Jest wyrok, będzie apelacja

Są rejonowy w Płocku zajmował się sprawą nieważenia wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej.

Sąd Rejonowy w Płocku uniewinnił dziś trzy kobiety, które w kwietniu 2019 roku, pod osłoną nocy, umieszczały w okolicach kościoła parafii św. Maksymiliana Kolbego w Płocku wizerunki Matki Bożej Częstochowskiej w otoczeniu tęczy – symbolu środowisk LGBT.

– Kościół nie wskazuje jak wolno, a ja nie można przedstawić wizerunku Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus. Tęcza, symbol społeczności LGBT, nie narusza sakralnego wizerunku – powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Agnieszka Warchoł. – Jestem przekonany, że kto występuje przeciw Bożemu Synowi i Jego Matce, wcześniej czy później ponosi klęskę, dlatego żal mi uczestników tej obyczajowej rewolucji – zauważał ks. Tadeusz Łebkowski, oskarżyciel posiłkowy.

W Sądzie Rejonowym w Płocku 2 marca zakończył się proces przeciwko trzem aktywistkom LGBT, które 27 kwietnia 2019 r. we wczesnych godzinach rannych, w ciemności, z zasłoniętymi twarzami, rozlepiły wokół kościoła parafii św. Maksymiliana Kolbego w Płocku wizerunki Matki Bożej Częstochowskiej w tęczowej aureoli. Wizerunki takie pojawiły się m.in. na koszu na śmieci i toalecie toi-toi. Elżbieta P., Anna P. i Joanna G. zorganizowały swoistą akcję odwetową po tym, jak w kościele powstał Grób Pański, z którego wystroju wynikało, że LGBT i gender są grzechami.

Płocka Prokuratura Rejonowa postawiła kobietom zarzut z art. 196 Kodeksu karnego – chodzi o obrazę uczuć religijnych poprzez znieważenie przedmiotu czci religijnej, za co grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Prokurator Ewa Przybyłowska-Dołhun wykazała, że te trzy osoby działały wspólnie i w porozumieniu, rozklejając „na toalecie, koszu na śmieci, transformatorze, znakach drogowych i ścianach budynków wydruków przedstawiających przerobiony obraz Matki Bożej Częstochowskiej z widoczną aureolą w kolorach tęczy, będącej symbolem społeczności LGBT”. Domagała się kary 6 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne.

Oskarżycielem posiłkowym w sprawie był były proboszcz parafii ks. Tadeusz Łebkowski. Księdza wspierała Fundacja Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris oraz Fundacja Życie i Rodzina, którą prowadzi Kaja Godek. Pierwsza rozprawa odbyła się 13 stycznia, natomiast 17 lutego strony wygłosiły mowy końcowe. Prokurator i oskarżyciele odwoływali się religijnego, ale też historycznego znaczenia wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej. Przekonywali, że oskarżone popełniły swoje czyny z wyraźnym zamiarem obrażenia katolików, godząc w jeden z najważniejszych wizerunków przez nich czczonych.

– Jako duchowny Kościoła katolickiego modlę się za uczestników i zwolenników rewolucji neomarksistowskiej, często nieświadomych wielkiego zła, w jakim uczestniczą, aby ich Bóg obdarzył łaską nawrócenia i zbawienia. (…) Modlę się tym bardziej, gdyż jestem przekonany, że kto występuje przeciw Bożemu Synowi i Jego Matce, wcześniej czy później ponosi klęskę. Dlatego żal mi uczestników tej obyczajowej rewolucji – podkreślił 17 lutego ks. Tadeusz Łebkowski.

Na trzecim posiedzeniu sądu w dniu 2 marca sędzia Sądu Rejonowego w Płocku Agnieszka Warchoł wygłosiła wyrok z uzasadnieniem, oskarżone zostały uniewinnione. Zdaniem sądu przestępstwa nie było, ponieważ aby na podstawie art. 196 Kodeksu karnego oskarżyć kogoś o obrazę uczuć religijnych poprzez znieważenie przedmiotów czci religijnej, muszą być spełnione trzy warunki: musi dojść do obrazy uczuć religijnych innych osób, obrazę tę wywołuje znieważenie przedmiotu czci religijnej lub miejsca przeznaczonego do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, znieważenie to zostaje uczynione publicznie.

