Po pięciu latach przerwy 13 grudnia 2005 r. zostanie wznowiony dialog katolicko-prawosławny.
Dialogowi nie pomogło także odradzanie się na terenie byłego Związku Radzieckiego struktur Kościoła katolickiego. Zostało to potraktowane przez prawosławie jako przejaw prozelityzmu – czyli zabierania przez Kościół katolicki wiernych Kościołowi prawosławnemu. Oskarżenia te przybrały na sile zwłaszcza po oficjalnym ustanowieniu czterech katolickich diecezji w Rosji na początku 2002 roku. Ks. Wacław Hryniewicz uważa, że nie był to czas stracony. – Pomimo zawieszenia oficjalnych rozmów lata te były wypełnione ekumeniczną aktywnością oddolną, w postaci ważnych inicjatyw lokalnych. Należy do nich np. dialog prawosławnych i grekokatolików w Rumunii, który umożliwił pielgrzymkę Jana Pawła II do tego kraju o większości prawosławnej w 1999 roku – twierdzi.
Baltimore 2000 r. – nadzieja na przełom
W lipcu 2000 r. z wielką nadzieją przedstawiciele obu stron przybyli na ósmą sesję dialogu katolicko-prawosławnego do Baltimore, w Stanach Zjednoczonych. Spodziewali się przełomu we wzajemnych relacjach. Tak się jednak nie stało.
W Baltimore powrócono do tematu, który na siedem lat podzielił uczestników sesji w 1993 r. – kwestii uniatyzmu. Ks. Wacław Hryniewicz, członek katolickiej delegacji, wspominał po tym spotkaniu, że od samego początku panowała na nim atmosfera napięcia, nieufności i wyczekiwania. Niektórym przedstawicielom prawosławia nie spodobało się, że w składzie delegacji katolickiej znalazł się grekokatolicki biskup z Rumunii. To prowokacja – twierdzili.
Obrady były bardzo burzliwe. W opublikowanej na łamach „Tygodnika Powszechnego” relacji ks. Hryniewicz wspominał, że często dochodziło do ostrej wymiany zdań, wysuwania różnych oskarżeń, wypominania wzajemnych krzywd, czasem z bardzo odległej historii. Chociaż w końcu udało się opanować emocje i rozpocząć pracę nad wspólnym dokumentem, wkrótce okazało się, że przyjęcie go jest niemożliwe. Ostatecznie ogłoszono tylko krótki komunikat, w którym uczestnicy kończącej się sesji dialogu stwierdzili, że „nie są jeszcze wystarczająco przygotowani do wydania solidnego wspólnego dokumentu, poświęconego temu ogromnie ciernistemu zagadnieniu” (czyli uniatyzmowi).
Dialog będzie trwał
Dialog katolicko-prawosławny jest dialogiem trudnym i wymagającym – ocenia ks. Wacław Hryniewicz. – Co było do przewidzenia jeszcze przed jego rozpoczęciem – dodaje. 25 lat, które minęły od pierwszej oficjalnej sesji dialogu katolicko-prawosławnego, wyraźnie pokazało, jak bardzo jest on wymagający. Minione lata pokazały również, że chociaż czasem niezwykle trudno się porozumieć, obu stronom bardzo zależy, by dialog trwał i tak naprawdę ani katolicy, ani prawosławni nie chcą jego zerwania. Bo – jak powiedział w jednym z wywiadów patriarcha Bartłomiej I: „Nie mamy innego sposobu ani innego środka przezwyciężenia różnic, jak tylko dialog – uczciwy i szczery dialog”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
"Zabili ich na różne sposoby. Są wszystkie dowody na to, jak ich torturowali."