W Europie coraz częściej można spotkać się z pogardą wobec religii jako takiej – mówi specjalny sprawozdawca ONZ ds. wolności religijnej i przekonań, prof. Heiner Bielefeldt.
Stefan Sękowski: Niektóre źródła podają, że obecnie prześladowanych jest ok. 100 mln wyznawców Chrystusa. Czy chrześcijaństwo jest najbardziej prześladowaną religią na świecie?
Prof. Heiner Bielefeldt: – Faktem jest, że bardzo wielu chrześcijan na świecie cierpi za swoją wiarę. Znamy z telewizji obrazy zniszczonych przez bomby nigeryjskich kościołów, gdzie wyznawców Chrystusa prześladują bojownicy sekty Boko Haram. Także w Egipcie miały miejsce zamachy. Szacuje się, że z Iraku uciekło ok. 700 tys. chrześcijan, dwie trzecie całej chrześcijańskiej populacji.
Za co nas tak nienawidzą?
– Weźmy na przykład Irak: chrześcijanie traktowani są tam często jako ekspozytura Zachodu, Ameryki. Przedstawiani są jako okupanci lub ci, którzy z nimi współpracują. Dochodzą do tego także negatywne skojarzenia historyczne, wywołane m.in. takimi wypowiedziami, jak niefortunne sformułownie Geore’a W. Busha o „wyprawach krzyżowych”.
Przecież to absurd. Chrześcijanie mieszkają tam od prawie 2 tys. lat, większość z nich nie ma z USA nic wspólnego.
– To prawda, ale poszczególne przypadki mają często irracjonalne podłoże. Na przykład ktoś przypomni, że jakaś osoba była tłumaczem Amerykanów, i wszystko układa się ładnie w jedną całość. Wyznawcy Chrystusa stanowią mniejszość wśród Irakijczyków, co czyni ich dobrym kandydatem na kozła ofiarnego, można ich łatwo posądzić o to, że są „piątą kolumną”. Dotyczy to zwłaszcza członków wspólnot ewangelikalnych. Ale prześladowania spotykają w Iraku także inne mniejszości, np. jazydów czy mandaitów.
Powody są czysto religijne?
– Oczywiście, szczególnie wtedy, gdy mamy do czynienia z kwestią zmiany wiary lub namawiania do tego. Są państwa, takie jak Sudan czy Arabia Saudyjska, gdzie za odejście od islamu grozi kara śmierci. Z kolei w Pakistanie bardzo ostre są przepisy dotyczące bluźnierstwa, które często służy za pretekst do prześladowań. Na prześladowania ma wpływ splot licznych czynników – dyktatura w kraju, korupcja, brak politycznego przedstawicielstwa, walki etniczne, historia, różne interpretacje na przykład islamu.
„Arabska wiosna” coś w tym zakresie zmieniła?
– Wydarzenia tak określane pokazały, że można mieć nadzieję na zmianę sytuacji prześladowanych. Można było zaobserwować wzruszające sceny, gdy na przykład w Egipcie chrześcijanie i muzułmanie podczas protestów wzajemnie się osłaniali. Jednak wyniki wyborów w tym kraju pokazały, że do władzy doszedł polityczny islam. Pomogła mu w tym świetna organizacja ruchu Bractwo Muzułmańskie, część kandydatów miała bonus w postaci statusu męczennika za sprawę. Wielu młodych ludzi jest zawiedzionych, uważają, że wojskowi ukradli im rewolucję, jednocześnie z samej rewolucji są dumni. Nadziei jednak nie można porzucać.
Co na to chrześcijanie egipscy?
– Jakiś czas temu byłem w Egipcie, starałem się poznać także ich podejście. Podkreślają, że w pierwszej kolejności są Egipcjanami, częścią całego narodu. Cieszą się, gdy okazujemy im solidarność, ale jednocześnie bronią się przed zbytnim podkreślaniem swoich cierpień. Obawiają się, że zbytnie wyodrębnianie ich przez mówienie o prześladowaniach może wśród Egipcjan sprawiać wrażenie, jakoby chcieli dla siebie autonomicznych reguł, jakimi kierowali się chrześcijanie w Imperium Osmańskim.
Chrześcijanie są prześladowani także w innych częściach świata.
– Tak, to nie tylko problem Bliskiego Wschodu. Ideologiczny zapał chińskich komunistów dawno już osłabł, ale nadal chcą sprawować kontrolę nad wyznawcami różnych religii. Kult Boży w Chinach zasadniczo jest możliwy, ale pod warunkiem, że jest pod kontrolą władzy. Mamy tam do czynienia ze swoistym sporem o inwestyturę, kto ma wyznaczać biskupów – rząd czy papież. Jeśli nie należy się do któregoś z „patriotycznych” Kościołów oficjalnych, można spotkać się z szykanami. Nie tylko będąc chrześcijaninem, ale także tybetańskim buddystą, ujgurskim muzułmaninem czy członkiem Falun Gong.
Czy są regiony, o których w kontekście prześladowania wyznawców różnych religii mówi się za mało?
– Jest ich sporo. Choćby Azja Środkowa. Uzbekistan to państwo skrajnie represyjne, w którym wyznawcy mistycznego islamu, sufici, bywają skazywani na 5 lat więzienia za samo posiadanie pism kurdyjskiego mistyka Saida Nurskiego pod pretekstem walki z terroryzmem. W Kazachstanie i Tadżykistanie władze starają się kontrolować wychowanie religijne do tego stopnia, że uniemożliwiają religijną socjalizację dzieci. Z wieloma szykanami spotykają się także Świadkowie Jehowy, zarówno ze względu na „misyjny” charakter swojej działalności, jak i odmowę pełnienia służby wojskowej. W Wenezueli ludzie zaślepieni ideologią prowadzą walkę z kapitalistami, a ta często idzie w parze z antysemityzmem. W Birmie buddyści wypędzają muzułmanów, burzą ich meczety i w ich miejsce budują swoje świątynie. Prześladowania zdarzają się także wewnątrz chrześcijaństwa. W Rosji przeważająca Cerkiew prawosławna stara się ograniczać działalność innych Kościołów chrześcijańskich pod zarzutem prozelityzmu. Niedawno byłem w Mołdawii i Naddniestrzu – tam zdarza się, że podporządkowana Moskwie Cerkiew uniemożliwia przeprowadzanie w dzień pochówków na przykład baptystom. Kondukty pogrzebowe są zawracane spod bram nekropolii i mogą wrócić dopiero w nocy, co jest bardzo upokarzające.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Miejscowa wspólnota chrześcijańska domaga się od władz państwowych konkretnych kroków.
Skierował on przesłanie do braci tego klasztoru i społeczeństwa.