Różaniec Foleya

James Foley siłę do przetrwania w niewoli czerpał z modlitwy.

Pogrążeni w żałobie bliscy Jamesa Foleya nie mogli uwierzyć, słysząc głos papieża Franciszka w słuchawce telefonu. Ojciec Święty rozmawiał z kilkoma członkami rodziny, składając im kondolencje z powodu śmierci ich syna, ale na tym się nie skończyło. Rozmowa trwała długo i, jak później powiedział o. Ciro Benedettini, zastępca dyrektora biura prasowego Watykanu, Franciszek „był szczególnie poruszony wiarą matki zmarłego dziennikarza”. „To tym bardziej ważne, że papież stracił w tym czasie trzech członków swojej rodziny, którzy zginęli w wypadku samochodowym” – mówiła Diane Foley, matka Jamesa, w programie dla stacji NBC dzień po rozmowie. – Znalazł dla nas czas, chociaż sam był pogrążony w smutku.

Pierwsze uwięzienie

Rozmowa z papieżem odbyła się 22 sierpnia 2014 r., a trzy dni wcześniej w internecie pojawił się przerażający film przedstawiający dekapitację Jamesa Foleya dokonaną przez bandytów z tzw. Państwa Islamskiego. Foley był niezależnym dziennikarzem, który dokumentował wydarzenia rozgrywające się w niebezpiecznych zakątkach świata. Jego śmierć przez wiele dni zajmowała czołowe miejsca w przekazach medialnych. Prasa i stacje telewizyjne opisywały jego działalność, akcentując najczęściej sensacyjne aspekty tej historii. Mało znany jest fakt, że Foley był głęboko wierzącym katolikiem, a szczególne miejsce w jego sercu zajmowała modlitwa różańcowa.

Urodził się w 1973 r. w New Hampshire. Studiował historię i hispanistykę na jezuickim ­Marquette University, a później uczył w różnych szkołach. Jednak jego prawdziwym powołaniem było dziennikarstwo. Od 2010 r. poświęcił się całkowicie relacjonowaniu konfliktów zbrojnych – najpierw w Iraku, później w Afganistanie, a w 2011 r. wyjechał do Libii, gdzie rebelianci wspierani przez Zachód walczyli z siłami Kaddafiego.

5 kwietnia 2011 r. Foley wraz z kilkoma innymi dziennikarzami przekroczył granicę libijską od strony Egiptu. Chcieli dotrzeć do jednego z oddziałów walczących przeciw Kaddafiemu. W czasie starcia rebeliantów z wojskami rządowymi, w którym zginął fotoreporter Anton Hammerl, dziennikarze zostali schwytani. Wolność odzyskali 18 maja. Każdy musiał zapłacić po 150 dolarów grzywny za nielegalne przekroczenie granicy, a następnie mogli wyjechać do Tunezji. Foley natychmiast wrócił do Milwaukee, aby podziękować swojej społeczności za modlitwę o jego bezpieczny powrót. W wywiadzie dla „GlobalPost” powiedział, że „nie chce być określany jako ten facet, który został schwytany w 2011 r. Uważam jednak, że dziennikarstwo na pierwszej linii jest ważne, bo inaczej nie możemy powiedzieć światu, co naprawdę tam się dzieje”.

Różaniec

Po powrocie do USA Foley napisał artykuł dla wydawanego przez Marquette University magazynu o tym, jak dzięki Różańcowi przetrwał uwięzienie. Modlił się, prosząc Boga, by wybawił go z niewoli. Odmawiając „Zdrowaś, Maryjo” i „Ojcze nasz”, prosił, „aby pozostać silnym. Modliłem się o zmiękczenie serc naszych oprawców… modliłem się, by nasze matki wiedziały, że u nas wszystko w porządku”. Po kilku dniach spędzonych w celi usłyszał pukanie w ścianę, a kiedy przyłożył do niej ucho, usłyszał przytłumiony głos innego zatrzymanego Amerykanina, który przeczytał mu fragment Ewangelii wg św. Mateusza i poprosił o wspólną modlitwę. „Bardzo spokojnym głosem czytał mi Pismo Święte raz lub dwa razy dziennie” – powiedział.

