Tajemnica śmierci ojca Mienia

9 września 1990 r. zamordowano prawosławnego kapłana, ojca Aleksandra Mienia, giganta duchowego, który u schyłku Związku Sowieckiego stał się jednym z symboli odrodzenia religijnego Rosji. Tajemnica jego śmierci nigdy nie została wyjaśniona.

Z inspiracji KGB?

Wielu podejrzewało, że zbrodnię popełniono z motywów politycznych. Po rozpadzie Związku Sowieckiego okazało się, że o. Aleksander przez wiele lat był inwigilowany przez KGB. Sprawa jego rozpracowania nosiła pseudonim „Misjonarz” i była prowadzona w V Zarządzie Głównym KGB, formalnie odpowiedzialnym za ochronę porządku konstytucyjnego, w rzeczywistości zwalczającym działalność antysowiecką. Za jego inwigilację odpowiadał płk Władimir Syczow, doświadczony czekista, specjalizujący się w sprawach religijnych. Publiczne zaś głoszenie Ewangelii niewątpliwie podpadało pod taki paragraf. Dom o. Mienia był obserwowany, a telefon podsłuchiwany. Systematycznie inwigilowano wszystkich jego znajomych. Dla KGB nie było tajemnicą, że o. Aleksander wydaje swoje książki na Zachodzie. Jednak pod koniec lat 80. władza KGB wyraźnie osłabła, a represje z przyczyn religijnych zdarzały się rzadko. Trudno sobie wyobrazić, aby sowieckiej bezpiece zależało na zamordowaniu człowieka, który stał się symbolem nowej polityki realizowanej przez Michaiła Gorbaczowa. Tym bardziej że o. Aleksander, w odróżnieniu od o. Gleba Jakunina, który w tym czasie stał się jednym z liderów ruchu „Demokratyczna Rosja”, dystansował się od działalności politycznej. Przekonywał swojego biskupa, że szkoda czasu na politykę, kiedy można dzień i noc głosić słowo Boże. Działał w innej perspektywie, starając się zmienić system przez nawrócenie ludzi, a nie nakłanianie ich do buntu.

Pojawiały się ponadto sugestie, że morderca mógł wywodzić się ze środowiska rosyjskich nacjonalistów, którzy zarzucali o. Mieniowi, że swym ekumenizmem niszczy prawosławie i zagraża prawdziwej rosyjskiej idei. Do tego mogły dochodzić również wątki antysemickie, pobrzmiewające w propagandzie nacjonalistów. Dla tych ludzi skandalem było, że najbardziej znanym prawosławnym kaznodzieją w Rosji jest kapłan żydowskiego pochodzenia i mason, jak dowodzili. Jednak żadnych twardych dowodów na taką inspirację śledczy nie znaleźli.

Parada zabójców

Śmierć o. Mienia wywołała szok w całym kraju. Władze obiecywały wykrycie sprawców mordu. Głos zabrał m.in. prezydent Borys Jelcyn, obiecując, że osobiście będzie sprawował nadzór nad śledztwem. Polityczna kuratela jednak bardziej zaszkodziła, aniżeli pomogła w wyjaśnieniu okoliczności śmierci kapłana. Nagle bowiem pojawiła się cała grupa ludzi twierdzących, że to oni zamordowali o. Aleksandra.

Pierwszym był niejaki Gienadij Bobkow, pospolity kryminalista. Śledztwo wykazało, że nie mógł tego zrobić, chociaż do pomocy w zabójstwie przyznał się także jego brat. Zgłosił się nawet świadek, który twierdził, że widział, jak jeden z Bobkowów zabijał kapłana, a drugi mu w tym pomagał. Bobkow wskazał strumień, do którego rzekomo wrzucił topór po zbrodni, oraz ujawnił zleceniodawcę zabójstwa – prawosławnego archimandrytę Josyfa Pustoustowa. Wszystko okazało się kłamstwem. W końcu bracia wycofali się ze swych zeznań i stwierdzili, że zostali do nich zmuszeni. Nie wyjawili jednak, kto nakłaniał ich do fałszywych oświadczeń.

Na milicję zgłosiło się też kilku innych potencjalnych morderców, ale w trakcie śledztwa wyjaśniło się, że żaden z nich nie mógł zabić o. Aleksandra. Dlaczego kłamali? Niektórzy z nich byli mitomanami żądnymi sławy. Inni być może realizowali plan, aby tak zamotać wszystkie tropy, by nikt nie zdołał ich rozplątać.

Sukces w śledztwie ogłoszono, kiedy aresztowany został Igor Buszniew. Kilkanaście godzin przed morderstwem o. Aleksandra (wieczorem 8.09.1990 r.) Buszniew został wyrzucony z podmiejskiego pociągu przez chuliganów. Działo się to w pobliżu stacji Siemchoz. W pociągu została jego przyjaciółka, którą później znaleziono martwą, gdyż wpadła na stacji pod pociąg. Według prokuratury zbrodnia miała następujący przebieg: Buszniew po powrocie do domu w Siergiejew Posadzie, a więc w pobliżu, wziął topór i krążył po okolicy, szukając przyjaciółki. Rano miał przypadkowo trafić na księdza, którego omyłkowo wziął za jednego ze swoich prześladowców. Zabił go w napadzie szału. Według prokuratury była to zbrodnia w afekcie. Buszniew nie potrafił jednak wskazać miejsca, gdzie schował narzędzie zbrodni oraz teczkę. Podczas procesu wszystko odwołał, tłumacząc, że zmuszano go do mówienia nieprawdy. W 1996 r. prokuratura sama wycofała się z oskarżenia go o zabicie o. Mienia.

W ciągu 25 lat, które minęły od zbrodni, chociaż przesłuchano kilkaset osób, postawiono wiele hipotez i sprawdzano wiele wersji, sprawców zabójstwa o. Mienia nie znaleziono. W domu, w którym przez ostatnie 20 lat swego życia mieszkał i stworzył najważniejsze swoje dzieła, powstała izba pamięci. Nie zapomnieli go także ludzie, gromadzący się tłumnie w miejscu, gdzie zginął. Przed pięcioma laty stanął tam kościół pw. św. Sergiusza z Radoneża.

Przygotowywana jest nowa edycja dzieł wszystkich o. Aleksandra, a w okolicznościowej sesji naukowej, oprócz hierarchów prawosławnych, wziął udział również abp Paolo Pezzi, metropolita katolicki w Moskwie. Pozostali wreszcie liczni jego uczniowie, którzy działają w różnych Kościołach chrześcijańskich, nie tylko w Rosji.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| CERKIEW

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama