Brat Alois w Genewie: Szczęście buduje się powoli

W rozważaniu brat Alois przypomniał, że to właśnie z Genewy brat Roger wyjechał na poszukiwanie miejsca, w którym mógłby założyć wspólnotę. - Dla nas, braci, przybyć tutaj to znaczy ożywić to, co jest w centrum naszego powołania. Jako chrześcijanie mamy pojednać się między sobą, mamy stać się zaczynem pokoju w rodzinie ludzkiej - mówił brat Alois.

Nowy przełożony Wspólnoty Taizé przypomniał październikowe spotkanie młodych Ameryki Łacińskiej w Cochabamba w Boliwii. Zauważył, że jest to kraj, w którym panują ogromne napięcia społeczne i ekonomiczne. - Spotkałem jednak młodych ludzi w pełni świadomych wagi tych problemów, a jednocześnie gotowych zaangażować się w walkę o pojednanie, które już dokonało się w ich sercach - powiedział brat Alois. Dodał, że wystarczy czasem kilka osób, by przechylić szalę na rzecz pokoju.

W czasie wieczornej modlitwy brat Alois wyjaśniał młodzieży istotę pojednania. - Oznacza ono wyjście do drugiego człowieka. Trzeba wytrwale szukać ludzkiej komunii z tymi, którzy są najbliżej nas - mówił zakonnik. Jednocześnie pytał młodych czy nie zniechęcają się zbyt szybko, gdy pojawiają się napięcia, niezrozumienie. - Szczęście buduje się powoli - przekonywał.

W dalszej części rozważania brat Alois zwrócił uwagę, że obserwujemy coraz łatwiejsze sposoby komunikowania. Jednocześnie w społeczeństwach jest zbyt wiele podziałów i zamknięcia. - Oddzielne, jakby równoległe w stosunku do innych osób, przeżywanie swego życia przez każdego, może prowadzić do wzajemnej obojętności - przestrzegał przełożony wspólnoty Taizé. Apelował, by nie budować Europy bez wzajemnego wychodzenia ludzi ku sobie. - Osobiste relacje międzyludzkie są niezastąpione - podkreślił brat Alois.