Znalezieni na drodze do Damaszku

Znalezieni na drodze do Damaszku

Justyna Nowicka

publikacja 07.12.2008 22:28

Drugi tydzień Adwentu

Wtorek

Kasia


"przez poznanie Jego: zarówno mocy Jego zmartwychwstania, jak i udziału w Jego cierpieniach - w nadziei, że upodabniając się do Jego śmierci, dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych." (Flp 3, 10-11)"

A miało być tak pięknie... studia, potem ślub z Markiem, mieszkanie, dziecko, spacery po lesie, wspólna modlitwa, rodzinne świętowanie i czułe słowa na dobranoc. "Kocham Cię, Kasiu". Studia skończyliśmy, ślub z Markiem był. Udało się złapać dobrą pracę, dostaliśmy kredyt na mieszkanie.

Później zaszłam w ciążę. Cieszyłam się. Marek uważał, że jeszcze na to za wcześnie. Były kłótnie, naciski. Było moje rozczarowanie mężem, rozpacz.

Poroniłam.

Markowi ulżyło. A ja nie potrafiłam żyć tak jak kiedyś. To rozczarowało Marka.

Zdradził.

Odszedł.

Bóg miał nam błogosławić, ale gdzie On się podział? Zapomniał? Zaspał? Żartował?

A może wmówiłam Go sobie?

Niczego nie rozumiałam, niczego nie widziałam, chodziłam jak z zamkniętymi oczyma. Prosiłam Boga, jeśli tylko jest, by podtrzymał mnie... od śmierci.

I Pan wziął mnie w swoje ramiona.

W czwartek w czasie Eucharystii. Cały swój ból, którego nie potrafiłam nawet opisać położyłam na białej Hostii.

Ręce kapłana były jak ramiona krzyża, które podtrzymują Chrystusa w Ofierze.

Jezus wziął mnie w swoje ramiona, a były to ramiona Krzyża.



oceń artykuł Pobieranie..