– Oskarżenie nie wykazało, że zachowania oskarżonych były intencjonalnie ukierunkowane na obrazę uczuć religijnych katolików ani że zamiarem działań było znieważenie wizerunku obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Celem czynu była eliminacja wszelkich form nietolerancji i dyskryminacji z powodu religii lub przekonań – uznał sąd.
Archidiecezja Gdańska
Abp Tadeusz Wojda SAC nowym arcybiskupem metropolitą gdańskim

Zdaniem sądu, obraza ma miejsce wtedy, gdy wydarzy się coś „obelżywego i poniżającego”. Na gruncie prawa karnego obraza musi być oceniana obiektywnie, a więc powszechnie uważana za znieważającą. Sąd stwierdził również, że w dokumentacji sprawy było „dużo listów” od praktykujących katolików, katechetów, a nawet duchownych, którzy wprost wskazywali, że wizerunek Matki Bożej z tęczą nie obraża ich uczuć. Sąd uznał więc, że osoby nie akceptujące takiego ujęcia wizerunku „pozostają w zdecydowanej mniejszości”.

Agnieszka Warchoł wykazała, że trzy oskarżone walczyły w ten sposób o uprawnienie osób LGBT „w reakcji na instalację Grobu Pańskiego z treściami przyrównującymi osoby LGBT do grzechu”. Tęczowa flaga wpisana w aureolę Matki Bożej Częstochowskiej została w 1978 r. zaprojektowana przez Gilberta Bakera „jako symbol dumy i ruchu równouprawnienia na rzecz osób LGBT”. Ten symbol ma „zwrócić uwagę na konieczność równouprawnienia ludzi z uwagi na ich orientację i przynależność do płci”, nie wnosi więc negatywnych treści i nie poniża.

– Wprowadzenie tego symbolu nie obraża. Ten symbol nie może być uznany jako sam w sobie za znieważający. Na rysunku obrazu nie umieszczono stosunku seksualnych osób nieheteronormatywnych, a takie czyny są w Kościele uznawane za grzech. Nauka Kościoła katolickiego nie wyklucza ze wspólnoty w wierze osób nieheteronormatywnych, których równouprawnienie wskazuje właśnie ta tęczowa flaga – powiedziała w uzasadnieniu sędzia Agnieszka Warchoł.

Przyznała, że inicjatorki „tęczowych obrazków” chciały posłużyć się prowokacją, aby nagłośnić „poruszającą instalację Grobu Pańskiego, gdzie obok pospolitych grzechów znalazły się przekazy homofobiczne, krzywdzące osoby nieheteronormatywne”. Oskarżone chciały pokazać, że w ich ocenie w tym kościele „działo się coś, co jest publicznie nieakceptowalne i powinno być przedmiotem publicznej debaty”.

Ponadto zdaniem sądu oskarżone wybrały „niewerbalną formę protestu”, wykorzystując symbolikę religijną, ale nie chciały ośmieszyć, poniżyć czy wyszydzić wartości istotnych dla katolików.

– Kościół nie wskazuje jak wolno, a ja nie można przedstawić wizerunku Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus. Tęcza – symbol społeczności LGBT, wpisana w aureolę Matki Bożej i Dzieciątka Jezus nie narusza sakralnego wizerunku. Jednocześnie w Biblii ani Katechizmie Kościoła katolickiego nie znajduje się zapis wykluczający ze wspólnoty Kościoła osoby nieheteronormatywne – powiedziała Agnieszka Warchoł.

Wyrok wydany 2 marca w Sądzie Rejonowym w Płocku jest nieprawomocny, podlega zaskarżeniu do Sądu Okręgowego w Płocku w ciągu 7 dni. Prokuratura już zapowiedziała apelację.

Wszystkim posiedzeniom sądu towarzyszyły pikiety młodego środowiska LGBT. Ich uczestnicy zagłuszali obrady sądu, a kończyli swoje okrzyki jedynie wtedy, gdy Elżbieta P. na polecenie sądu przez okno dawała im znak, aby się uciszyli. Spacerując po Wzgórzu Tumskim (Sąd Rejonowy znajduje się w sąsiedztwie katedry i innych obiektów kościelnych) pikietujący naklejali tęczowe naklejki m.in. na bramie domu biskupiego i tablicy upamiętniającej wizytę w Płocku Jana Pawła II. Porządku wokół sądu, domu biskupiego i kurii pilnowała policja.

