Kościół o dwóch korzeniach

Z metropolitą przemysko-warszawskim Kościoła greckokatolickiego abp. JANEM MARTYNIAKIEM, o planowanej pielgrzymce Papieża Jana Pawła II na Ukrainę oraz o roli Kościoła greckokatolickiego w dialogu katolicko-prawosławnym, rozmawia Wiesława Dąbrowska-Macura

Drugą rzeczą, którą zarzuca patriarcha Aleksy Kościołowi greckokatolickiemu i łacińskiemu - i z tego powodu odkłada spotkanie z Janem Pawłem II - jest prozelityzm (czyli przeciąganie wiernych prawosławnych do Kościoła katolickiego). Każdy człowiek ma prawo wyboru religii, a każdy Kościół ma prawo prowadzenia działalności ewangelizacyjnej. Na wschodniej Ukrainie i w Rosji mieszkają miliony katolików - wywiezionych tam jeszcze przez cara, a później przez Stalina - którzy potrzebują posługi duszpasterskiej. Cerkiew prawosławna nie jest w stanie zapewnić duszpasterstwa katolikom, więc dlaczego sprzeciwia się działalności tych, którzy przybywają tu posługiwać swoim braciom w wierze?

A jak zareagowały inne Kościoły na Ukrainie?

- Kościół Patriarchatu Kijowskiego z patriarchą Filaretem (jest to Kościół o charakterze narodowym) i Autokefaliczna Cerkiew Ukrainy, której korzenie sięgają czasów jeszcze sprzed wojny (na czele której stoi patriarcha Dymitr), wiadomość o wizycie Papieża na Ukrainie przyjęły ze spokojem. W oficjalnych wypowiedziach hierarchowie tych Cerkwi nie sprzeciwiają się, a nawet są zainteresowani tą wizytą. Natomiast Ukraiński Kościół Prawosławny podległy Patriarchatowi Moskiewskiemu nie wraził swej opinii, ale nieoficjalnie jego biskupi wypowiadają się oględnie - nie sprzeciwiają się zdecydowanie, ale też nie aprobują.

Jak zmieniły się relacje katolicko-prawosławne na Ukrainie w ciągu ostatniego dziesięciolecia?

- Wkrótce po odzyskaniu przez Kościoły na Ukrainie swobód religijnych, między katolikami a prawosławnymi często dochodziło do konfliktów o cerkwie, teraz występują one bardzo rzadko. W wielu miejscach świątynie są użytkowane wspólnie. Czas już zaleczył rany. Większość konfliktów, które się pojawiały bądź pojawiają, wywołuje Kościół prawosławny.

Czy grekokatolicy nie czują się trochę jak karta przetargowa w dialogu katolicko-prawosławnym? Problem tzw. uniatyzmu, czyli istnienia Kościoła katolickiego obrządku wschodniego, jest podnoszony w dialogu od lat.

- Ojciec Święty w swoich wypowiedziach i wydawanych dokumentach podkreśla, że unia nie była skierowana przeciwko komukolwiek, że jest to osobny Kościół, który wiele wycierpiał. Wielokrotnie Papież mówił, że jest zobowiązany wobec tego Kościoła z powodu jego wierności Stolicy Apostolskiej. Jest on też największy w rodzinie Kościołów Wschodnich, skupia prawie 6 mln wiernych. Nie można więc nim manipulować, a jednak w dialogu ekumenicznym często ten Kościół jest pomijany. W komisji katolicko-prawosławnej mamy swoich przedstawicieli, ale Kościół nasz przez prawosławnych jest traktowany jak przeszkoda. Teologowie prawosławni twierdzą, że nie można dialogować z Kościołem, który ma dwa korzenie - prawosławny i katolicki. A przecież takim wspólnym korzeniem są święci Cyryl i Metody, którzy przynieśli chrześcijaństwo słowiańskie na Wschód. Byli ściśle związani ze Stolicą Apostolską, ale zachowali własne tradycje słowiańskie. Kościół Wschodni także pozostaje w ścisłej jedności ze Stolicą Apostolską, a jednocześnie zachował wierność tradycji bizantyjskiej, wschodniej. Ten Kościół nie narodził się dopiero z unii brzeskiej (1596 r.), ale nawiązuje do chrztu Rusi Kijowskiej z 988 r., a więc do wydarzenia, które miało miejsce jeszcze przed podziałem Kościoła na Wschodni i Zachodni (1054 r.). Trzeba pamiętać, że Kościół na Ukrainie jeszcze długo po 1054 r. pozostawał w łączności z Rzymem. Natomiast tendencje zjednoczeniowe i drogi szukania jedności pojawiły się w Kościele długo przed unią brzeską, a ich przykładem jest unia florencka, podpisana przez biskupów greckich w 1439 r.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama