XXXIII Międzynarodowy Kongres Ekumeniczny: Szklane łzy i ziarna słonecznika

Kiedy 30 lipca na wieży katedry św. Wita, w kościołach św. Mikołaja na Małej Stranie i Najświętszej Maryi Panny przed Tynem na Starym Mieście dzwony wybijały godzinę ósmą wieczorem, w miasteczku akademickim Akademii Rolniczej, położonym w praskiej dzielnicy Suchdol, rozpoczynał się XXXIII Międzynarodowy Kongres Ekumeniczny.

Ks. prof. Adelbert Denaux z Katolickiego Uniwersytetu w Louvain w Belgii analizował List św. Pawła do Tesaloniczan. - Chrześcijanin nie jest nigdy zadowolony z tego, co jest tu i teraz - mówił - ale czeka na lepszą przyszłość z Chrystusem, Jego powtórne przyjście, przebywanie z Nim i w Nim na zawsze. To sens naszej nadziei.

Łukasz, Krzysio i Tymek z Katowic, jedni z młodszych uczestników Kongresu, przejęci jego atmosferą, nie opuścili modlitewnego spotkania żadnego z wyznań.
Nabożeństwu pokoju i uzdrowienia przewodniczył anglikański duchowny Russ Parker, animator charyzmatycznego ruchu The Acorn Trust w Anglii. Podczas nabożeństwa każdy wypisywał na kartkach imiona osób, przez które czuje się skrzywdzony. A później wspólnie modlono się o łaskę dla nich, o gwiaździste niebo i przychylną im ziemię, o spokój i pokój.

Słoje pełne nadziei
Znaków życzliwości na kongresie było dużo. Radosne uściski na powitanie, dzielenie się wrażeniami i jedzeniem. Johan Van Den Bossche, katolik z Flandrii, podczas Liturgicznej Nocy Młodych pokazywał mi swoje dłonie, zmęczone od nieustannego grania na flamandzkiej gitarze importowanej (!) z Czech. Ale nikt tak mistrzowsko nie potrafi wykonywać improwizacji opartych na chorałach gregoriańskich. Podobnie nie pokazywał po sobie zmęczenia ciągle rozśpiewany anglikański "Millenium Choir", założony przez Arcybiskupa Canterbury. "Wejdź do wody spragniony ludu, bo to źródło jest za darmo" - wszyscy nucili razem z nim.

Ojciec Thaddee Barnas, benedyktyn ze wspólnoty ekumenicznej w Chevetogne w Belgii, z satysfakcją zauważył, że w spotkaniu biorą udział nie tylko teologowie, ale także zwykli ludzie. - Może od dołu przyjdzie jedność - mówił.

- Tu odnajdujemy to, co łączy, budzi nadzieję - cieszył się Andrzej Dawidowski z katowickiego KIK-u. Piotr Tomica z Cieszyna, wiceprzewodniczący Regionu Polskiego, uznał praskie spotkanie za inspirację do rozpoczęcia poważnego ekumenicznego działania.

W holu, przed miejscem spotkań liturgicznych, wystawiono kilkanaście słojów. Widniały na nich napisy: wolność, dzieci, miłość, udogodnienia socjalne, rozwój gospodarczy, nauka, polityka, Chrystus, Kościół, zdrowie. Ten, kto wiązał swoją nadzieję z którymś z tych haseł, mógł wrzucić do opisanego słoja wybraną ilość ziaren słonecznika - symbolu nadziei. Ostatniego dnia najwięcej ziaren znalazło się w słoju Chrystus, a potem miłość. Na te ziarna zamieniali się wszyscy, oddając otrzymane na zakończenie szklane łezki z czeskiego przezroczystego szkła. Bo nie trzeba płakać, kiedy widać nadzieję.



grudzień 2002
 
«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |