Zawsze dziękuję tym wszystkim, którzy się modlili, szczególnie w Polsce, aby na Wschodzie dokonał się cud nawrócenia. I dokonał się bez przelewu krwi i rewolucji. Jest to prawdziwy cud fatimski – powiedział w rozmowie z KAI bp Władysław Blin.
Kościół dynamicznie się rozrastał...
- Dzięki wielu kapłanom z Polski. Do pomocy zapraszaliśmy też kleryków z całej Europy. Przyjechało dużo wspaniałych ludzi, którzy pomagali nam w tym, aby intencje tych wszystkich, którzy przez dziesiątki lat modlili się o nawrócenie w krajach ZSRR przybrało realne kształty. Modlitwa ta pomogła też zachować wiarę w sercach ludzi, mimo że formalnie wszystko było zniszczone, nie było kościołów, w większości miejsc katolicy nie mogli się oficjalnie gromadzić, ale zachowała się wiara w ich sercach. Zawsze dziękuję tym wszystkim, którzy się modlili, szczególnie w Polsce, aby na Wschodzie dokonał się cud nawrócenia. I dokonał się bez przelewu krwi i rewolucji. Jest to prawdziwy cud fatimski.
To dzięki przyjaźni i pomocy katolików z Polski, Niemiec, Francji, Hiszpanii, Portugalii, Holandii, Szwajcarii i innych krajów mamy w diecezji witebskiej 137 parafii, ok. 200 tys. katolików, 100 kapłanów, 70 sióstr zakonnych, 30 seminarzystów w międzydiecezjalnym seminarium w Pińsku i w seminariach w Polsce, Niemczech, Francji i Włoszech. Z 50 miejscowych kapłanów, którym udzieliłem święceń kapłańskich, połowa swoją formację otrzymała za granicą.
Mimo wszystko początki były trudne....
- Trzeba przypomnieć, że na wschód od Mińska przez dziesiątki lat nie było żadnego czynnego kościoła. W samym Mińsku do lat 80. nie odprawiono żadnego oficjalnego nabożeństwa. Potem władze zgodziły się na odprawienie Mszy św. w kaplicy cmentarnej na Kalwarii. Po przyjeździe na wschodnią Białoruś zaczęliśmy wychodzić do ludzi. Wielokrotnie spałem w przypadkowych pokojach czy noclegowni na dworcu. Aby dojechać do jakiejś miejscowości wybierałem pociąg, który jechał późną nocą. W pociągu była woda i można było się umyć. Ponadto mogłem przygotować się do pracy duszpasterskiej na cały dzień. Gdy przyszły jesienne i zimowe chłody ludzie zapraszali nas na noclegi.
Jak sobie teraz radzicie?
- Próbujemy tworzyć centra duszpasterskie. Pomagają nam przyjaciele z Niemiec, USA, Włoch, Polski. Szukamy wszędzie sponsorów. Przede wszystkim dajemy swoją pracę. Specyfiką społeczną Białorusi jest demograficzny regres i wyludniająca się wieś. Przez ostatnie 20 lat ponad milion ludzi przeniosło się do miast. Białoruś liczy obecnie 9,5 mln mieszkańców i ponad 207 tys. km kw. Ludzie z wiosek szukają lepszych warunków życia. Zresztą jest to charakterystyczne dla całego świata. Na wsiach pojawiają się nowe technologie i maszyny. Nie trzeba już tylu rąk do pracy. To w miastach brakuje świątyń i kapłanów, aby zapewnić opiekę duszpasterską młodym ludziom, często oderwanym od korzeni i tradycji.
Jak kapłani radzą sobie z tymi wyzwaniami?
- Brakuje nam trochę kapłanów, którzy by rozumieli potrzebę duszpasterstwa szczególnie w środowiskach miejskich i mieli odwagę tam właśnie być apostołami. Często pochodzą ze środowisk wiejskich. Jest im łatwiej pracować na wiosce, gdzie babcie ich rozumieją i hołubią. Powoli na wioskach praca dla księży się kończy, musimy przestawić nasze duszpasterstwo.
