Jak każda rewolucja i ta nie ma do zaoferowania nic pozytywnego. Dekonstrukcja wspólnego dziedzictwa niczego przecież nie buduje.
Cywilizacja zwana zachodnią, oparta na chrześcijaństwie i antyku, jest dla nas jak powietrze, którym oddychamy. To dzięki niej życie każdego człowieka uchodzi za święte, a sami ludzie za obdarzonych przyrodzoną godnością. Dwa tysiące burzliwych lat doprowadziło nas do przekonania, że pokój jest normalnym stanem rzeczy, a krzywdę naprawia się przy użyciu prawa. To tej cywilizacji zawdzięczamy katedry, uniwersytety, postęp naukowy i wspaniałą kulturę. Co zatem się stało, że Zachód w XXI wieku ogromną część swojej energii poświęca na autodestrukcję? Dlaczego Ameryka Północna, Kanada, Europa popadły w szaleństwo podcinania własnych korzeni, burzenia pomników i niszczenia dzieł sztuki? Czy da się ten proces zatrzymać? Na te pytania próbuje odpowiedzieć Douglas Murray w znakomitej (choć momentami jeżącej włosy na głowie) książce „Wojna z Zachodem”. Warto po nią sięgnąć nie tylko po to, by się pośmiać lub poodczuwać przerażenie, ale i dlatego, aby uzbroić się w sensowne odpowiedzi na zalew bzdur, które nas otaczają.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Nawiązują on do historii pastuszków, którzy zauważyli na polach betlejemskich jasność.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.