W Rosji rozpoczęły się w poniedziałek karnawałowe ostatki, czyli Maslenica. Rosjanie będą w nadchodzącym tygodniu bawić się, odpoczywać, odwiedzać krewnych i oczywiście jeść bliny, czyli rosyjskie naleśniki.
70 procent Rosjan w rozpoczynającym się tygodniu będzie zgodnie z tradycją smażyć bliny - wynika z sondażu niezależnego Centrum Lewady.
Na ten czas przygotowano wiele atrakcji - festynów, koncertów, kiermaszów ludowych. Wszędzie królować będą bliny. W Moskwie największy kiermasz rozpoczął się już w weekend w głównym centrum wystawowym (WDNCh). Tu można spróbować blinów we wszystkich odmianach, a także wielu innych przysmaków, kupić wyroby rzemiosła i przeróżne delikatesy. Odbędą się też koncerty, występy teatralne, imprezy dla dzieci. Jak się szacuje, stolicę odwiedzi w tych dniach kilkaset tysięcy turystów.
Tradycja przyrządzania blinów wiąże się z ich symboliką - podobieństwem okrągłych placków do gorącego słońca. Dlatego też bliny je się przez cały tydzień, a podaje niemal ze wszystkim: kawiorem, rybą, śmietaną, twarogiem, grzybami, makiem, konfiturami albo miodem.
Korzenie Maslenicy sięgają czasów pogańskich. Było to radosne święto, mające przegnać zimę i przywitać wiosnę. Od chwili przyjęcia przez Ruś chrztu Maslenica jest świętowana w ostatnim tygodniu przed Wielkim Postem. Dla prawosławnych chrześcijan tydzień ten, znany jako "syrnaja spłosznaja siedmica", jest okresem przygotowań do Wielkiego Postu, kiedy to wierni nie powinni jeść mięsa, mogą natomiast spożywać ryby i produkty mleczne. Cerkiew zachęca ich do refleksji, pokuty i wybaczania win.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Podczas liturgii odczytano Przesłanie Soboru Biskupów z okazji 100-lecia autokefalii.