Od czasu podpisania i odnowienia umowy tymczasowej, działania przeciwko biskupom „podziemnym stają się coraz bardziej widoczne i gwałtowne.
„Coraz więcej biskupów nieoficjalnych w Chinach napotyka na przeszkody w swojej posłudze. Areszt domowy lub jego brak, izolacja, trudności bytowe i grzywny coraz bardziej uniemożliwiają pasterzom spotkania z księżmi i wiernymi. Fakt ten grozi kryzysem porozumienia chińsko-watykańskiego ” – pisze na łamach agencji Asianews wybitny znawca tej tematyki, ks. Bernardo Cervellera, były dyrektor misyjnej agencji Fides.
Porozumienie z 2018 roku zajmując się jedynie nominacjami nowych biskupów, pozostawiało w stanie dotychczasowym kwestię biskupów nieoficjalnych, uznawanych przez Stolicę Apostolską, ale nie przez partię komunistyczną. Natomiast, od czasu podpisania i odnowienia umowy tymczasowej, działania przeciwko biskupom „podziemnym” i ich dziełom stają się coraz bardziej widoczne i gwałtowne, prawie tak, jakby chciano ich wyeliminować, sprzecznie z przewidzianym w umowie założeniem status quo.
Ostatni incydent miał miejsce w Wangli (powiat Cangnan, Zhejiang). Obszar ten znajduje się na terenie diecezji Wenzhou, której biskupem – uznanym przez papieża, ale nie przez partię – jest bp Peter Shao Zhumin. W Zhejiang, gdzie odsetek chrześcijan przekracza 10 proc. są rodziny, które na swojej posesji wybudowały prywatną kaplicę. 16 marca, 56-letni pan Huang Ruixun, ofiarował swoją kaplicę bpowi Shao Zhumin i około 20 wiernym. Został za to skazany na grzywnę w wysokości 20 000 juanów (ok. 2551 euro). Motywem opisanym w oskarżeniu jest fakt, że pan Huang pozwolił, aby bp Shao używał jego kaplicy „do nielegalnych działań religijnych, zapewniając mu również obiad, pokój do odpoczynku, itp.”.
Oskarżenie sporządzone przez lokalny urząd ds. wyznań zwraca uwagę, że „ułatwianie nielegalnej działalności religijnej” jest sprzeczne z nowymi przepisami dotyczącymi działalności religijnej. W rzeczywistości nowe przepisy, uchwalone kilka miesięcy przed porozumieniem chińsko-watykańskim, w lutym 2018 r., wymagają, aby „normalne” działania religijne odbywały się tylko w miejscach zarejestrowanych przez rząd. Faktem jest, że kaplica oferowana przez pana Huang jest traktowana jako dom prywatny, i ma wszystkie wymagane zezwolenia na wykorzystanie jej jako kaplicy prywatnej. Z tego punktu widzenia wielu wierzących w Chinach zastanawia się, czy modlenie się w grupach w domach – jak to miało miejsce w okresie pandemii – nie jest „nielegalną działalnością religijną”, która powinna być karana grzywną.
Z tego powodu oskarżenie ujawnia kolejne naruszenie: „ponieważ organizator nielegalnych działań został wyświęcony przez instytucję zagraniczną, jest to sprzeczne z zasadą niezależności, autonomii i samorządności Kościoła w Chinach„. W tym tkwi sedno sprawy: bp Shao Zhumin jest biskupem z upoważnienia papieża („instytucja zagraniczna”) i nie przestrzega zasad „niezależności, autonomii i samorządności” Kościoła w Chinach, które według partii są elementami koniecznymi do pełnienia posługi. Od 1 maja będą obowiązywały tzw. nowe „Środki administracyjne dla personelu religijnego”. Wymagają one, aby każdy biskup lub ksiądz (lub inna osoba duchowna w innych religiach czy wyznaniach), spełniał kryteria: „Kochać ojczyznę, popierać przywództwo Komunistycznej Partii Chin, stać na straży ustroju socjalistycznego, przestrzegać Konstytucji, ustaw, rozporządzeń i zasad, praktykować podstawowe wartości socjalizmu, przestrzegać zasady niezależności i samorządności religii oraz stosować się do chińskiej polityki religijnej, utrzymywać jedność narodową, jedność etniczną, harmonię religijną i stabilność społeczną” (art.3).
