Bliskowschodnia mozaika

O trudnościach chrześcijan na Bliskim Wschodzie i nadziejach związanych z synodem im poświęconym z bp. Krzysztofem Nitkiewiczem rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz

Dlaczego Benedykt XVI zwołał ten synod?
– Z powodu troski o te starożytne wspólnoty. Problemem jest brak trwałego pokoju (Irak, Ziemia Święta) oraz państwa islamskie, które są, delikatnie mówiąc, nastawione mało życzliwie do chrześcijaństwa. Na przykład w Egipcie, kulturowo należącym do Bliskiego Wschodu, pozwolenie na budowę kościoła musi wydać prezydent kraju, i zdarza się to bardzo rzadko. Kongregacja ds. Kościołów Wschodnich od lat stara się o zgodę na wybudowanie kościoła katolickiego w kurorcie Szarm el-Szejk, gdzie przyjeżdża mnóstwo turystów z Zachodu. Do dziś nie ma tam świątyni. W wielu miejscach dochodzi do jawnej agresji wobec chrześcijan, do zamachów, choć np. w Syrii relacje władz z chrześcijanami układają się dobrze i państwo daje za darmo teren pod kościół oraz zwalnia z opłat za prąd.

Jednak to właśnie napór islamu, państwowy czy kulturowy, powoduje, że chrześcijanie na Bliskim Wschodzie są dyskryminowani i wręcz wypychani ze swojej ojczyzny.
– Byłoby krzywdzące powiedzieć, że cały islam jest agresywny. Tam, gdzie ekstremiści islamscy wymykają się spod kontroli państwa, tam dochodzi do ekscesów. W Iraku struktury nowego państwa są dopiero tworzone i władze nie są w stanie chronić chrześcijan. W większości tych krajów jest wolność kultu, ale nie ma wolności religijnej, pozwalającej ewangelizować i świadczyć publicznie o swojej wierze. Wierny może pójść do kościoła, ale nie ma prawa prowadzić działalności religijnej na zewnątrz.

Ale w żadnym kraju muzułmańskim Bliskiego Wschodu nie ma wolności sumienia. Chrześcijanin, który przejdzie na islam, zostanie nagrodzony, ale gdyby muzułmanin chciał przejść na chrześcijaństwo, to grozi mu nawet śmierć.
– Problemem jest to, że w większości krajów islamskich obowiązuje szariat, czyli prawo islamskie, które faworyzuje muzułmanów. Według tego prawa, przejście muzułmanina na jakąkolwiek inną religię jest niemożliwe. Dlatego w niektórych krajach muzułmanie, którzy przeszli na chrześcijaństwo, karani są więzieniem. Chrześcijanie nie mają równych praw z muzułmanami. Przy czym w każdym kraju jest nieco inna sytuacja. W Iranie czy w Arabii Saudyjskiej jest silna dyskryminacja. W Iranie nie wolno nawet tłumaczyć literatury chrześcijańskiej. Ale już np. w Syrii, Jordanii, Libanie jest znacznie lepiej. W niektórych krajach prawo muzułmańskie uznaje prawo kanoniczne. Katolik w Egipcie, Syrii czy w Libanie nie uzyska rozwodu, bo prawo kanoniczne nie pozwala na rozwód i państwo to szanuje.

Jednym z zapowiedzianych tematów synodu ma być dialog z muzułmanami. Jak ma wyglądać ten dialog i do czego ma prowadzić?
– To bardzo trudny dialog, bo islam nie jest monolitem i ma wiele różnych odłamów, począwszy od podziału na sunnitów i szyitów. Można powiedzieć, że ile krajów, tyle odmian islamu. Nie wydaje mi się możliwy dialog na płaszczyźnie teologicznej. Chodzi raczej o szukanie porozumienia na płaszczyźnie kultury, spraw społecznych, uszanowania wzajemnych praw. Konkretnym miejscem dialogu na Bliskim Wschodzie są szkoły katolickie. W Betlejem działa uniwersytet katolicki, w którym 80 proc. studentów stanowią muzułmanie. Izrael chętnie dofinansowuje szkoły katolickie na swoim terytorium, bo uczą się w nich muzułmanie i chrześcijanie. Ekstremizm religijny zostaje zniwelowany przez edukację i kontakt. Jeszcze nie spotkano chrześcijanina, który by dokonał tam zamachu terrorystycznego. Chrześcijanie są nosicielami pokoju.

Jednak w krajach islamskich sporo ludzi szczerze nienawidzi Zachodu?
– Jest to konflikt bardziej kulturowy. Agresywne postawy nie wynikają z religii, ale z pewnych procesów historycznych, jestem o tym przekonany. Jesteśmy dziećmi jednego Boga. To są religie Abrahama. W każdej religii pojawiają się fanatycy, którzy interpretują po swojemu pewne prawdy religijne.
Czy jednak nie trzeba pytać o to, czy w samym islamie nie ma czegoś, co prowokuje postawy agresywne?

Wielu przywódców religijnych nie odcina się wcale od takiej interpretacji dżihadu, która usprawiedliwia terror.
– Muzułmanie przeżywają swoją wiarę w sposób całościowy, integralny. Religia przenika wszystkie aspekty życia. Wielu muzułmanów postrzega ludzi Zachodu jako tych, którzy porzucili swoją wiarę i ulegli zepsuciu. Właściwie jedynymi środowiskami, które prowadzą dialog z islamem, są Kościoły, a przede wszystkim Watykan.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama