Trzech księży zostało porwanych w anglojęzycznej, południowo-zachodniej części Kamerunu.
Jak informuje biskup diecezji Buéa Immanuel Bushu kapłani należący do zakonu klaretynów zostali porwani wraz z kierowcą, kiedy jechali do jednej z tamtejszych parafii. Do tej pory nie ma żadnych informacji na ich temat, nie zostały przedstawione żadne żądania.
Do zdarzenia doszło w trzy dni po zabójstwie innego duchownego, pochodzenia kenijskiego, który został zamordowany przez uzbrojonych, nieznanych sprawców.
Tymczasem, jak podaje tamtejszy minister obrony, przed kilku dniami w północno-zachodnim regionie Kamerunu doszło do masakry, w której zamordowano 30 osób. Zarówno wojsko, jak i aktywiści anglojęzyczni oskarżają się nawzajem o dokonanie tej zbrodni.
Do zamieszek między anglojęzyczną a frankofońską częścią Kamerunu dochodzi od 2016 r., kiedy to aktywiści anglojęzyczni oskarżyli Kameruńczyków mówiących po francusku o marginalizowanie ich i nierówne traktowanie. Ich protesty najpierw doprowadziły do wielkich strajków, a następnie do krwawych starć między wojskiem a secesjonistami z zachodniej części tego afrykańskiego kraju.
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Za wiarę są z największą surowością karani przez komunistów.
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.
Podczas liturgii odczytano Przesłanie Soboru Biskupów z okazji 100-lecia autokefalii.