Boże Ciało po luterańsku?

Także luteranie powinni obchodzić Boże Ciało, jednak nie z procesjami, a poprzez nabożeństwa – przekonuje liturgista i luterański duchowny ks. Jürgen Diestelmann, autor publikacji naukowych poświęconych odnowie życia liturgicznego w luteranizmie. Dienstelmann uważa, że sytuacja od czasów reformacji diametralnie się zmieniła, gdyż dla rzymskich katolików Boże Ciało nie jest już „młotem na heretyków”. Luteranom przypomina, iż jest ono częścią ich dziedzictwa, mimo iż dawno zapomnianego.

Nie bez racji uroczystość Bożego Ciała nazywana jest najbardziej katolickim świętem w roku kościelnym. W ciągu szesnastego stulecia święto to praktycznie zniknęło z ewangelickich formularzy liturgicznych. Jednak nie tyle samo święto, co praktyka procesji z Sanctissimum była przedmiotem krytyki reformatorów, którzy nie odrzucając realnej, sakramentalnej obecności Zbawiciela w darach chleba i wina, zdecydowanie sprzeciwiali się odrywaniu Eucharystii od Słowa Bożego.

Dziś wydawać się to może dziwne, ale w pierwszych latach reformacji Święto Bożego Ciała było obchodzone w parafiach, które przejęły nowe porządki kościelne. Wiele z nich zachowało stare tradycje pobożnościowe, które w kilku przypadkach dotrwały nawet do końca XVII wieku. Luter kilkakrotnie wygłaszał kazania na Boże Ciało, a stopniowe dystansowanie się od tego święta wiązało się z nieuchronnym procesem konfesjonalizacji. Luteranie znajdowali się w szczególnie trudnej sytuacji – z jednej strony atakowani przez rzymskich katolików za odrzucenie ofiarniczego charakteru mszy świętej i procesji eucharystycznych, a z drugiej oskarżani przez zwolenników szwajcarskiego nurtu reformacji za zatrzymanie się w połowie drogi i afirmowanie „papistycznych przesądów” w odniesieniu do rozumienia obecności Chrystusa w Wieczerzy Pańskiej.

W atmosferze konfrontacji, wyostrzania stanowisk i kształtowania się antagonistycznych tożsamości strona rzymska i luterańska coraz bardziej się od siebie oddalały. Kwestia Bożego Ciała stała się jednym z tematów, przy których rozziew ten był szczególnie widoczny, ponieważ dotykał również zagadnień kulturowych, w których zewnętrzności – pobożności ludowej nie wyłączając - a nie teologia zaczęły odgrywać główną rolę.

Przez dłuższy czas zwolennicy reformacji nie postrzegali się jako część innego Kościoła, lecz jako zreformowane zbory Kościoła rzymskiego. Nawet po ostatecznym zerwaniu Kościoły ewangelickie tradycji luterańskie nigdy nie przestały postrzegać się jako część jedynego, świętego, powszechnego (katolickiego) i apostolskiego Kościoła, czego najlepszym dowodem było zachowanie starokościelnych symboli i układu liturgii mszy/nabożeństwa. W odniesieniu do Sakramentu Ciała i Krwi Pańskiej początkowym problemem nie była – jak obecnie – kwestia sakramentalnego kapłaństwa, a sprawa udzielania Komunii Świętej pod Dwiema Postaciami. To z tego zagadnienia wynika luterański sprzeciw wobec eucharystycznych procesji. Dlaczego zachowanie Komunii pod Dwiema Postaciami było tak istotne dla Lutra i reformatorów, a także dziś jest ono ważne dla luteranów?

Głównym powodem jest nakaz samego Chrystusa, który ustanawiając sakrament Wieczerzy Świętej (Luter wyraźnie mówi w swoich pismach o Przenajświętszym Sakramencie Najdroższego Ciała i Krwi Pańskiej) polecił go sprawować w konkretny sposób wszystkim swoim naśladowcom. Nakaz ustanowienia stanowi dla luteran zasadniczy powód. Chleb i wino, Ciało i Krew Zbawiciela stanowią bowiem doskonały znak Wieczerzy Świętej – brak jednego z elementów zaciemnia znaczenie Sakramentu, w którym przyjmujemy Chleb jako niebieski dar Ciała Pańskiego, pokarm na nieśmiertelność, jak nauczali Ojcowie, oraz Krew, która nie tylko obmywa nas z grzechów, ale przypomina o doskonałej Ofierze Chrystusa, napominając i nas do ofiary, jaką powinniśmy składać z naszych serc w ofiarnej służbie Bogu i bliźnim. Dosadnie wyraża to Konfesja Augsburska, 1530 (XXII): „A ponieważ dzielenie sakramentu nie zgadza się z ustanowieniem Chrystusowym, zaniechano u nas procesji, jaka była dotąd w zwyczaju”.

