Obecność nowego arcybiskupa na czele metropolii katolickiej w Moskwie rodzi nadzieję na stabilizację naszych wzajemnych relacji i szansę na ich dalszy rozwój - mówi KAI o. Czaplin, zastępca przewodniczącego Wydziału Stosunków Zewnętrznych Patriarchatu Moskiewskiego.
KAI: Patriarcha Aleksy II w specjalnym przesłaniu wydanym z okazji ingresu nowego metropolity w Moskwie abp. Paolo Pezzi, wyraził nadzieję, że nominacja ta przysłuży się pogłębieniu dialogu ekumenicznego pomiędzy Kościołem rzymskokatolickim a Rosyjską Cerkwią Prawosławną. Czy Ojciec mógłby wyjaśnić, w jakim sensie?
O. Wsiewołod Czaplin: Patriarcha powiedział nawet więcej, że z nowym arcybiskupem metropolii Matki Bożej w Moskwie wiąże nadzieję na dalszy i owocny rozwój wzajemnych stosunków pomiędzy Kościołem rzymskokatolickim a prawosławnym i na szybsze rozwiązanie istniejących problemów. Od tego bowiem zależy wiarygodność świadectwa obu naszych Kościołów we współczesnym świecie.
KAI: Na jakim etapie znajduje się obecnie dialog katolicko-prawosławny w Rosji? Co zmienia ta nominacja?
O. Wsiewołod Czaplin: Najważniejsze jest codzienna praca duszpasterska. Za czasów abp. Kondrusiewicza ustanowiliśmy wzajemne robocze kontakty. Była zgoda, co do niektórych spraw, ale w ostatnich latach sukcesów we wzajemnych kontaktach było o wiele mniej. Z wielką nadzieją patrzymy na wyświęconego teraz abp. Paolo Pezzi. Jest to człowiek mądry, oddany swojej pracy, aktywny i znający Rosję od środka. Jego obecność na czele metropolii katolickiej w Moskwie rodzi nadzieję na stabilizację naszych wzajemnych relacji i szansę na ich dalszy rozwój, w tym na zwycięstwo ducha realizmu.
Poziom dialogu pomiędzy naszymi Kościołami jest dziś o wiele bardziej satysfakcjonujący niż kilka lat temu. Zaczynamy osiągać porozumienie nawet w tych kwestiach, które dotąd nas dzieliły. Nie chodzi tu o teologiczne różnice pomiędzy prawosławiem i katolicyzmem, lecz o te problemy jakie pojawiły się po rozpadzie Związku Radzieckiego w związku z pojawieniem się równoległych struktur Kościoła katolickiego na tych terenach.
Dziś, odchodzą już te czasy, kiedy to niektórzy misjonarze uważali, że Rosja stanie się krajem katolickim....
KAI: Czy rzeczywiście tacy istnieli?
O. Wsiewołod Czaplin: Oj tak. Byli tacy, ale przez delikatność nie będę wymieniać ich nazwisk. Tak samo, do przeszłości odchodzą czasy, kiedy to niektórzy prawosławni szantażowali naszą hierarchię, że pójdą do katolików. Takie postawy odchodzą w przeszłość. Dziś rozumiemy, że żadna pokusa ani szantaże dokonywane siłą, pieniędzmi lub chytrością nie przekroją religijnej mapy wschodniej Europy. Teraz - bardziej niż skupiać się na konkurencji międzywyznaniowej -powinniśmy zająć się budowaniem wzajemnej współpracy.
KAI: Cieszę się, że ojciec mówi, że te czasy odchodzą w przeszłość. Rozumiem więc, że nie będziemy więcej słyszeć ze strony Kościoła prawosławnego zarzutów o "katolicki prozelityzm"?
O. Wsiewołod Czaplin: Problem wciąż istnieje. Na przykład istnieją takie domy dziecka prowadzone przez katolickie siostry, gdzie mieszkające tam dzieci zostały ochrzczone w Kościele prawosławnym, a przychodzący tam księża zachęcają do modlitwy w rycie katolickim. Jest też problem w tych miejscach, gdzie historycznie rzecz biorąc nie było grekokatolików, a powstają nowe ich ośrodki.
KAI: Czy ojciec mówi o Ukrainie czy o Rosji?
O. Wsiewołod Czaplin: Mówię o wszystkich prawosławnych krajach. Tu chodzi o południowo-wschodnią Ukrainę, o Białoruś, także dotyczy to niektórych rosyjskich regionów. Uważam, że grekokatolicy winni wykazywać się nie tyle tworzeniem nowych placówek tam gdzie ich nie było, co winni zająć się pracą duszpasterską na tych terenach, gdzie już funkcjonują. Są też byli prawosławni duchowni, nad którymi ciążą skandale, a teraz pragną zostać grekokatolikami i stworzyć paralelne do prawosławia struktury.
«« | « |
1
|
2
|
3
|
»
|
»»