Pasjonat na emeryturze

Początek wakacji, objęcie arcybiskupstwa gnieźnieńskiego przez nowego prymasa, mogą to wydarzenie przyćmić. A szkoda byłoby tego nie zauważyć. Przejścia na emeryturę przewodniczącego Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan, kard. Waltera Kaspera.

To nie żart. Może to nie jest ważne wydarzenie, ale bardzo ważne jest to, co na koniec swojej posługi kardynał mówi. Walter Kasper, wielki teolog, kierował pracami tej niezwykle ważnej papieskiej rady przez dziewięć lat. Podjął swoją posługę po wielkim kryzysie w dialogu z prawosławnymi, jaki rozpoczął się w 2000 roku, po spotkaniu w Baltimore. A jednocześnie po wielkim sukcesie, jakim było podpisanie z luteranami w 1999 roku wspólnej deklaracji o usprawiedliwieniu. Przypomina inne sukcesy: „cud Ducha Świętego”, jakim były porozumienia wypracowane w dialogu ze starożytnymi Kościołami Wschodu i doprowadzenie do ponownego spotkania z przedstawicielami prawosławia w Rawennie. Otwarcie mówi też o „błędach lub, lepiej mówiąc, braku roztropności w sposobie przedstawiania prawdy, które popełniła też nasza strona”. Zapewne ma na myśli wydarzenia z 2007 roku, kiedy Kongregacja Nauki Wiary opublikowała „Odpowiedzi na pytania dotyczące niektórych aspektów nauki o Kościele”, co wywołało wiele nieprzychylnych reakcji ze strony protestantów.  

Ale najważniejsze jest to, z jakim przekonaniem kardynał mówi o ekumenizmie: „Pozostawiam pracę, którą wykonywałem z entuzjazmem, którą zawsze uważałem za plac budowy Kościoła przyszłości”. Czyż nie jest to odpowiedź na pewne skostnienie, jakie możemy zauważyć w kierujących utartymi zwyczajami szacownych strukturach Kościoła? „Pozostaną one (podpisane porozumienia) martwą literą, jeśli nie znajdą przełożenia na stosunki międzyosobowe, nacechowane szacunkiem, uznaniem, zaufaniem i przyjaźnią” – przestrzega kard. Kasper. Bo – jak dodał  - „ekumenizmu nie uprawia się przy biurku”. Czy właśnie nie tego przełożenia na praktykę podpisanych uzgodnień najbardziej nam brakuje?

Jako anegdotę powtarzaliśmy sobie swego czasu w redakcji fakt, że przewodniczącemu Papieskiej Rady Popierania Jedności Chrześcijan zdarzało się oficjalnie potwierdzać po kilku dniach tezy zawarte w naszych, pisanych na tematy ekumeniczne, komentarzach. Kardynał Kasper nie mówi po polsku, więc na pewno ich nie czytał. Ale jeśli „jeden Duch i jedno serce ożywia wszystkich wierzących” nic  w tym dziwnego. Dlatego i na przyszłe pełne pojednanie chrześcijan możemy patrzyć z optymizmem. Nie możemy tylko zapominać, że nad nami jest Bóg.

Za przypomnienie tej prawdy, za entuzjazm, z jakim kardynał Walter Kasper służył ekumenicznemu pojednaniu, trzeba mu dziś z serca powiedzieć: Bóg zapłać.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Reklama