Doniosłość eucharystycznych darów podkreślano w Kościołach luterańskich poprzez zachowaną przez wiele dziesięcioleci, a w niektórych Kościołach istniejących po dziś, praktykę elewacji, a więc podniesienia konsekrowanych darów. O ile w rzymskim katolicyzmie elewacja Hostii wiązała się z czynnościami ofiarniczymi, o tyle w Kościołach ewangelickich była wyrazem dziękczynienia, ukazania Zborowi sakramentalnych postaci dla wzmocnienia wiary, wskazaniem na Chrystusa i Jego Wielkie Dzieło. Luter zdecydowanie sprzeciwiał się nakazywaniu elewacji darów. Równie mocno sprzeciwiał się zakazywaniu tej praktyki, choć sam zaprzestał jej ok. 1526 roku, nie nakazując jednak takiego rozwiązania w innych zborach.

Accipite et manducate
W kazaniach Lutra na Wielki Czwartek oraz Boże Ciało, reformator podkreśla zasadniczą i niezmienną kwestię: realną, cielesną obecność Zbawiciela, wskazując na to, że Eucharystia została ustanowiona przez Chrystusa dla pożywienia i wzmocnienia duszy. Sakrament jest widzialnym Słowem Bożym, a najlepszą formą jego adoracji jest godne spożywanie.

W 1523 roku Luter po raz ostatni obchodzi święto Bożego Ciała. Wiąże się to nie tylko z zasygnalizowanym już wyostrzeniem pozycji teologicznych, lecz także nadużyciami praktykowanymi w Wittenberdze. Jednak główna krytyka reformatora dotyczy skoncentrowaniu się na pobożności wizualnej (Schaufrömmigkeit), przeniesienia akcentu na celebrację, a nie Słowo i Sakrament jako nierozerwalnej jedni. Luter wielokrotnie zaznacza, że Sakrament został ustanowiony po to, aby go spożywać, zalecając odprawianie w święto Bożego Ciała nabożeństwa kazalne lub nabożeństwa z Wieczerzą Pańską. Ta praktyka przetrwała przez wiele dziesięcioleci.

Sprawa procesji szybko stała się elementem antagonizującym ewangelików od katolików i pozostawiła ślady w oficjalnym nauczaniu Kościoła rzymskokatolickiego. W jednym z kanonów Soboru Trydenckiego: „Jeśli ktoś twierdzi, że w Świętym Sakramencie Eucharystii nie należy najwyższym kultem adoracji (latria) także zewnętrznie wielbić Chrystusa, jednorodzonego Syna Bożego, że nie należy dlatego Go czcić w sposób szczególnie uroczysty, że nie należy Go uroczyście obnosić w procesjach według chwalebnego i powszechnego obrzędu i zwyczaju Świętego Kościoła, że nie należy Go wystawiać publicznie dla odbierania czci od ludu oraz że Jego czciciele są bałwochwalcami – niech będzie wyklęty.”

Anatema Soboru Trydenckiego wciąż obowiązuje. Nikt jej nie odwołał. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że dla luteran refleksja nad tym, co dziś rzymscy katolicy, ale także chrześcijanie innych konfesji tak uroczyście świętują w Boże Ciało, może być pożyteczna. Jeśli Boże Ciało jest wyrazem uwielbienia rzeczywistej obecności Zbawiciela pośród nas, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby i luteranie – jak postulował to Luter, a dziś ks. Diestelmann - zbierali się na nabożeństwach i rozważali tajemnicę odkupienia zwiastowaną nam w Sakramencie Ołtarza. Niestety w wielu Kościołach luterańskich, w wielu parafiach częste przystępowanie do sakramentu uznaje się za „katolicki wymysł”, za niebezpieczeństwo dewaluacji sakramentu. W tradycji luterańskiej nie ma większego sposobu na podkreślenie rangi sakramentu i pogłębienie wiary niż poprzez jego przyjmowanie niż nieprzyjmowanie. To w końcu sam Pan do nas przychodzi, On nas posila i wzmacnia – śpiewamy przecież: „Pochwalon bądź na wieki, łaskawy Boże nasz, żeś dał grzesznikom leki, miłości jawny znak. W Ołtarza Sakramencie przychodzisz do nas sam; niech zachowamy święcie, coś w nim powierzył nam.” (ŚE 407,4)

W jednej z modlitw komunijnych, której część Luter zapożyczył z kolekty na Boże Ciało, czytamy:

Kochany Panie Boże, który nam przy tym cudownym Sakramencie nakazałeś wspominać i głosić Twoje cierpienie, spraw, abyśmy Twego Sakramentu Ciała i Krwi potrzebowali i Twoje odkupienie w nas codziennie owocnie doświadczali.”

***

Boże Ciało po luterańsku?   Opracowano na podstawie tekstu z portalu Ekumenizm.pl

Serdecznie dziękujemy za zgodę na zamieszczenie jej w naszym serwisie

«« | « | 1 | » | »»