Misja dotyczy każdego, kto pozytywnie odpowiedział na wezwanie Chrystusa: Pójdź za mną! Jednak, żeby dobrze zrozumieć swoją "misję" warto przyjrzeć się misji Tego, który do niej wzywa.
Pewien pastor żyjący w Niemczech w pierwszej połowie ubiegłego stulecia udzielał wywiadu dziennikarzowi. Znany był ze swoich odczytów o Jezusie nie tylko w swoim kraju. Dziennikarz postawił mu pytanie:
"- Dlaczego właściwie wygłasza pan takie odczyty?
- Dlatego - odpowiedział - że boję się, iż ludzie pójdą do piekła.
Dziennikarz uśmiechnął się.
- Przecież piekła nie ma!
- No - odpowiedział pastor - niech pan trochę poczeka. Za sto lat będzie pan już wiedział kto ma rację, pan czy Słowo Boże. Ale proszę powiedzieć, czy zna pan uczucie lęku przed Bogiem?
- Nie - odparł - przecież kochanego Pana Boga nie trzeba się bać!
- I tu jest pan w błędzie. Kto ma choćby najsłabsze przeczucie, jaki jest Bóg, ten musi pojąć, że nie ma nic straszliwego niż On, święty i sprawiedliwy, jako sędzia osądzający nasze grzechy. Sądzi pan, że On będzie milczał widząc pańskie grzechy?
- Mówi pan o "kochanym Panu Bogu"?
- Biblia tak o Nim mówi: Straszna to rzecz wpaść w ręce Boga żywego.2"
W starożytności i teraz dla wielu ludzi Pan Bóg jest Bogiem ukrytym. Często widzą "piekło na ziemi", jakie sami stwarzają, ale nie widząc Boga, nie widzą wyjścia i nie widzą ani nie słyszą o prawdziwym zagrożeniu na całą wieczność. Chrystus przyszedł to zmienić. Wszystkie religie świata są poszukiwaniem Boga. Wszystkie błądzą jak we mgle, bo Pan Bóg sam zszedł na ziemię w osobie Jezusa urodzonego w Betlejem.
Dużo wcześniej tragizm sytuacji człowieka zrozumiał prorok izraelski Izajasz i wołał do Boga: obyś rozdarł niebiosa i zstąpił. Stwórca usłyszał ten rozpaczliwy krzyk, pokonał przepaść między niebem a ziemią i przyszedł do ludzi. Bez Jezusa nie poznalibyśmy jedynego, prawdziwego Boga. Chrystus przyszedł nie tylko po to, by nam to uświadomić i wzbudzić lęk przed świętym Bogiem, choć to wydaje się jedną z najbardziej palących potrzeb w Europie. Niemiecki profesor ubiegłego stulecia Karl Heim opowiadał o swojej podróży do Chin, podczas której odwiedził także Pekin. Zaprowadzono go na wzgórze, na którego wierzchołku stał "ołtarz niebios". Wyjaśniono mu, że podczas "nocy pojednania" na wzgórze przychodzą setki tysięcy ludzi niosących lampiony, a cesarz składa na ołtarzu ofiarę pojednania za swój lud. Opowiadając to Heim dodał: "Ci poganie zdawali sobie sprawę z gniewu Bożego i wiedzieli, że człowiek potrzebuje pojednania". "A wykształcony Europejczyk - mówił z kolei pewien pastor - sądzi, że można mówić o "kochanym Panu Bogu", który jest bardzo szczęśliwy, jeżeli na czas płaci się podatek kościelny!"3
Każdy człowiek zgrzeszył i zasługuje na gniew Boga, a nie robiąc nic, idzie prosto do piekła. Pan Bóg jednak chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni. Nie przemilczył naszego grzechu, ale posłał swojego Syna jako zaproszenie dla człowieka do pojednania się z Nim. Jego Syn zapłacił karę, która nam się należała. Wyobraźmy sobie co by się stało, gdyby Jezus przekalkulował wszystkie plany swojego Ojca i stwierdził: "To mi się nie opłaca", a ewangelista Łukasz musiałby spuentować: "I nikt nie przyszedł na ziemię, aby nas ratować z beznadziei i bezsensowności życia, jak i przed gniewem Stwórcy". Jednak pokój wraca do człowieka przez Jezusa Chrystusa i tylko przez Niego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."