O szczęśliwy powrót do domu modliła się cała jego rodzina, koledzy, studenci i cała wspólnota Marquette University. Podczas ostatniej nocy spędzonej w Trypolisie uzyskał zgodę na korzystanie z internetu, dzięki czemu mógł wysłuchać przemówienia, jakie w czasie nocnego czuwania w intencji jego uwolnienia wygłosił Tom Durkin z Marquette University. „W kościele pełnym przyjaciół, alumnów, księży, studentów i wykładowców obejrzałem najlepsze przemówienie, jakie brat mógł wygłosić w intencji mojego powrotu… Te słowa płynęły z serca, odzwierciedlały starania i modlitwy podejmowane dla mnie przez tak wielu ludzi. Co ważniejsze, modlitwa stała się źródłem mojej wolności, najpierw tej wewnętrznej, a później naszego uwolnienia. To był prawdziwy cud, bo przecież reżim nie miał interesu w tym, by nas zwolnić” – wspominał.

Pobyt w libijskim więzieniu nie zniechęcił Foleya do powrotu do ogarniętego konfliktem kraju. W październiku 2011 r. dziennikarz relacjonował dla „GlobalPost” ostatnie walki rebeliantów z wojskami Kaddafiego, a 22 października znalazł się w miejscu jego śmierci. W jednej ze swoich korespondencji z tego okresu napisał m.in.: „Istnieje obawa, że podział wśród rebeliantów może zwiastować ponurą przyszłość i że walka o obalenie Kaddafiego może doprowadzić do jeszcze bardziej krwawego przejęcia kontroli nad krajem”. Dzisiaj te słowa wydają się prorocze. Libia rozdzierana konfliktami krwawi dalej.

Porwanie

W 2012 r. Foley wyjechał do Syrii, gdzie dotarły podmuchy arabskiej wiosny. W swoich relacjach opisywał akty przemocy sił lojalnych wobec prezydenta Baszara-al-Assada wobec walczących o demokrację rebeliantów. 22 listopada 2012 r. w małym miasteczku na północ od Aleppo został porwany przez niezidentyfikowaną grupę bandytów. Wraz z nim uprowadzono brytyjskiego dziennikarza Johna Cantliema. Przez wiele miesięcy nie było wiadomo, co się z nimi stało. Początkowo media sugerowały nawet, że porwania dokonały siły rządowe, wkrótce jednak okazało się, że obaj wpadli w ręce ISIS. Kampania na rzecz uwolnienia Foleya toczyła się dyskretnie i zakulisowo. Stany Zjednoczone stały na stanowisku, że porywaczom nie płaci się okupu za obywateli USA. Porywacze zażądali ponad 100 mln dolarów za uwolnienie. Prezydent Obama zatwierdził operację ratunkową, by uwolnić więzionych przez ISIS zakładników, ale misja się nie udała, bo zostali oni przeniesieni w inne miejsce. W tym czasie amerykańskie lotnictwo rozpoczęło bombardowanie terenów zajętych przez ISIS w północnym Iraku, co przesądziło o losie Foleya i innych amerykańskich zakładników.

12 sierpnia 2014 r. rodzice Foleya otrzymali wiadomość, że James zostanie zabity, bo władze USA odmówiły zapłacenia okupu i jakichkolwiek negocjacji w sprawie wymiany więźniów. 19 sierpnia 2014 r. Państwo Islamskie opublikowało czterominutowy film pokazujący egzekucję Jamesa Foleya. Na ekranie widzowie na całym świecie zobaczyli najpierw dziennikarza w pomarańczowym kombinezonie klęczącego na szczycie piaszczystego wzgórza. Za nim stał ubrany na czarno, zamaskowany mężczyzna, a Foley czytał napisane prawdopodobnie przez jego oprawców oświadczenie potępiające akcje militarne USA na Bliskim Wschodzie. Następnie głos zabrał stojący za nim oprawca. „Obama, każda podejmowana przez ciebie próba odebrania prawa muzułmanom do życia pod władzą islamskiego kalifatu zakończy się rozlewem krwi Amerykanów” – powiedział morderca, posługując się płynnym angielskim. W kolejnym ujęciu można było zobaczyć leżące na ziemi ciało dziennikarza. Później okazało się, że czterech członków ISIS, pilnujących i maltretujących zakładników, było brytyjskimi obywatelami, którzy przyłączyli się do bojówek Państwa Islamskiego. James Foley był pierwszym publicznie zamordowanym przez Państwo Islamskie amerykańskim jeńcem. Wkrótce zginęli kolejni.•

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |