Czy samo zło?

Paweł Lisicki kreśli wizerunek reformatora z pasją polemiczną równą swojemu bohaterowi. Marcin Luter podzielił Kościół, nienawidził papiestwa, był „prorokiem” zaciekłym, zarozumiałym, wulgarnym. Tak, to prawda. Pytanie tylko, czy cała...

Konieczność rozmowy

Zamiast skutecznie leczyć, oczyszczać Kościół, reformacja doprowadziła do podziału i przesłonięcia innych prawd wiary, które Luter uznał za mało istotne z punktu widzenia nauki o usprawiedliwieniu. Ile w tym było jego osobistej winy, a ile winy papieża, biskupów? Jaki wpływ na rozwój wypadków miały czynniki polityczne, humanizm, odejście późnej scholastyki od syntezy św. Tomasza na rzecz woluntaryzmu Dunsa Szkota itd.? Na ten temat trwają debaty. Jeśli jednak ktoś sprowadza przyczyny reformacji zasadniczo do leczenia osobistych fobii niespełnionego zakonnika, a taka jest zasadnicza teza książki Lisickiego, to zamyka możliwość dyskusji. W sporze o Lutra nie chodzi przecież tylko o ocenę historii. Rozmowa o nim jest ważna ze względu na dzisiejszą sytuację Kościoła.

Kiedy Benedykt XVI odwiedził w 2011 r. Erfurt, gdzie młody Luter studiował teologię i został kapłanem, spotkał się z przedstawicielami ewangelików niemieckich. Przyznam, że to jest styl ekumenicznej rozmowy, który warto naśladować.

Co powiedział papież senior o Lutrze? „»Jak zyskam łaskawego Boga?« – pytanie to przenikało jego serce i stało za wszystkimi jego poszukiwaniami teologicznymi oraz całą walką wewnętrzną. Teologia była dla niego nie problemem akademickim, ale walką wewnętrzną z samym sobą, to zaś z kolei było walką o Boga i z Bogiem”. Walka z sobą samym, walka o Boga i z Bogiem. To stwierdzenie niezwykle celnie opisuje Lutra.

Od tego podsumowania teologii Lutra Benedykt XVI przeszedł do pytań odnoszących się do współczesności. Zwrócił uwagę, że dziś pod presją sekularyzmu pytanie o Boga oraz pytanie o odpowiedzialność człowieka przed Nim za zło znikają nie tylko w świecie, ale i w życiu samych chrześcijan. „Nie, zło nie jest drobiazgiem” – pointował papież. „Nie mogłoby być tak potężne, gdybyśmy naprawdę postawili Boga w centrum naszego życia. Jak Bóg staje wobec mnie, jak ja staję przed Bogiem? – to palące pytanie Marcina Lutra winno stać się na nowo i z pewnością w nowej postaci również naszym pytaniem”.

Drugą lekcją, którą możemy pobrać u Lutra, jest postawienie w centrum Chrystusa. Benedykt XVI: „Myśl Lutra i cała jego duchowość była całkowicie chrystocentryczna. »To, co wspiera sprawę Chrystusa«, było dla Lutra rozstrzygającym kryterium hermeneutycznym w odczytywaniu Pisma Świętego. Zakłada ono jednak, że Chrystus jest w centrum naszej duchowości i że miłość do Niego, życie razem z Nim wytycza kierunek naszego życia”. Papież zauważył, że w kontekście współczesnych zmagań chrześcijanom obu wyznań „nie pomoże rozcieńczenie wiary”. Powinniśmy raczej wzajemnie pomagać sobie „wierzyć głębiej i żywiej”.

Wierzę, że taki właśnie ekumenizm, służący wierze bardziej głębokiej i żywej, jest możliwy i konieczny. Sam, studiując na KUL-u teologię Lutra, uczyłem się takiego ekumenizmu. Dzięki poznaniu innych tradycji odkryłem także lepiej swoją własną. Kiedy czytam zdanie, że „ostatecznym celem ekumenistów jest doprowadzenie do takiego rozmycia doktryny, takiego jej rozrzedzenia, żeby nie pozostało nic trwałego i wyraźnego”, to rodzi się we mnie sprzeciw. Nasuwa się analogia. Marcin Luter dostrzegając (słusznie) patologie papiestwa, potępił je w czambuł. I w tym pobłądził. Paweł Lisicki dostrzegając (słusznie) patologie ekumenizmu i Lutra, uznaje obie te rzeczywistości za nic innego jak tylko niszczenie Kościoła. W tym błądzi. 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama