Represje w Birmie nie omijają kościołów

W Birmie trwają krwawe represje ze strony reżimu wojskowego po zamachu stanu dokonanym 1 lutego.

Dwóch młodych mężczyzn zostało zastrzelonych przed katedrą w Myitkyina. Prawdopodobnie dwóch innych, w tym dziewczyna znajdują się w stanie ciężkim. Lokalne źródła podają, że kilku demonstrantów, którzy próbowali uciec przed represjami, szukało schronienia w katedrze św. Kolumbana, gdzie miejscowy biskup i kilka sióstr zakonnych próbowało mediować, aby zapewnić im bezpieczeństwo.

Birma jest obecnie sparaliżowana bojkotem ogłoszonym przez ugrupowania demokratyczne przeciwko juncie wojskowej, która dokonała przewrotu w kraju i terroryzuje ludność, szczególnie członków opozycji demokratycznej. Trwają represje oraz aresztowania członków i zwolenników Narodowej Ligi na rzecz demokracji, którego historycznym liderem jest laureatka Pokojowej Nagrody Nobla, Anug San Suu Kyi. Na zaostrzenie sytuacji miała wpływ ekshumacja ciała 19-letniego „Angela”, ofiary represji sprzed tygodnia. To próba udowodnienia ze strony reżimu, że jego śmierć nie nastąpiła w wyniku ostrzału ze strony sił bezpieczeństwa grupy manifestantów.

Rośnie niepokój o los prezydenta, premiera oraz setki polityków i działaczy uwięzionych od miesiąca bez żadnej wieści na temat stanu ich zdrowia. Dzisiaj jednak ofiarami represji nie są mieszkańcy największego miasta i stolicy gospodarczej Birmy, Rangunu, czy drugiego miasta Mandalaj – głównych ośrodków opozycji, ale mieszkańcy stanu Kaczin, na północy, gdzie zamieszkuje jednolita grupa etniczna, w jednej trzeciej złożona z chrześcijan, która nigdy dotąd nie uległa naciskom dyktatury ani wojskowym zamachowcom.
 

 
«« | « | 1 | » | »»

Reklama