Świątynię zniszczyli siedem lat temu dżihadyści, którzy próbowali wymazać z miasta wszelkie ślady chrześcijaństwa. Odbudowa była możliwa dzięki papieskiemu stowarzyszeniu Pomoc Kościołowi w Potrzebie, które przeznaczyło na ten cel 400 tys. euro.
Bez wsparcia rekonstrukcja byłaby niemożliwa dla kurczącej się wspólnoty syryjskich chrześcijan. Przed wojną w Aleppo żyło ok. 180 tys. wyznawców Chrystusa, obecnie jest ich sześć razy mniej. „Rekonsekracja to znak nadziei i odrodzenia, nie tylko materialnego, ale przede wszystkim odrodzenia się wspólnoty, która nie dała się pokonać złu” – uważa abp Josepf Tobji.
„Jesteśmy, jeszcze żyjemy – to wiadomość, którą przesyłamy dziś całemu światu w związku z rekonsekracją naszej katedry. Mimo ogromnego spadku liczby chrześcijan w Syrii, spowodowanego głównie skrajnym ubóstwem, wciąż jesteśmy wspólnotą, udało nam się zachować wiarę. To, że nie spadają już bomby, nie oznacza, że jest łatwiej. Wojna była straszna, ale teraz dzieją się tutaj rzeczy jeszcze gorsze niż bombardowania. Niszczą nas sankcje gospodarcze, których bezpośrednią konsekwencją jest ubóstwo ludności – mówi abp Joseph Tobji. – Urzędnik zarabia ok. 20 euro miesięcznie, więc łatwo sobie wyobrazić, jak trudno jest przeżyć jego rodzinie. Do tego brakuje leków i opieki medycznej, wszelkiego rodzaju maszyn, także rolniczych. To sprawia, że wiele osób widzi przyszłość w ciemnych barwach. Dlatego wielu wyjechało lub myśli o emigracji. Chcą uciec od głodu i ocalić swoje rodziny. Proszę naszych braci i siostry na całym świcie o modlitwę za nas. Modlitwa ma ogromną moc, pozwala przkroczyć ograniczone możliwości człowieka – to sam Bóg, który działa.“
Rosną m.in ograniczenia w zakresie deklaracji chrześcijańskiego światopoglądu w życiu publicznym.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.