Zapowiadane na 17 sierpnia podpisanie w Warszawie przez abp. Józefa Michalika i patriarchę moskiewskiego Cyryla I wspólnego dokumentu o pojednaniu polsko-rosyjskim jest dobrą okazją do spojrzenia na dzieje stosunków między Kościołem katolickim w Polsce a rosyjskim prawosławiem.
Prześladowania i przetrwanie
Ten burzliwy okres rozkwitu życia katolickiego przerwała niebawem rewolucja bolszewicka z 7 listopada 1917. Kościół katolicki jako mniejszościowy, a przy tym powszechny, mający swego zwierzchnika poza granicami ZSRR, a więc w istocie niezależny od władzy państwowej, traktowany był jako wróg numer jeden.
Gwałtowny atak nastąpił w marcu 1923 r. Aresztowano arcybiskupa mohylewskiego Jana Cieplaka wraz z biskupami pomocniczymi i 15 księżmi. Arcybiskupa obwiniono o "działalność kontrrewolucyjną" i niedozwolone związki z Watykanem i Polską. Skazany został na karę śmierci, ale wyroku nie wykonano ze względu na międzynarodową opinię publiczną. Wymieniono go na komunistę polskiego pochodzenia - Karola Radka. Po deportowaniu do Polski abp. Cieplaka i towarzyszących mu księży, Kościół katolicki w Rosji pozostał bez hierarchii, odizolowany od Rzymu i całego świata zewnętrznego. Jego parafie funkcjonowały jednak aż do połowy lat trzydziestych. W 1936 r. wszystkie mniejszości narodowe oskarżono o kultywowanie "nacjonalizmu burżuazyjnego". Sytuacja mniejszości polskiej, nie posiadającej własnej republiki, stała się szczególnie tragiczna. Od jej członków, znajdujących się na szczytach władzy, wymagano "dialektycznego odcięcia się". Polakami zaś byli wówczas dwaj główni oprawcy bolszewiccy: szef GUŁ-agu Henryk Jagoda, aptekarz z Łodzi i prokurator generalny ZSRR - Andrzej Wyszyński. Podległe im organa zaraz po oficjalnym ogłoszeniu tezy o "burżuazyjnym nacjonalizmie" wykryły gigantyczny spisek wśród radzieckich Polaków. Według "oskarżenia" - mniejszość polska znajdowała się w rękach Polskiej Organizacji Wojskowej. Tak więc polska grupa etniczna - jako pierwsza mniejszość narodowa w ZSRR - została całkowicie rozgromiona. Razem z gehenną Polaków nastąpił pogrom Kościoła katolickiego, nawet na niemieckim Powołżu. Pogrom parafii katolickich, zapowiadający całkowitą likwidację katolicyzmu w Rosji, stanowił faktycznie ostatni akord "pięciolatki ateistycznej" 1932-37. Księża katoliccy podzielili wówczas los kapłanów Kościoła prawosławnego. Tych, których nie rozstrzelano - jak np. ks. Konstantego Budkiewicza, proboszcza kościoła św. Katarzyny w Leningradzie - zesłano do łagrów. Nie powrócił właściwie żaden z nich.
O rozmiarach prześladowań katolików przez władze sowieckie mogą świadczyć różne dane, ale ograniczmy się tylko do jednego wskaźnika: otóż na ogromnym obszarze Europejskiej Części Rosji (w istocie była to połowa naszego kontynentu) czynne były tylko dwie świątynie katolickie – w Moskwie i Leningradzie. Oba te kościoły były w XIX w. wybudowane przez Francuzów i stanowiąc część ambasady Francji, nie podlegały jurysdykcji arcybiskupów mohylewskich. Nie zamknął ich nawet Chruszczow. Względy propagandowe, wzmocnione jeszcze akcją kokietowania gen. de Gaulle'a, przeważyły nad fobiami antykatolickimi kolejnych ekip przywódców ZSRR.
Dużą rolę w przetrwaniu katolicyzmu na terenie Rosji odegrały funkcjonujące w podziemiu siostry dominikanki obrządku wschodniego, zgromadzenia założonego w podziemiu przez żonę Włodzimierza Abrikosowa, pierwszego proboszcza moskiewskiej parafii katolickiej obrządku wschodniego. Siostry aresztowano w 1923 r. i skazano na długoletnie wyroki. Założycielka zmarła w 1936 r. w więzieniu butyrskim, siostry zaś wyszły na wolność około 1939 r. Część z nich zamieszkała w Moskwie, część w Leningradzie, żyjąc jako skrytki. Kilka z nich już po wojnie osiedliło się na Litwie, w podwileńskiej Mejszagole. Ich działalność odegrała wielką rolę w okresie po II wojnie. Dzięki nim przyjęło katolicyzm wielu wybitnych przedstawicieli rosyjskiej inteligencji. Przyciągnęły one do Boga wielu intelektualistów, wśród nich profesorów Georgija Friedmana - muzykologa z Petersburga i Juliusza Schreidera - filozofa i socjologa z Moskwy, obu pochodzących z ateistycznych rodzin żydowskich. Prof. Friedman został konspiracyjnym kapłanem Kościoła obrządku wschodniego - kontynuatorem dzieła Abrikosowa i Sołowiowa.
Zaczął więc kształtować się - działający w podziemiu - autentycznie rosyjski Kościół katolicki. Wprawdzie nieliczny i elitarny, ale znaczący w duchowym życiu inteligencji. Obok nurtu inteligenckiego, już od końca lat pięćdziesiątych następowało pewne odrodzenie życia religijnego osób mających polskie pochodzenie, także w szerokich warstwach ludowych. Ks. Władysław Bukowiński, ks. Antoni Hej i wielu innych przez całe swe życie dawali świadectwo wartości tych środowisk katolickich ludowego w Rosji. Tak więc w wielu ośrodkach miejskich tego ogromnego kraju, powstały półkonspiracyjne wspólnoty katolickie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."