Ten, kto występuje z Kościoła, by nie uiszczać podatku kościelnego, nie może być nadal uważany za członka wspólnoty religijnej - uznał w środę niemiecki Federalny Sąd Administracyjny w Lipsku, potwierdzając stanowisko niemieckich biskupów katolickich.
Sąd rozpatrywał skargę Hartmuta Zappa z Fryburga, który w 2007 r. złożył przed cywilnym urzędem deklarację o wystąpieniu z Kościoła katolickiego jako "organizacji prawa publicznego", aby nie płacić podatku kościelnego. Nadal chciał jednak pozostać członkiem Kościoła jako wspólnoty wiary.
Sędziowie uznali jednak, że takie rozgraniczenie nie jest możliwe w świetle niemieckiego prawa. Ten kto dobrowolnie deklaruje wystąpienie z Kościoła, nie jest jego członkiem z punktu widzenia państwa - niezależnie od tego, jakie motywy nim kierowały.
"To zaś, w jaki sposób wspólnota religijna postępuje z takimi osobami, jest sprawą samego Kościoła, a nie państwa - uznał sąd, którego orzeczenie cytuje w środę agencja dpa.
Wyrok jest po myśli niemieckiego episkopatu, który już w zeszłym tygodniu ogłosił dekret o konsekwencjach wystąpienia z Kościoła katolickiego. Biskupi precyzują w nim, że nie jest możliwe formalne zdystansowanie się od samej instytucji Kościoła, a zarazem duchowa przynależność do wspólnoty Kościoła.
W Niemczech, aby formalnie wystąpić z Kościoła, wystarczy złożyć odpowiedni formularz w urzędzie stanu cywilnego, gminie czy sądzie. Dla wielu osób, które decydują się na taki krok, głównym motywem są względy finansowe. Nie chcą bowiem uiszczać podatku kościelnego w wysokości 9 bądź 8 proc. podatku dochodowego.
Dekret niemieckich biskupów uznaje złożenie przed cywilnym urzędem deklaracji o wystąpieniu z Kościoła katolickiego za "ciężkie wykroczenie przeciwko wspólnocie kościelnej", pociągające za sobą skutki w świetle prawa kanonicznego.
Osoby, które się na to zdecydują, nie mogą przyjmować sakramentów, sprawować żadnych funkcji w Kościele, być rodzicami chrzestnymi, zasiadać w radach parafialnych i diecezjalnych oraz być członkami publicznych organizacji kościelnych. Ślub kościelny mogą zawrzeć tylko wówczas, jeśli uzyskają specjalne pozwolenie i zobowiążą się do "zachowania wiary oraz katolickiego wychowania dzieci". A jeśli osoba, która wystąpiła z Kościoła, "przed śmiercią nie okaże żadnego znaku skruchy, można jej odmówić pochówku kościelnego".
Jednocześnie dekret zobowiązuje księży, by starali się przekonać apostatów do zmiany decyzji podczas bezpośredniej rozmowy.
W poniedziałek dekret skrytykowała zabiegająca o reformy w Kościele katolickim organizacja "Wir sind Kirche" (My jesteśmy Kościołem). "Zasada +pay nad pray+ (płać i módl się) to całkowicie zły sygnał, który przychodzi w złym czasie" - powiedział przedstawiciel organizacji Christian Weisner.
W zeszłym roku z Kościoła katolickiego wystąpiło ponad 126 tys. osób, a rok wcześniej - ponad 180 tys.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."