A jak wyglądają powołania kapłańskie?
- Z tym też mamy problem. Laicyzacja robi swoje. Białoruś biorąc wzorce z Europy zachłystuje się hedonizmem. Dlatego młodym ludziom trudno jest zrezygnować z tych przyjemności dla Jezusa Chrystusa. Stale modlimy się o dobre powołania kapłańskie i zakonne.
Pracy wiele a robotników mało....
- Filarem Kościoła jest kapłan. Musi być przede wszystkim człowiekiem modlitwy i żyć z Jezusem Chrystusem 24 godziny na dobę. Współczesny świat tak wciąga, że jak nie będziesz czujny, to nawet nie zauważysz, kiedy stałeś się urzędnikiem a nie kapłanem. Kapłan nie powinien tylko czekać, aby ludzie do niego przyszli. Musi wyjść do nich. O wiele łatwiej jest mu działać we wspólnocie. Musi zebrać świeckich i z nimi razem ewangelizować. Wtedy oni staną się takim kręgosłupem parafii i będą nadawać jej duchowy rytm. Gdy wspólnota parafialna jest żywa to nawet, gdy ksiądz wraca do pustego mieszkania, to wie, że nie jest sam. To ona pomaga mu zbliżać się do Chrystusa. Parafia ma być domem, do którego ludzie pragną przyjść.
Jak Ksiądz Biskup scharakteryzowałby księdza na Białorusi?
- Mamy wielu wspaniałych księży, zakonników i siostry zakonne. Dla mnie Kościół na Białorusi jest najpiękniejszy. Jeszcze raz przypomnijmy, że to właśnie za wiarę w Jezusa Chrystusa bolszewicy rozstrzeliwali kapłanów i wiernych, wysyłali na Syberię i niszczyli świątynie. Wydawało się, że to już jego koniec, a on ożył, przetrwał w wierze naszych przodków. Gdy przyszła wolność ludzie ci wyszli ze swoją głęboką wiarą na ulice. Jest to też zasługa tych wszystkich, którzy w czasach ZSRR modlili się mocno za nawrócenie Wschodu. Ich praca, poświęcenie dały piękne owoce postaci powołań kapłańskich i zakonnych. Starsi już odeszli i jest to dla nas wielka strata, gdyż na Białorusi przez lata nie mieliśmy wzorów kapłana i tradycji specyficznej dla tych ziem. Tego nam trochę brakuje. My, podstarzali już kapłani, którzy dwadzieścia lat temu zaczęliśmy posługę na tych terenach, musieliśmy sami wypracowywać wzory pracy duszpasterskiej. Teraz młodzi księża szybko zostają proboszczami i biorą na siebie wielką ewangelizacyjną odpowiedzialność. Z jednej strony mają naśladować Jezusa Chrystusa, a z drugiej strony noszą jeszcze w sobie bagaż przyzwyczajeń z minionej epoki. Dzieciństwo i młodość spędzone w środowisku bez Boga niekiedy przeszkadzają kapłanowi w drodze do świętości. Chyba za mało ufamy Jezusowi Chrystusowi. Nie raz posługujemy się metodami pracy duszpasterskiej, które mają zapewnić nam tylko przetrwanie. Narzekamy, że nie mamy za co żyć, że ciężko jest nam prowadzić pracę duszpasterską, gdyż ludzie odeszli od Pana Boga itp. A przecież musimy tak niewiele: modlić się, dawać przykład świętości i pokazać, że na co dzień trzeba liczyć na Chrystusa. Nie bójmy się! To Chrystus nas prowadzi i każdą małą trzódkę wraz z ich pasterzem zachowa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Za wiarę są z największą surowością karani przez komunistów.