Już po wyroku Instytut Ordo Iuris, który reprezentował pokrzywdzonego proboszcza miejscowej parafii, zapowiedział złożenie apelacji. Podczas procesu oskarżyciele posiłkowi wskazywali, że narusza ich uczucia religijne fakt, że w wizerunek Matki Boskiej wpisywany jest symbol ideologii i zachowań sprzecznych z nauczaniem Kościoła. Innymi słowy, oznacza to, że obiekt kultu religijnego jest łączony ze logotypem, który reprezentuje światopogląd sprzeczny z wartościami, jakie ów przedmiot reprezentuje. Ponadto, w sprawie nie powołano biegłego, co jest stałą praktyką w podobnych przypadkach. Plakaty pojawiły się m.in. na śmietnikach i publicznych toaletach. Kobiety nie przyznały się do umieszczania ich w tych miejscach. Mimo to, wskazały, że nikt inny w tym czasie tych naklejek nie rozlepiał.

Sąd w uzasadnieniu wskazywał, że działania aktywistek miały charakter prowokujący, ale ich celem było zwrócenie uwagi na, w ich mniemaniu, homofobiczny i krzywdzący wystrój w kościele w Płocku. Zrobiły to, by pokazać, że nie akceptują takich działań. Zdaniem sądu, nie była zamiarem aktywistek obraza niczyich uczuć religijnych ani znieważenie obrazu Matki Boskiej. Należy jednak pamiętać, że przestępstwo obrazy uczuć religijnych może być popełnione nie tylko w zamiarze bezpośrednim, ale również ewentualnym, co potwierdza orzecznictwo Sądu Najwyższego, chociażby w uchwale z 29 października 2012 r. W tej uchwale Sąd Najwyższy wprost odpowiedział na pytanie Sądu Okręgowego, że przestępstwo określone w art. 196 k.k. popełnia ten, kto swoim zamiarem bezpośrednim lub ewentualnym obejmuje wszystkie znamiona tego występku.

Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w konsekwentnej linii orzeczniczej wskazuje, że istnieje konieczność ochrony uczuć religijnych, jako elementu szerszej wolności religii. Takie ujęcie wolności religii stanowi uzasadnienie dla ograniczenia wolności wyrażania opinii w wypadku konfliktu obu dóbr. W konsekwencji, Trybunał podkreśla, że władze krajowego dysponują szerokim marginesem swobody, co do formy w jakiej uczucia religijne będą chronione. Co więcej, ochrona uczuć religijnych stanowi realizację obowiązku państwa do zapewniania pokojowej koegzystencji różnych wyznań i religii – jak wynika z uzasadnienia wyroku ETPCz z 2018 roku w sprawie E.S. przeciwko Austrii. Ponadto, ochrona uczuć religijnych jest standardem prawnym w wielu krajach Unii Europejskiej, co pokazuje analiza przygotowana przez Ordo Iuris. We Włoszech czy Irlandii przewidziane są m.in. kary za bluźnierstwo. Z kolei w Hiszpanii zakazane jest obrażanie uczuć osób wierzących poprzez wyśmiewanie ich wierzeń, dogmatów lub obrzędów. Podobne przepisy obowiązują np. w Austrii czy Niemczech, gdzie za obrazę uczuć religijnych grozi do trzech lat więzienia.

„Przed szczegółowym omówieniem wyroku, należy poczekać na jego pisemne uzasadnienie, ale już teraz w mojej ocenie widać błąd, który popełnił sąd wydając wyrok. Wskazał bowiem, że oskarżone nie miały zamiaru naruszenia uczuć religijnych, ale, jak wskazują komentatorzy, to przestępstwo można popełnić również w zamiarze ewentualnym. Oznacza to, że jeżeli sprawca, przewiduje możliwość popełnienia przestępstwa i godzi się na to, że swoim zachowaniem wypełni wszystkie znamiona przestępstwa. W związku z tym oraz innymi okolicznościami sprawy, jak np. rozlepianiem naklejek w nocy, zasadne jest złożenie apelacji, co uczynimy po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku” – podkreślił mec. Filip Wołoszczak z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.

.

 

«« | « | 1 | » | »»