kilka lat temu metropolita rostowski i nowoczerkaski Merkuriusz oświadczył, że w roku szkolnym 2014-15 w mieście w ramach obowiązkowego kursu "Podstawy kultur religijnych i etyki świeckiej" 72 proc. uczniów wybrało "Podstawy kultury prawosławnej", w rok później wskaźnik ten wzrósł do 74,4 a w r. 2016-17 - do 80,8 proc. Tymczasem wcale nie przełożyło się to na wzrost praktyk religijnych w mieście nad Donem.

Ponadto miejscowy portal donnews.ru podał, powołując się na badania socjologiczne, że w 2017 za prawosławnych uważało się 65,6 proc. mieszkańców Rostowa, 29,2 - za ateistów a 2,8 proc. przyznało się do islamu. Bardzo niewielu jest jednak wierzących praktykujących, tzn. takich, którzy chodzą do cerkwi przynajmniej z okazji ważnych świąt religijnych. Na tegoroczne święta w całym obwodzie rostowskim przyszło ok. 42 tys. wiernych, czyli najwyżej 1 proc. ogółu miejscowych mieszkańców; w 2017 było ich ok. 50 tys., a w rekordowym, jak dotychczas, roku 2015 liczba ta przekroczyła 80 tysięcy osób.

W całej Rosji świętujących Narodzenie Pańskie było w br. 2,6 mln ludzi, co przy liczbie mieszkańców kraju, wynoszącej ok. 147 mln, daje wskaźnik poniżej 2 procent. Według danych Wszechrosyjskiego Ośrodka Badania Opinii Społecznej w 2018 prawosławne Boże Narodzenie (obchodzone, według kalendarza juliańskiego, 7 stycznia) uczciło 72 proc. Rosjan, ale w zdecydowanej większości chodzi tu o obchody w gronie rodzinnym, bez chodzenia do kościoła.

Według Nikołaja Mitrochina - rosyjskiego socjologa, autora książki o współczesnym stanie i bieżących problemach RKP – chociaż liczba świątyń wzrasta, to liczba wierzących w kraju w praktyce nie zmienia się. "Tych, którzy przyszli na nabożeństwa bożonarodzeniowe w różnych regionach kraju, jest w sumie około 2 proc. ogółu ludności" – oświadczył naukowiec. Jego zdaniem, pozwala to wyrobić sobie pogląd na rozmiary wpływów RKP w danej chwili. Powołując się na wyniki badań socjologicznych nt. tożsamości religijnej w ostatnich latach, stwierdził on, że w ostatnich latach 70-75 proc., a - zdaniem niektórych badaczy - nawet do 80 proc. ankietowanych uważa się za prawosławnych. Jednocześnie liczba tych, którzy chodzą do cerkwi z okazji drugiego co do znaczenia święta chrześcijańskiego (po Wielkanocy), pozostaje w granicach błędu statystycznego.

Dane policji wskazują, że wskaźniki dotyczące świętowania Zmartwychwstania Pańskiego są znacznie lepsze i w obrzędach świątecznych z tej okazji uczestnicy średnio 4-4,3 mln osób. Należy jednak pamiętać o kilku ważnych różnicach między obu tymi świętami. Przede wszystkim Wielkanoc (prawosławna) przypada zwykle na koniec kwietnia, gdy jest cieplej i dzień jest znacznie dłuższy, podczas gdy Boże Narodzenie jest obchodzone zawsze w nocy i zimą. Poza tym wielkanocne statystyki policyjne uwzględniają nie tylko uczestników liturgii, ale także tych, którzy przychodzą do cerkwi, aby poświęcić pokarmy, co nie zawsze się pokrywa.

Ale tak czy owak liczba uczestników liturgii w oba te święta jest wielokrotnie niższa od tych, którzy w badaniach socjologicznych określają siebie mianem prawosławnych. Ponadto w wypadku Paschy (Wielkanocy) duża część ludności nadal woli iść w tym czasie na groby swych bliskich, uważając to jeśli nie za obowiązek, to co najmniej za tradycję prawosławną, chociaż Kościół przeznacza na to drugą niedzielę wielkanocną, tzw. Radonicę.

Dane powyższe wskazują jeszcze na inny wielki problem rosyjskiego prawosławia - duchowy analfabetyzm ogółu mieszkańców kraju. W 2012 kierownik wydziału badań społeczno-politycznych Centrum Badawczego "Lewada" Boris Dubin mówił, powołując się na przeprowadzone ankiety, jedynie 40 proc. rosyjskich prawosławnych wierzy w Boga, podczas gdy 30 proc. jest całkowicie przekonanych, że On nie istnieje. Według corocznych badań "Lewady" jedynie 25 proc. Rosjan przestrzega postu, w dodatku w ostatnich latach niektórzy uważają go za dietę pozbawioną jakiegokolwiek znaczenia religijnego czy ideowego. Ponadto wielu uważa za post odmówienie sobie już jednego czy dwóch rodzajów pokarmu. W sumie większość tych, którzy uważają się za wierzących, ma w głowach swego rodzaju "kaszę" religijną, na którą składają się elementy chrześcijaństwa, przesądów, a nawet przeżytków pogańskich.

Potwierdza to wielu hierarchów RKP. Na przykład metropolita rostowski i nowoczerkaski Merkuriusz skarżył się niedawno, że "naród rosyjski jest całkowitym analfabetą duchowym i religijnym", dodając, że "nasi ludzie nie mają pojęcia ani o Piśmie Świętym, ani o dziejach zbawienia, ani o czynach naszych świętych rodaków".

Również patriarcha moskiewski i całej Rusi Cyryl w kazaniu w soborze Chrystusa Zbawiciela w Kaliningradzie 24 listopada 2018 zwrócił uwagę swych słuchaczy na duże rozbieżności między statystykami a rzeczywistością. "Musimy pracować nad tym, aby następowało «ukościelnienie» naszego narodu, aby ludzie umysłem i sercem odczuwali, jak ważne jest bycie z Bogiem, aby czuli siłę modlitwy, że jest ona zwieńczeniem łańcucha łączącego ich z Panem" - powiedział wtedy zwierzchnik RKP. Dodał, że naród rosyjski nadal jest "dopiero na początku odrodzenia duchowego".

Rosyjski kapłan i pisarz ks. Andriej Łorgus na swoim Facebooku napisał rok temu, że co roku śledzi na Boże Narodzenie i Wielkanoc dane MSW nt. frekwencji w cerkwiach,które zawsze są niższe od ocen kościelnych, ale te drugie nie przekraczają 3,5 proc. "Jest nas [wierzących] 3 procent!" - podkreślił duchowny. Przyznał, że gdy na początku "pieriestrojki" [przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX w.] zaczęło się w Rosji odrodzenie religijne, "oczekiwaliśmy czegoś więcej, czegoś wielkiego". I on sam jako jeden z neofitów tamtego okresu był wtedy rozczarowany, ale teraz już nie, bo "więcej nie mogło być, a i to, co osiągnięto, wymagało ogromnej pracy i ofiar".

«« | « | 1 | » | »»