Ks. Cervellera podkreśla, że bp Shao Zhumin jest osobą niezwykle łagodną i nastawioną pokojowo. Jego nieprzestrzeganie zasady „niezależności, autonomii i samozarządzania” nie jest opcją „terrorystyczną”, ale chrześcijańską, ponieważ uważa, że jego posługa jest zawsze zależna od posługi Piotrowej papieża. I bardzo ciekawe jest to, że w przypadku bpa Shao Zhumina związek z papieżem jest postrzegany jako związek z „instytucją zagraniczną”. Natomiast w przypadku nowych zasad nominacji biskupów, której chce partia, „ostatnie słowo” papieża (jak powiedział sam Franciszek) jest mile widziane, a nawet (prawdopodobnie) zapisane w umowie. „W każdym razie grzywna za oferowanie gościny we własnym domu, zapewniając także obiad, pokój do odpoczynku itp. wydaje się być pogwałceniem chińskiej konstytucji, która głosi prawo każdego obywatela do wolności religijnej” – podkreśla włoski ekspert.
W opinii ks. Cervellery ciągłe przeszkody nakładane na biskupów nieoficjalnych, są w istocie sprzeczne z umową chińsko-watykańską z września 2018 roku, która przewidywała pozostawienie spraw w obecnym stanie, dopóki Stolica Apostolska i rząd chiński nie zajmą się tą kwestią. Zamiast tego mamy biskupów w areszcie domowym, takich jak bp Jia Zhiguo, biskupów, którym odcięto wodę, prąd i gaz, takich jak bp Guo Xijin, a teraz biskupów, którzy nie mogą być goszczeni przez własnych wiernych, takich jak bp Shao Zhumin.
Włoski ekspert zauważa, że w przeszłości biskupi „oficjalni” i „nieoficjalni” spotykali się między sobą, a „podziemnym” wspólnotom proponowano korzystanie z kościołów na uroczystości. Wraz z nowymi rozporządzeniami, a zwłaszcza z nowymi środkami, ta gościnność staje się ryzykowna i „nielegalna”: tworzy większy podział między katolikami „oficjalnymi” a „podziemnymi”, czyniąc pojednanie, tak bardzo pożądane przez papieża Franciszka, jeszcze bardziej odległym.
Ustalenie dokładnej liczby wyznawców Chrystusa w Chińskiej Republice Ludowej (ChRL) jest bardzo trudne, i to z kilku powodów. Nie ma tam oficjalnych i w pełni wiarygodnych statystyk dotyczących życia religijnego, nie tylko zresztą chrześcijaństwa.
Reklama
Można przyjąć, że katolików w ChRL jest od 9 do 12 mln, przy czym według danych oficjalnych liczba ta nie przekracza 6 mln (rządowe Biuro Spraw Religijnych mówi o 5,7 mln). Z kolei azjatycka katolicka agencja prasowa UCANews wymienia liczbę ok. 13 mln katolików, co stanowiłoby 1 proc. ogółu mieszkańców Państwa Środka.
Rozbieżności w liczbach dotyczą też innych stron życia Kościoła: według bardzo wiarygodnego Ośrodka Badań pw. Ducha Świętego w Hongkongu (HSSC) w Chinach jest 138 diecezji katolickich, w tym 116 „czynnych”, czyli takich, które przejawiają jakąś działalność i 22 „bierne”, o których nic nie wiadomo.
Tymczasem kontrolowane przez władze Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich i oficjalna, również kontrolowana, Chińska Konferencja Biskupia (PSKCh-ChKB) podają, że w kraju tym jest 97 diecezji. Według HSSC tamtejszy Kościół ma 67 biskupów w Kościele oficjalnym („patriotycznym”) i 37 w Kościele „podziemnym”, podczas gdy dane oficjalne mówią o ok. 60 biskupach diecezjalnych i pomocniczych (oczywiście wyłącznie w Kościele „patriotycznym”).
Ocenia się, że w Chinach jest ok. 2,6 tys. księży należących do PSKCh i ponad 1,4 tys. „podziemnych”, co dawałoby razem mniej więcej 4 tys. duchownych katolickich w tym kraju.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Ciąg dalszy kampanii reżimu prezydenta Daniela Ortegi przeciwko Kościołowi katolickiemu.
Podczas liturgii odczytano Przesłanie Soboru Biskupów z okazji 100-lecia autokefalii.
W Białymstoku odbył się z tej okazji koncert dzieł muzyki cerkiewnej w wykonaniu stuosobowego chóru.