Europejskie Spotkanie Młodych

Mamy nadzieję, że dla naszego Kościoła będzie to zastrzyk dynamizmu – mówią belgijscy chrześcijanie o Europejskim Spotkaniu Młodych.

Razem z Edgarem jedziemy pociągiem do Enghien, około 30 kilometrów od Brukseli. Tam znajduje się jedna z parafii, za którą jest odpowiedzialny. W tym przypadku może być jednak spokojny. Na miejscu czuwa nad wszystkim Samuel, 30-latek zafascynowany duchowością Taizé. Był tam już cztery razy: – Właśnie tam odkryłem, że Kościół jest pięknym miejscem, w którym mogę zamieszkać – wyznaje. – Nie być tylko biernym słuchaczem, ale także uczestniczyć w jego życiu.

Od dwóch lat próbuje zaszczepić tego ducha w swojej miejscowości. Gdy tylko dowiedział się, że w Brukseli powstało centrum przygotowań do spotkania, udał się tam osobiście, by oznajmić, że w Enghien też chcą przyjmować młodych pielgrzymów. Wraz z przyjaciółmi stworzyli sześcioosobową grupę, która koordynuje przygotowania w parafii. Trzy tygodnie przed spotkaniem znalazło się w tej niewielkiej miejscowości 35 rodzin chętnych, by ugościć przybyszów. Drzwi swoich domów otworzyli nawet niewierzący.

Wystarczą dwa metry

Cała szóstka gromadzi się w domu Samuela, by modlić się i omówić plan działań na najbliższe dni. Kiedy są już wszyscy, mężczyzna bierze do ręki gitarę. Nagle zapada cisza. „Confitemini Domino quoniam bonus” – Dziękujcie Panu, bo jest dobry – płyną delikatne dźwięki kanonu. A potem jeszcze „Laudate omnes gentes” – charakterystyczne „ż” w wyrazie „gentes” zdradza francuskojęzyczność naszych rozmówców.

Po modlitwie następują relacje z ostatnich działań: Elena skontaktowała się z pastorem z tutejszego zboru i skautami, Emilie zostawiła ulotki w punkcie popularnej sieci śniadaniowej, Samuel opracował prezentację multimedialną, którą porozsyłają do znajomych. „Dwa metry kwadratowe wystarczą” – to zachęta dla rodzin, które cały czas wahają się, czy przyjąć gości. I jeszcze zadania na kolejne dni: zawieszenie płachty z symbolem Taizé na zewnątrz kościoła, oplakatowanie miasta i organizacja transportu do Brukseli. – Może władze Enghien dadzą nam jakiś autobus? – zastanawiają się.

Samuel, choć ma małe dzieci, przyjmie u siebie ośmioro pielgrzymów. Państwo Marie-Annick i Bernard Dubois, mieszkający na przedmieściach Brukseli, otworzyli dom dla dziesięciorga: – Trochę się martwimy, że będą mieli za mało miejsca, ale jesteśmy szczęśliwi, że przyjeżdżają.
Rozmawiamy z nimi w przytulnym domu, pełnym książek i rodzinnych fotografii. Co pewien czas zaglądają do nas najmłodsze dzieci państwa Dubois: 19-letni Michael i 17-letnia Emilie. W salonie zwraca uwagę ołtarzyk z ikonami – miejsce wspólnych modlitw.

Pani Dubois była w Taizé 30 lat temu. Urzekła ją prostota braci i śpiewy przynoszące pokój. Oboje z mężem są teraz zaangażowani we wspólnotę charyzmatyczną Le Verbe de Vie (Słowo Życia). Gdy usłyszeli, że w Brukseli odbędzie się Europejskie Spotkanie Młodych, nikt nie musiał ich specjalnie prosić, by przyjęli przybyszów. – Mamy nadzieję, że dla naszego Kościoła to będzie zastrzyk dynamizmu – mówi Marie-Annick. – Na razie belgijscy chrześcijanie siedzą w zamknięciu, boją się ruszyć. Nie są gotowi, by wyjść i głosić swoją wiarę. Może to spotkanie trochę nas otworzy.
«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |